Artykuły

Lubię wodę, bo jestem z wody

Emocjonowałem się pojedynkiem Kaczyński - Komorowski. Żadne ze mnie zwierzę polityczne, ale nie jest mi obojętne, kto będzie decydował o państwie, w którym żyję, i jestem pełnoprawnym obywatelem. Głosowałem z poczucia odpowiedzialności. Tylko tak w pełni świadomie można kreować rzeczywistość. Mam wrażenie, że w Polsce dopiero uczymy się uprawiać politykę. To musi jeszcze potrwać. Liczę jednak, że politycy staną się wreszcie odpowiedzialnymi urzędnikami, a nie rozemocjonowanym tłumem z przerostem ambicji - Wojciech Malajkat o sobie i teatrze w Dzienniku Gazecie Prawnej.

Shrek

Dubbing to praca, której towarzyszy świetna zabawa. Ponieważ nagrywanie kolejnych partii głosu odbywa się solo, najwięcej zależy od wyobraźni. Istotną postacią w dubbingu jest też reżyser. Bo tylko on słyszy wszystkich, ogarnia w perspektywie całość. W czwartej części, ponoć ostatniej, zatytułowanej "Shrek Forever" mój bohater Kot w Butach straszliwie przytyje z powodu lenistwa i dobrobytu, w którym żyje. O ile do tej pory Shrek miał zarówno wrogów, jak i zwolenników, w tym odcinku będzie bardzo osamotniony, bo otoczony nieprzyjaznymi mu postaciami. Więcej nie zdradzę.

Syrena

Kiedy półtora roku temu zasiadałem na dyrektorskim fotelu, mówiłem, że nie przeprowadzę tu rewolucji. I nie zrobiłem tego. Postanowiłem udowodnić, że zmiana kierowcy nie musi oznaczać zmiany na agresywne biegi czy obranie innego kierunku jazdy. Chcę prowadzić teatr aktorski, do którego ludzie będą przychodzić, by przeglądać się w emocjach i historiach bohaterów. Udało się w mijającym sezonie wprowadzić do repertuaru kilka nowych tytułów, m.in. "Łup" czy "Momo". Nie udało się za to, nie tylko z powodów finansowych, ale i logistyczno-organizacyjnych, zrealizować recitalowego cyklu "Ataku śpiewaczy". Moją ambicją było stworzenie w Warszawie duplikatu paryskiej Olympii. Jednak w tym samym czasie w stolicy kilka osób wpadło na ten sam pomysł, dlatego nie było sensu go powielać. Jednak cieszę się, że w Syrenie obok wiernej publiczności pojawiła się też nowa, która przyszła ze mną z Teatrów: Studio i Narodowego. Co planujemy? Pierwszą premierą w kolejnym sezonie będzie "Pan Tadeusz i inne obce języki" w reżyserii Joanny Szczepkowskiej. To będzie nieoczywiste odczytanie Mickiewiczowskiej epopei. Kolejna propozycja to polska prapremiera "Skazanych na Shaw-shank" w reż. Sebastiana Chondrokostasa, w obsadzie m.in. Krystyna Tkacz, Mateusz Damięcki, Tomasz Sapryk i Piotr Polk.

Grzegorzewski

Stale, dotkliwie odczuwam jego stratę. Młody, zdolny kolega Marcin Hycnar zapytał mnie ostatnio, dlaczego moja miłość do Jerzego nie bardzo przekłada się moją pracę w Syrenie. Myślę, że to nie jest do końca sprawiedliwa ocena. Przejąłem ważną część spuścizny po Grzegorzewskim, czyli uciekanie od oczywistości i bylejakości w teatrze. Nigdy się nie godzę na łatwiznę.

Oczywiście, nie da się bez Grzegorzewskiego robić jego teatru. Można tylko opierać się temu, z czym Grzegorzewskiemu kojarzył się zły teatr. Może ja nie umiem lepiej robić teatru? Na pewno nie umiem tak jak Grzegorzewski, nie mam jego wrażliwości.

Studenci

Uczę się od nich zachwytu nad zawodem. W tym roku do wszystkich szkół dramatycznych zdawała rekordowa liczba kandydatów. Jestem ciekaw, czy to pod wpływem tego, że ten zawód zaczął się kojarzyć z łatwością jego wykonywania, czy z powodu wyżu demograficznego, a może z błędnego przekonania, że aktorstwo momentalnie przynosi krociowe zyski... Inspirujące jest spotkanie z tymi, którzy przeszli przez sito egzaminacyjne. W nich jest pasja i potrzeba tworzenia, a poruszamy się przecież w świecie nierzeczywistym, bo przyklejamy sobie wąsy, doczepiamy koki i udajemy kogoś innego. Czy przychodzą z bagażem teatralnym? Często nie. Ale kiedy ja trafiłem do szkoły, też go nie miałem, zresztą nie miałem szans go zdobyć. Pochodzę z Mrągowa, a tam nie było teatru. Moim teatrem był poniedziałkowy Teatr Telewizji. Szkoda, że niektórzy nie rozumieją, że odebranie cotygodniowych spotkań z teatrem najwyższej próby to strata nieobliczalna. To jest hucpa, ignorancja, nonszalancja i arogancja.

Literatura

Wychowałem się na Cortazarze. Byłem zakochany w klimacie, gęstości, niespotykanej u nas prostocie wyrażania uczuć przy równoczesnej niezwykłej ich komplikacji. Cenię też Malcolma Lowry'ego - chociaż pochodzi z innego kraju i kręgu autorów - napisał wybitną powieść "Pod wulkanem". Zachwycam się Josifem Brodskim, Wisławą Szymborską, Jesieninem - wielką moją fascynacją z okresu studiów. Czytam Tuwima i Gałczyńskiego. Od lat uwielbiam też literaturę historyczną dotyczącą II wojny światowej - pewnie dlatego, że jako mały chłopak czułem jeszcze cień wojny... Czytam wszystko, ostatnio jestem jednak lekko zaniepokojony, bo nie mam czasu na prozę, muszę brnąć przez sztuki - w większości słabe, współczesne. Moją ostatnią lekturą jest "Zatopiona zima" Jamesa Hopkina - piękna poetycka opowieść pisana prozą.

Muzyka

Dorastałem z Beatlesami, Breakoutami. Jako młodzieniec lubiłem Abbę i Bee Gees, ale też Deep Purple, Jethro Tuli oraz Dżem. Są również Marek Grechuta i Leonard Cohen. W tle od czasu do czasu pobrzmiewała też Edith Piaf. Koncerty? Wybrałem się na Michaela Jacksona, ale uciekłem, zanim zaczął śpiewać - za dużo wrzeszczących ludzi. Kiedy oglądałem Stinga, na Stadionie Gwardii straszliwie lało i pamiętam tylko tyle, że chciałem dotrwać do końca. Koncerty na stadionach omijam szerokim łukiem...

Podróże

Chorwacja - to jest to. Lubię wodę, bo jestem z wody. Odkryłem Robinsonady - rybackie, niewielkie domki z tarasem na odludziu. Chyba nie ma lepszego sposobu na spędzenie wolnego czasu - książka, rzeczony taras, cień i zimne białe wino. A w międzyczasie szybka kąpiel w gorącym morzu. Wyjeżdża się tylko raz na cztery dni po zakupy, a potem wraca do raju... Jestem też zachwycony Australią, swoją podróż zacząłem od Złotego Wybrzeża, potem Melbourne, aż dotarłem do Brisbane. Zachwycające miejsca. Tam woda w wannie spływa w drugą stronę i można spotkać niebezpieczne kangury. Wysłuchała Agnieszka Michalak

***

Wojciech Malajkat (rocznik 1963) - aktor, reżyser, wykładowca w PWSFTViT w Łodzi, dyrektor naczelny i artystyczny warszawskiego Teatru Syrena. Najważniejsze role zagrał u Jerzego Grzegorzewskiego, m.in. w "Wujaszku Wani'* (Teatr Studio), "Nocy listopadowej...", "Ślubie'*, "Weselu" czy "Operetce" w warszawskim Narodowym. Od dziś na ekranach kin "Shrek Forever", w którym Malajkat ponownie użyczył głosu Kotu w Butach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji