Artykuły

Magia Straussa

"Baron Cygański" w reż. Laco Adamika w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przegladzie.

Po operowym arcydziele ("Carmen") Opera Krakowska wystawiła w ramach XIV Letniego Festiwalu kolejny hit nad hitami, operetkę "Baron cygański". Nieważne są w niej realia historyczne, miałkość libretta. Liczy się muzyka Johanna Straussa, gdzie obok walca królują melodie cygańsko-węgierskie. Do nich nie trzeba przekonywać. Do krakowskiej inscenizacji reklamowanej na plakatach grafiką Andrzeja Pągowskiego też nie. Magia tytułu operetki działa sama. Toteż słusznie reżyser Laco Adamik wyszedł z założenia, że nie ma co udziwniać, a jedynie dołożyć trochę gry scenicznej, w czym pomogło mu filmowe doświadczenie. To samo można powiedzieć o scenografii Barbary Kędzierskiej - oszczędna, ale zauważalna - jak i kostiumach Katarzyny Aleksander-Kmieć.

Do poziomu głównych realizatorów inscenizacji nie doszlusował reżyser dźwięku, w wielu fragmentach śpiew i wygłaszane przez solistów kwestie były ledwie słyszalne, jeżeli w ogóle. Szczególnie u Adama Zdunikowskiego obsadzonego w roli Sandora Barinkaya. O ile aktorsko był dość przekonujący, jego bohater przechodzi widoczną metamorfozę od bawidamka i prestidigitatora do bohatera narodowego, to w partiach wokalnych był jakby nie rozgrzany, tzn. nierozśpiewany. Zdecydowanie lepszy był w górnych partiach, w dolnych rejestrach tracit glos i widz musiał się zastanawiać, czy to, że nie było go słychać, to bardziej wina jego nie najlepszych tego dnia możliwości wokalnych, czy też niedoróbka operatora dźwięku. Dobrze wypadli Przemysław Firek w roli Piotra Homonay i Bogdan Kurowski, którego Kal-man Żupan budzi śmiech i może uchodzić za współczesnego "króla świń". Osobny rozdział to Ewa Vesin w roli Saffi. Wyraźnie górowała nad pozostałymi śpiewakami, jej liryczny, ale i donośny głos podkreślał niezapomniane kompozycje króla walca. Pochwały należą się też dyrygentowi Tomaszowi Tokarczykowi, któremu udało się nie tylko umiejętnie poprowadzić orkiestrę, solistów i chór, ale nadać przedstawieniu tempo i wyrazistość. Jeżeli ten muzyk będzie się rozwijał jak dotychczas, to wątpliwe, by zagrzał na dłużej miejsca w tamtejszej operze.

Opera Krakowska obecny sezon kończy mocnymi premierowymi akcentami. Czym nas zatem zaskoczy we wrześniu, kiedy znów otworzy swe podwoje?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji