Artykuły

Zostały tylko pantografy

Jerzy Grzegorzewski wiele zaryzykował, zachęcając - chciał nie chciał - tytułem swego najnowszego spektaklu do porównań ze swym dziełem sprzed 25 lat. Jego "Nowe Bloomusalem" według XV epizodu "Ulissesa" Jamesa Joyce'a w Teatrze Narodowym w niczym nie dorównuje "Bloomusalem", wystawionemu w 1974 r. w teatrze Ateneum.

Nie chodzi tu tylko o grę aktorów, choć zarówno Marek Walczewski jako Leopold Bloom i Andrzej Seweryn jako Stefan Dedalus stworzyli niegdyś daleko bogatsze kreacje niż obecni wykonawcy tych ról - Mariusz Benoit i Mariusz Bonaszewski. O wartości tamtego, pamiętnego spektaklu zadecydował kapitalny pomysł inscenizacyjny. Dwie odyseje: 38-letniego akwizytora ogłoszeniowego Blooma oraz 22-letniego zbuntowanego poety Dedalusa rozgrywały się początkowo na tradycyjnej scenie Ateneum, potem zaś - w szatni tego teatru, zaaranżowanej na okolice zajezdni tramwajowej w dublińskiej dzielnicy domów publicznych.

My, ówcześni widzowie, podążając za bohaterami, opuściliśmy wraz z nimi salę widowiskową, zeszliśmy po schodach, by wraz z nimi znaleźć się w ciemnościach nie rozpoznanego terenu, z rzadka tylko rozświetlanego latarniami manewrujących na torowiskach tramwajów i rozbłyskami zwarć, gdy ich pantografy na zakrętach dotykały i traciły kontakt z siecią trakcyjną.

Akcja, zgodnie z rytmem XV epizodu powieści Joyce'a oraz z chwiejnym krokiem podchmielonego Stefana i towarzyszącego mu Blooma, toczyła się niespiesznie, "wybuchając" w coraz to innej części zaciemnionej szatni. Publiczność uczestniczyła w tej nocnej przygodzie, happeningu zagubienia. Skok napięcia przyniosła awantura z patrolem policji dublińskiej, po której - jeśli dobrze pamiętam - nastąpił odjazd zmęczonych bohaterów podstawioną pod teatr taksówką.

Magiczny, pełen niespodzianek spektakl, o którym w obecnym, nudnym przedstawieniu przypominają jedynie wykorzystane przez Grzegorzewskiego ponownie pantografy tramwajów.

Przenosząc dzieło Joyce?a na scenę, Grzegorzewski zinterpretował coś, co samo w sobie stanowiło wyrafinowaną interpretację, sparafrazował parafrazę. W efekcie powstał spektakl, którego sens rozpuszcza się w niespójnych, bełkotliwych monologach. Trudno się dziwić - obszerne fragmenty powieści Joyce'a pisane są tzw. strumieniem świadomości - długa-śnym monologiem, bywa, że pozbawionym zupełnie znaków przestankowych. Tekst taki wypowiadany ze sceny jest udręką - zarówno dla słuchaczy, jak i chyba aktorów.

Odnosi się wrażenie, że przede wszystkim oni nie rozumieją tego co mówią, a co za tym idzie - także kreowanych postaci. Z całej obsady jedynie Mariuszowi Benoit (Leopold Blo-

wego Blooma oraz 2 2-letniego zbuntowanego poety Dedalusa rozgrywały się początkowo na tradycyjnej scenie Ateneum, potem zaś - w szatni tego teatru, zaaranżowanej na okolice zajezdni tramwajowej w dublińskiej dzielnicy domów publicznych.

My, ówcześni widzowie, podążając za bohaterami, opuściliśmy wraz z nimi salę widowiskową, zeszliśmy po schodach, by wraz z nimi znaleźć się w ciemnościach nie rozpoznanego terenu, z rzadka tylko rozświetlanego latarniami manewrujących na torowiskach tramwajów i rozbłyskami zwarć, gdy ich pantografy na zakrętach dotykały i traciły kontakt z siecią trakcyjną.

Akcja, zgodnie z rytmem XV epizodu powieści Joyce'a oraz z chwiejnym krokiem podchmielonego Stefana i to-

warzyszącego mu Blooma, toczyła się niespiesznie, "wybuchając" w coraz to innej części zaciemnionej szatni. Publiczność uczestniczyła w tej nocnej przygodzie, happeningu zagubienia. Skok napięcia przyniosła awantura z patrolem policji dublińskiej, po której - jeśli dobrze pamiętam - nastąpił odjazd zmęczonych bohaterów podstawioną pod teatr taksówką.

Magiczny, pełen niespodzianek spektakl, o którym w obecnym, nudnym przedstawieniu przypominają jedynie wykorzystane przez Grzegorzewskiego ponownie pantografy

tramwajów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji