Artykuły

"Ślub na serio"

"W ogóle nie byłem w teatrze od trzydziestu lat co najmniej, piszę sztuki, ale do teatru nie chodzę... sam nie wiem dlaczego... z lenistwa..." - powiedział Witold Gombrowicz Dominikowi de Roux w Paryżu w 1969 roku.

Może nie tylko z lenistwa i może nie tylko dlatego, że nie lubił teatru - nie uczęszczał doń. Wyobraźnia artystyczna twórcy pióra nie często spotyka się "na tych samych falach" z wyobraźnią artystyczną twórcy przedstawienia teatralnego. Czy spotkała się tym razem? I tak, i nie. KRZYSZTOF ZALESKI, utalentowany reżyser znaczących artystycznie spektakli, zrealizował w Teatrze Współczesnym w Warszawie "Ślub" Gombrowicza. Autora, którego mit w naszej kulturze funkcjonuje równie żywo, jak i jego spuścizna literacka, i którego wejście na polskie sceny odbywało się z wielkimi oporami.

WITOLD GOMBROWICZ, którego wojna zastała w Argentynie, spędził w miej 24 lata swego życia. Stała się wiec ona niejako jego drugą ojczyzną. Tutaj powstał m.in "Ślub". Mimo, iż powrót Gombrowicza do Europy (najpierw - po otrzymaniu stypendium fundacji Forda - pobyt w Berlinie Zachodnim, po czym osiedla się we Francji, gdzie przebywa aż do śmierci, odbywa się w sposób niemal triumfalny: bo to i międzynarodowa sława i mnożą sie tłumaczenia i opracowania krytyczne, i inscenizacje teatralne, i ukazują się utwory "Kosmos", "Operetka", esej "O. Dantem", i pisarz otrzymuje międzynarodową nagrodę literacka Formentor - w Polsce po pierwszym spotkaniu na zawodowej scenie dramatycznej w 1957 roku (prapremiera światowa "Iwony, księżniczki Burgunda" w warszawskim Teatrze Dramatycznym), następne odbyło się dopiero po... 17 latach. Była nim w 1974 roku polska premiera "Ślub" w reżyserii Jerzego Jarockiego (oczywiście nie licząc wcześniejszych, studenckich przedstawień, kiedy to grano "Ślub" anonima).

W sumie znaczących inscenizacji "Ślubu" było kilka (oprócz Jarockiego - Grzegorzewski, Skuszanka i in.). Każda z tych realizacji wnosiła własną interpretację utworu. Najnowsza także. Ten "Ślub" jest poprowadzony serio. Zbyt serio. Tym samym - jakby trochę "obok", polemicznie z Gombrowiczem. Za mało tu jest charakterystycznej, gombrowiczowskiej drwiny, kpiny, tragicznej satyry. Przyzwyczailiśmy się odbierać tekst Gombrowicza w sposób rozbudowany, widowiskowy, inscenizacja Zaleskiego idzie w kierunku przeciwnym - skameralizowania spektaklu: redukcja postaci do siedmiu ról, oszczędne dekoracje, szary kolor, "ubogie" kostiumy, minimalna ilość rekwizytów. Tym samym forma spektaklu, jego wygląd zewnętrzny schodzi, jakby, na plan dalszy, na rzecz określonej idei i problematyki utworu - na przykład ponadczasowość problemu władzy.

Reżyser "Ślubu" odchodzi od konkretyzowania: czy to miejsca, czy to czasu wydarzeń. Ożywienia przedstawieniu nadają aktorzy. Niestety, nie wszyscy.

Świetna Krystyna Tkacz, która swój talent dramatyczny i wokalny w pełni zaprezentowała w "Mahagonny" (tęga samego reżysera), tutaj zagrała rolę matki, potwierdzając swój znakomity warsztat aktorski. W roli ojca partneruje jej dobry - jak zawsze - Czesław Wołłejko. Na uwagę zasługuje też niema rola Mani w wykonaniu Marii Pakulnis. Adam Ferency, zdolny aktor, przerysował nieco postać Pijaka, zaś Wojciech Wysocki, odtwórca, głównej roli, Henryka, poszedł - podobnie jak cała inscenizacja - w kierunku nadmiernej powagi, patosu, koturnowości. Zabrakło elementu kpiarsko-ironicznego. Szkoda. Szkoda również, że chwilami, brak przedstawieniu tempa, tak na przykład w trzecim akcie w scenie rozmowy Henryka, i Władzia. W sumie jednak spektakl inteligentny, spójny artystycznie.

Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o dobrej muzyce Jerzego Satanowskiego, która

nie tylko gra w tym spektaklu swoją rolę, ale w dużej mierze tworzy jego klimat. Ot, jak choćby w końcówce, kiedy przy pustej scenie zza kulis rozlega się "Alleluja..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji