Artykuły

Fatalny Kubuś

Donoszę, obywatelu redaktorze, że każdy stara się jak może. Bo jak nie może to się oczywiście nie stara. Nieraz dane mi było słyszeć w Kielcach, że "w stolicy są większe możliwości". Opinia ta, jak każda skrajnie generalizująca, nie wydaje się słuszna. Bo niech ktoś spróbuje dostać się do Teatru Dramatycznego w Warszawie na "Kubusia Fatalistę". Nie da rady. Bilety wykupione awansem na dwa tygodnie. Tłok jak w mięsnym sklepie, kiedy rzucą schab. A cóż za mięcho ten "Kubuś"? Żadne. Ot, taka sobie filozoficzna przypowiastka w stylu epoki (swojej). Każden jeden działacz kulturalny wie dobrze, że w naszej tzw. rzeczywistości żadne filozofie nie powinny iść, że powinno iść mięcho życia, sztuki realistyczne, najlepiej o współczesnej tematyce, a ludziach świadomych celu i sukcesu.

"Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży? Co mówili? Pan nic, Kubuś zaś, iż jego kapitan mawiał, że wszystko co nas spotka na świecie, zapisane jest w górze". Jakaż w tym aktualność? Żadna. Ba, to nawet programowe oświadczenie, że czas dziania się zgoła nieważny! "Noc zaskoczyła ich w polu; zbłądzili. Pan wpada w straszny gniew i nie szczędzi kijów słudze, nieborak zaś powtarza za każdym razem: - I ten musiał być widać zapisany w górze..." Jeśli mi kto udowodni, że zdanie to może budzić śmiech widzów przez odniesienie do aktualności, gotowym ufundować mu w nagrodę bilet do "Dramatycznego".

Ot i paradoks. Hutnicy domagają się słusznie sztuk o hutnikach, górnicy o górnikach, odlewnicy o odlewnikach, brakarze o brakarzach. Żadni Kubusie sztuk o Kubusiach nie domagali się wcale. A już tym bardziej o Kubusiach fatalistach. Fatalizm jako taki (a jako nie taki to jaki i dlaczego) sprzeczny jest z naszymi pryncypiami. A tymczasem proszę. Nasze życie teatralne po raz nie wiem który okazuje się bogatsze od naszych pryncypiów.

Ot, paradoks. Skąd się bierze ten cały aktualny romans osiemnastowiecznego "Kubusia" u aktualnej publiki? Diderot - główny encyklopedysta napisał był "Kubusia fatalistę" wkrótce po powrocie z Rosji, gdzie prowadził długie, przyjazne dysputy z carycą Katarzyną. Niektórzy historycy literatury twierdzą nawet, jakoby "Kubuś" w Rosji powstał. No, tak. Ale też trudno dopatrzeć się jakowychś związków między tekstem dysput z Katarzyną a tekstem opowiastki o Kubusiu. Zapewne więc aktualne powodzenie "Kubusia" w PRL spowodowane jest jakąś inną okolicznością. Jaką? Może prekursorstwem Diderota w dziedzinie tak modnego dziś seksu?: "Faktem jest, że znalazłem się na niej, a tym samym ona pode mną. Faktem jest iż następnie, wyznawszy, że robi to jej przyjemność, ale nie tyle, co w inny sposób, ona znalazła się na mnie, a tym samym ja pod nią. Faktem jest, iż po chwili odpoczynku leżeliśmy jedno i drugie na boku przy czym ona miała pośladki przyklejone do moich ud. Faktem jest..." Faktem jest, że takie sceny są zawsze aktualne. Gdyby jednak tylko w tej warstwie doszukiwać się powodzenia "Kubusia" u dzisiejszej stołecznej publiczności, możnaby zwątpić w jej stołeczność. Szukajmy więc dalej. Oto Kubuś widzi konia, który - mimo razów - ani rusz ciągnąć pługa, nie chce. "Odgaduję - powiada Kubuś - że to głupie, próżne i leniwe stworzenie to (...) symbol tu obecnego Kubusia i innych podobnych hultajów. którzy rzucili rodzinną wioskę aby przywdziać liberię stolicy i woleliby żebrać niż wrócić". Ciepło, ciepło... Coraz cieplej. "Pan: La Taste powiada, że Bóg i diabeł zarówno czynią cuda. Kubuś: A po czymż odróżnia się cuda boże od cudów diabelskich? Pan: Po zasadach wiary. Jeśli zasady są dobre, cuda są z Boga, jeśli złe, z diabła". Gorąco!

Boy - tłumacz "Kubusia" widział rewolucyjność tego dziełka m.in. w "braku poszanowania dla wszelkiego autorytetu". Hm.

Ale oto, wymieniając różnorakie diderotowe w "Kubusiu" światoburstwa (światoburstwa jak na wiek XVIII) Boy zauważa mimochodem, że współczesnego odbiorcę tego dziełka zapewne nie będą już bawić nowatorskie swego czasu kpiny z tak modnego w osiemnastym wieku "komicznego baroku mów pochwalnych". Boy, wielki umysł, nie przewidział, że to, co na początku naszego stulecia (tj. wtedy, kiedy pisał ten swój komentarz) JUŻ mogło nie bawić, w końcu naszego stulecia JUŻ znowu nas bawi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji