Artykuły

Czy ilość przejdzie w jakość?

Sezon Polski we Francji, "Nova Polska", osiągnął zamierzony cel. Doszło do zasadniczej zmiany w postrzeganiu Polski w tym kraju - powiedział korespondentowi PAP minister kultury Waldemar Dąbrowski. Czy rzeczywiście i czy doświadczenie Sezonu zaowocuje w promocji Polski i kultury polskiej za granicą? - pisze Marek Rapacki w Gazecie Wyborczej.

Sezony kultur narodowych Francuzi urządzają od wielu już lat, łącząc przyjemne z pożytecznym, czyli tanio dostarczają publiczności atrakcji na dobrym poziomie, a zarazem budują mosty w stosunkach międzypaństwowych. Sezon Polski był w ostatnich latach poprzedzony węgierskim, algierskim i czeskim, a częściowo pokrywał się z chińskim. Planowano go na osiem miesięcy - od 1 maja 2004 do końca roku, ale de facto zaczął się wcześniej i trwał do połowy lutego. Ale oto w "Le Monde", najbardziej renomowanym dzienniku ogólnofrancuskim, z datą 16 grudnia, kiedy to PAP przekazał wypowiedź ministra, publicystka Brigitte Salino zamieściła podsumowanie wydarzeń kulturalnych w Paryżu od września do chwili napisania artykułu. Wymienia kilkanaście wydarzeń i kilkadziesiąt nazwisk, niekiedy z krótkimi ocenami. Ale ani jednego akcentu polskiego. Za to w ostatnim akapicie uciecha: "A w następnym roku mamy sezon brazylijski".

Zrozumieć Gombrowicza

Dwa dni po prezentacji w teatrze Silvii Monfort muzyki Zygmunta Krauzego do opery "Iwona księżniczka Burgunda" według Gombrowicza minister Dąbrowski mówił z zachwytem, że to niezwykły sukces. I rzeczywiście: powszechnie uznano, że muzyka jest świetna, a orkiestra i śpiewacy na wysokim poziomie. Jednak reżyser i współautor libretta Grzegorz Jarzyna jest jeszcze daleki od ukończenia dzieła.

Paryski występ był pomyślany jako koncert, elementy widowiska tylko zamarkowano. Stronę inscenizacyjną puszczono na żywioł, a korelacja muzyki i sensu była dość przypadkowa. Jednak w polskiej prasie pojawiły się różności - np. że dzięki szczególnemu zestrojeniu słowa, muzyki i akcji można lepiej zrozumieć Gombrowicza. W Paryżu recenzje były rzadkie i nie w pierwszoplanowej prasie.

"Dybuk" Anskiego-Krall-Warlikowskiego miał recenzje prawie wszędzie i niemal wszystkie znakomite ("Le Figaro" pisał o doznawanym przez widzów"oczyszczeniu serc na podobieństwo sądu Bożego"), ale w Paryżu szedł przez parę tygodni przy do połowy pustej sali (lepiej było w innych miastach). W niektórych polskich relacjach prasowych można było przeczytać o biletach "sprzedawanych jak świeże bułeczki" i z dwutygodniowym wyprzedzeniem.

W połowie pusta była również największa w Paryżu sala teatralno-koncertowa na placu Chatelet, gdy Stanisław Skrowaczewski dyrygował w maju dziełami Szymanowskiego i Lutosławskiego. Recenzji właściwie nie było. A szkoda, bo koncert był piękny i polscy projektodawcy Sezonu zastanawiali się nawet, czy nie powinien go inaugurować. Zawiedli francuscy specjaliści od marketingu.

Prawdziwy sukces - u znawców i szerokiej publiczności - odniosło kilka wystaw: plastycznej twórczości Brunona Schulza w paryskim muzeum judaizmu, "Trzech Muszkieterów" (pokazani od mniej znanych stron Witkacy, Gombrowicz, Schulz i Kantor) w Nancy, polskich symbolistów w Rennes. Obszerne recenzje i omówienia tych ekspozycji znalazły się w prestiżowej prasie paryskiej, nie mówiąc o lokalnej.

W sumie jednak obecność Sezonu w mediach była skromna. W wagonach i na stacjach metra rozwieszono fragmenty wierszy wybitnych polskich poetów, którzy na pewien czas zajęli tam miejsce innych klasyków. Zabrakło niestety pieniędzy, by polskie akcenty znalazły się na wielkich panneaux reklamowych w metrze.

Ilość a jakość

Sprawdziły się niektóre pomysły obliczone na jednorazowy udział masowej publiczności - np. czerwcowy piknik na modnym torze wyścigów konnych w Chantilly pod Paryżem, choć można było usłyszeć, że to impreza dla snobów, w rodzaju balów debiutantek. Nadzwyczajnie udał się wielogodzinny maraton chopinowski (grano Chopina w sposób tradycyjny i w innych konwencjach) w sercu modnej paryskiej dzielnicy Le Marais.

Jednak pierwotna koncepcja, by prezentując to, co mamy najlepszego, i nie szczędząc na to środków, "rzucić Paryż na kolana", nie sprawdziła się. Jeżeli coś pozwala twierdzić, że ogromny wysiłek organizacyjny się opłacił, to mnogość imprez - grubo ponad tysiąc według ponad 800 projektów - i fakt, że odbywały się w tak wielu miastach, że dowiedziało się o nas od nie najgorszej strony tylu ludzi, którzy przedtem nas nie znali i nie cenili - mówi dyrektor wykonawczy Sezonu Bogdan Słoński z Instytutu im. Mickiewicza. - Nie sposób wymienić wszystkiego, co by na to zasługiwało.

Można wspomnieć o Miesiącu Teatru Polskiego w miejskich teatrach Paryża (zespoły z Warszawy, Wrocławia i Wałbrzycha wybrane głównie przez francuskich znawców), o skali prezentacji naszej najnowszej i starszej plastyki i jeszcze wielu innych akcentach.

Osobne miejsce przypadło ważnym i dobrze przyjętym prezentacjom, np. powtórzeniu w paryskim Le Marais części Festiwalu Kultury Żydowskiej z krakowskiego Kazimierza czy dużej wystawie "1000 lat obecności diaspory żydowskiej w Polsce" pokazanej najpierw w Tuluzie, skąd pojedzie do innych miast. W połowie stycznia odbyła się przy znacznej frekwencji konferencja o żydowskich losach w Polsce w latach 1939-2004.

Polacy są zachwyceni. Prawie wszyscy, zwłaszcza Polacy z Polski. Nieco inaczej zapatrują się na to Polacy paryscy. Pisarka Ewa Bieńkowska pyta, czy nie jest aby tak, że "ilość zastępuje jakość - zawsze tak było. A ponieważ tym razem było bardzo dużo, zapewne wrażenie zostawiło imponujące". Ale jak tu teraz zbadać, czy ilość przejdzie, czy nie przejdzie w jakość?

Nieznany rozdział

Prawie wszystkie krajowe publikacje na temat "Novej Polski" opowiadały o różnych imprezach artystycznych. Nikt albo prawie nikt nie zająknął się o wydanych w Sezonie książkach, o licznych konferencjach, sesjach naukowych i panelach dyskusyjnych.

Słabo nagłośniony był polski udział w październikowym Święcie Nauki w Paryżu - to autentyczny sukces, zwłaszcza panel "Człowiek i szympans" poświęcony genetyce, w którym wzięli udział prof. Piotr Słonimski z francuskiej akademii nauk (CNRS), znany popularyzator nauki prof. Axel Kahn i uczeni z Polski. Dyskusję prowadził szef działu nauki "Gazety Wyborczej" Sławomir Zagórski. Wysłuchały jej istne tłumy paryżan.

Na dwudniową sesję poświęconą lwowsko-warszawskiej szkole filozofii analitycznej zjechali i zadziwili głęboką znajomością jej osiągnięć najwybitniejsi przedstawiciele podobnych kierunków nie tylko z Francji, lecz i z innych światowych ośrodków myśli filozoficznej. Kilka ciekawych spotkań naukowców-humanistów odbyło się w otwartej po gruntownym remoncie i modernizacji historycznej Bibliotece Polskiej w Paryżu. Finałem jednego z nich, poświęconego Zbigniewowi Herbertowi, był wieczór poetycki, podczas którego sala nie pomieściła wszystkich zebranych, a recytacje wybitnego aktora Michela Lonsdale'a wzbudziły prawdziwy zachwyt.

Licznie przyszła tam francuska młodzież licealna, która miała w tym roku poezje Herberta w programach zajęć szkolnych. - I właśnie o to chodzi - mówi Małgorzata Dzieduszycka, człowiek teatru i do niedawna dyrektor departamentu współpracy z zagranicą w Ministerstwie Kultury. Chodzi o naszą stałą obecność w kulturalnym krwiobiegu partnerskich krajów: w programach szkolnych i w mediach, w bibliotekach i księgarniach, w repertuarze kin i wideotekach, w programach studiów humanistycznych. O stypendia i nagrody dla młodych ludzi zajmujących się sprawami polskimi w nauce, literaturze czy w mediach, o tłumaczenie i upowszechnianie książek polskich i o Polsce na zagranicznych rynkach księgarskich. Wszystko to jest praca u podstaw - najważniejsza ze wszystkich dróg promocji kraju i jego kultury.

Wyzwania promocyjne "wynikające z przynależności do Unii Europejskiej" wykraczają oczywiście poza ramy sezonowych prezentacji naszej kultury, choćby najbardziej udanych. Będą się jednak powtarzać i przynosić pożytek również takie prezentacje. Już od 1 maja Rok Polski w Niemczech. Sezon Polski we Francji dał szerokie pole do porównań - co warto, co może być skuteczne, do jakich form warto powracać. Byle bez złudzeń, że przyniosą one szybkie jakościowe postępy w budowie korzystnego obrazu Polski za granicą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji