Artykuły

Do Paryża!

Balladę teatralną, jak nazwał swą sztukę "Mieszkanie Zojki" Michaił Bułhakow, zrealizował dla Teatru Telewizji Krzysztof Zaleski. Tytuł spektaklu "Chińska kokaina, czyli sen o Paryżu" opisuje pokrótce jego treść.

Bułhakow nie napisał wielu sztuk, ale obok słynnych "Dni Turbinów" ma na swoim koncie kilka naprawdę dobrych rzeczy teatralnych, między nimi właśnie "Mieszkanie Zojki". Ta historia, chwilami nawet śmieszna, zważywszy na okoliczności, jest opowiedziana w sposób typowy dla Bułhakowa. Satyryczne widzenie rzeczywistości, świetny rysunek postaci, dobre dialogi, dziwne sytuacje i już tylko krok do absurdu. To opowieść o ludziach, którzy próbują przeżyć w porewolucyjnej Rosji. Akcja toczy się w latach 20., w okresie zwanym NEP-em, który był jedyną krótkotrwałą próbą zaadaptowania dla komunistycznej gospodarki tzw. inicjatywy prywatnej. Zoja Pelc (Maria Pakulnis), kobieta piękna, szykowna i wspominająca z nostalgią wcześniejsze życie, postanawia założyć w swym mieszkaniu zakład krawiecki. Chce zdobyć pieniądze na wyjazd z kraju, w czym widzi dla siebie i ukochanego mężczyzny jedyny ratunek. Pojawia się dawno nie widziany kuzyn, podejrzany typ, Ametystów (doskonały Janusz Gajos), który nie tylko wprasza się do interesu, ale jeszcze go rozwija, zakładając szkołę modelek, które świadczą chętnie i inne, mniej niewinne usługi dla klientów. To zresztą nie wszystkie ciemne sprawki, którym się tu przyglądamy: Ametystów ma ich kilka na sumieniu, bogaty sąsiad też prowadzi podejrzane interesy, dziewczyna z dobrego domu schodzi na złą drogę, a w pobliżu kręcą się Chińczycy handlujący kokainą (tu: doskonały pomysł realizacyjny). W motywach postępowania wszystkich postaci bezustannie przewija się marzenie o wyjeździe za granicę, co dla Rosjanina oznacza chyba zawsze Paryż. Świat Rosji lat 20. jest w tej sztuce zupełnie inny niż stereotypowe wyobrażenie o tym czasie. W kamienicy, w której mieszka Zojka, pozostały jeszcze ślady dawnej świetności, widać to w jej mieszkaniu, w strojach, w sposobie wysławiania się ludzi. Już niedługo resztki tego świata zginą bezpowrotnie, a z powolnej zagłady ocaleją tylko pokrętne typy przystosowujące się, jak Ametystów, do każdych warunków. Dobrze oddaje klimat sztuki realizacja: przymglone kolory w słabym świetle, ciasna, naładowana sprzętami przestrzeń, gęsta, niosąca poczucie zagrożenia i zamknięcia atmosfera doprawiona przewrotnie lekką muzyką Aloszy Awdiejewa. Nic dziwnego, że nie mieliśmy w powojennych latach okazji do teatralnych spotkań z Bułhakowem - ta groteskowa wizja podziemnego, nielegalnego życia niszczonych w komunistycznym raju ludzi to obraz bardzo gorszący.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji