Artykuły

Teatr nie-realny

Środkiem kreowania nie-rzeczywistości i budowania relacji w cyberprzestrzeni staje się w ostatniej dekadzie Internet - element tworzywa nazwanego nowymi mediami. Teatr również zaczyna odchodzić od swojego obrazu formy niedostępnej, elitarnej. Odnosimy się do zabiegów medialnych, uczestniczymy w nich, posługujemy się ich językiem i wplatamy go w potoczny dialog. Przenikamy - pisze Aleksandra Adamowska w portalu Scena Myśli.

Koncentracja sztuki w tym obszarze wyznacza kolejny tor znaczeniowy. Wyzwaniem staje się połączenie dwóch środowisk i ich wzajemne przenikanie. Na płaszczyźnie sztuki, jaką w kulturze zajmuje teatr, coraz prężniej zaczyna funkcjonować proces mediatyzacji. Ogromny wpływ na kształtowanie nowych kierunków organizacji sztuki ma rewolucja technologiczna, a inicjacja nowego przełomu dała upust w tworzeniu zupełnie odmiennych nurtów. Rynek sztuki został zdominowany przez nowe myślenie.

Do lat 70' krytycy zaznaczali, że jedyną sztuką współczesną dobrze wpasowującą się w nurt nowych technologii jest film - pierwszy jawiący się jako forma zmediatyzowana. Odsuwano takie obszary jak literatura, opera, malarstwo czy teatr. Jednak teatr właśnie staje się dziś ciekawym przykładem do analizy, jeżeli mówimy o mediatyzacji sztuki.

Wprowadźmy ekran. I zobaczmy jak zmienia się teatr, kiedy w jego przestrzeni umieścimy kolejny element wyrazu; i jak inaczej - odkrywając teatr na ekranie monitora własnego komputera.

W roli głównej - widz!

Dzisiejszy widz, to widz elastyczny. W czasie, w którym media coraz wyraźniej wkraczają w obszar codzienności, trzeba umieć się dopasować i wypełniać swoje "obowiązki widza" aktywnie, szybko. Na to, jak funkcjonujemy w relacjach z innymi ludźmi mają one niemały wpływ. To media właśnie każdego dnia pośrednio skupiają naszą koncentrację i utrwalają w stanie dynamiczności przeżywania. Popychają; popędzają; czarują. Nie boimy się już tak bardzo jak kiedyś zmian konwencji, płynnego przechodzenia z jednej pełnionej roli do kolejnej. Jesteśmy społecznością znacznie bardziej nastawioną na zmienność, którą dyktuje epoka. Przenikanie ról wydaje się dziś być umiejętnością zakorzenioną; przesiąknięci jesteśmy przeświadczeniem wymogu doskonałego wypełniania siebie, własnych obowiązków i życzeń. Ulegamy społecznym presjom i poddajemy się wytycznym. Konwergencja tożsamości jest przy tym doskonale uzasadniona. Nie padamy ofiarami wynaturzenia, bo spełniamy reguły gry, która wydarza się wokół nas; my jesteśmy w niej ikonami decydującymi - wybieramy, w który obszar aktualnie chcemy wkroczyć. Nasza percepcja dzisiaj w dużym stopniu pokierowana jest wpływami, które na nas oddziałują; media mają w tym procesie niemałą zasługę. Doświadczamy rzeczywistości całkiem inaczej niż kilkanaście lat temu. Wtedy np. kwestie materialne nie wywierały tak ogromnego znaczenia na nasz odbiór świata.

Zmienia się też równocześnie percepcja w odbiorze sztuki. Teatr również zaczyna odchodzić od swojego obrazu formy niedostępnej, elitarnej, przeznaczonej dla wybranego grona zwolenników "sztuki wyższej". Kultura teatru, choć wciąż wysublimowana i przeznaczona dla smakosza, wdziera się w prywatną przestrzeń audytorium, które, przy chęci dotarcia do tej kultury, nie musi już silić się na trudny zabieg organizacji własnej przestrzeni. Dzięki mediom, teatr staję się formą bliższą odbiorcy również w sensie logistycznym. Odnosimy się do zabiegów medialnych, uczestniczymy w nich, posługujemy się ich językiem i wplatamy go w potoczny dialog. Przenikamy.

Teatr, który dla wielu wydawał się formą dość napuszoną, patetyczną albo po prostu trudną, dzisiaj dzięki ułatwieniom technologicznym, staje się coraz częściej na wyciągnięcie ręki (np. teatr Pawła Passiniego), przez co, w dużym skrócie, zaczyna być bardziej dostępny, osiągalny. Widz ma szanse na powtarzalność dzieła, zachowanie sztuki tylko dla siebie, czuje się wybrańcem, dla którego sztuka ta indywidualnie przedstawiana jest na ekranie monitora. Staje się widzem uczestniczącym. Dzięki obecności teatru we własnym domu odbiorca ma poczucie większej intymności; sam decyduje o czasie wystawiania dla niego spektaklu, ma dowolność w jego wyborze, staje się kreatorem własnej rozrywki i ma szansę na samodzielnie wydzielanie warunków, co do ciągłości oglądanego dzieła. Punkty te odnoszą się zresztą do całej gamy utworów zamieszczonych w Internecie i utrzymujących się w stylistyce sztuki w sieci.

Ciągle niezwykle ważnym spectrum odbioru wyrazów kultury staję się dobór umieszczonych w Internecie treści, które w przypadku teatru nie dorobiły się na dzień dzisiejszy chwalebnej ilości. Propozycja pada dziś właściwie wyłącznie od portalu internetowego e-teatr.tv, który pozwala internaucie na odtwarzanie fragmentów spektakli zaproponowanych przez twórców strony. Zostały tam umieszczone nie tylko ikony z partiami wystawianych przez polskie teatry spektakli, ale również wywiady z aktorami, reżyserami, scenarzystami sztuk oraz wypowiedzi recenzentów, opinie znawców teatru, sondy uliczne i zaplecza działań, a więc tzw. "spektakl od kuchni" z cyklem trwających do niego przygotowań. Podobne próby odnalezienia sztuki w dostępnych mediach podjąć można odwiedzając bloga jednego z najbardziej zaangażowanych w tą sferę twórców, ukrywającego się pod pseudonimem Davideo. Zamieszcza on na swojej prywatnej odsłonie serię filmików opatrzonych komentarzem, które, proste w odtworzeniu, zapewniają odbiorcy podobne doznania estetyczne i kulturowe, jak w przypadku e-teatr.tv, z którego zresztą pochodzi wiele wybranych przez twórcę podmiotów.

Doskonałym dopełnieniem dla prezentowanych treści jest wortal teatralny e-teatr.pl, którego istnienie pozwala na dialog teatru z jego odsłonami medialnymi. Wortal poświęcony miłośnikom teatru skupia szczególną uwagę na dyskusji. Serie artykułów, autorskich publikacji, recenzji, wypowiedzi znawców dziedziny oraz informacje o bieżących wydarzeniach z całej Polski to świetna forma zgłębienia wiadomości o wszystkim, co jest interesujące w materii teatru.

Eufonia pikseli

Zjawisko pojawienia się teatru w Internecie, a szerzej - przenikanie się sztuki teatralnej z nowymi mediami - staje się dzisiaj wyzwaniem dla wielu. Wyzwaniem również staje się element niedawno wprowadzony do teatru - ekran. Pierwszą próbą zjednoczenia tych elementów był Teatr TV. Ta hybrydyczna formuła to nic innego jak połączenie tego, co dzieje się na scenie ze szklaną percepcją widza. Ten z kolei po raz pierwszy ma szansę odbierać spektakl nie wychodząc z własnego mieszkania. Pojawienie się zupełnie nowej formy telewizyjnej, która rocznie wystawia aż pięćdziesiąt spektakli zarówno polskich jak i opartych na dramatach zagranicznych, stanowiło inicjację w nieznane dotąd kategorie poznania. Scenariusz oparty na niebanalnym tekście, nierzadko sięgający do współczesnych pozycji przetwarza emocje widza zamkniętego w granicach widowni, spójnego z fizjonomią aktora, wspólnie z nim starzejącego się, na zupełnie nową samodzielną intymność odbioru.

Dzisiaj forma ta ewoluowała znacznie dalej. Postanowiono przenieść ekran o krok naprzód, a konkretnie - do teatru właśnie. Propozycja, która jeszcze kilka lat temu wprowadziła niemałe zamieszanie w środowiskach opiniotwórczych, dzisiaj znajduje rzesze zwolenników, głównie wśród reżyserów spektakli.

Media stają się zatem przekaźnikiem jako forma wprowadzająca kontakt scena -widz w samej przestrzeni teatru, mamy więc do czynienia z wprowadzeniem w geometrię sceny ekranu jako kolejnego aktora czy też kolejne medium odprowadzające poza ramę widowni albo też wciągające widza do nieoczywistości (czy też precyzyjniej - rzeczywistości unreal), którą dodatkowo widz-odbiorca-internauta może sam kierować.

Działanie instalacji wideo w teatrze jest zatem formą New Art, która rodzi się ze sztuki konceptualnej i przenika do innych form sztuki, jak na przykład sztuka wizualna, stając się jednocześnie jej częścią. Częściowość scenografii, element didaskaliów, naturalne następstwo antycznego chóru to przykłady innych funkcji, jakie może spełniać ekran. Jednocześnie ma czemuś służyć. I niewątpliwie tak się dzieje. Zmiany semantyki dzieła, tworzenie kolejnych pól interpretacyjnych, czy ciekawa operacja obrazem w przypadku odpowiedniego kadrowania, wyznaczają nowy status dzieła. Przykładami zagranicznymi takich przeobrażeń albo raczej uzupełnień sceny są niewątpliwie "Teatr Polityczny" Erwina Piscatora, twórczość Wsiewołodowa Meyerholda czy Josefa Svobody oraz amerykańskie spektakle intermedialne z lat sześćdziesiątych. Klasycznym przykładem użycia ekranu jest sztuka Petera Brooka "Jestem fenomenem" wykorzystująca go (a właściwie "ich") jako łączenie i uzupełnienie ludzkich doznań wrażeniowych. Ekran wprowadza również nową narracyjność, zmienia dramaturgię postaci, często odkodowuje znaczenia i bawi się konwencją. Jest elementem gry, w której uczestniczy już nie tylko widz, ale i sam aktor budując kolejne kreacje.

Zgłębieniem takich wzajemnych oddziaływań zajął się młody reżyser z Wrocławia, Paweł Passini, który jako pierwszy podjął się niedawno zadania wprowadzenia sztuki teatralnej na ekran monitora. Widz-internauta może uczestniczyć w przedstawieniu, a nawet nim operować i zmieniać je za pośrednictwem bezpośredniego przekazu spektaklu na ekran monitora. Dzięki klawiaturze znaków odbiorca staje się poniekąd drugim reżyserem spektaklu. Może opisywać zdarzenia dziejące się na scenie, zmieniać ich przebieg, zadawać pytania. Widz jest więc jednocześnie kreatorem nowej nierzeczywistości zawieszonej w czymś tak płynnym, jak sieć Internetu i najprostsza forma chatu - wypowiedzi równocześnie ukazują się na ekranie zawieszonym w teatrze. Zatem i widownia może modyfikować spektakl, szukać nowych znaczeń. To przykład symultaniczności odbioru.

Za kurtyną znaków

Wielu twierdzi jednak, że ekran wciąż pozostaje w rzeczywistości pustą ramą wypełnioną jakimś porządkiem o określonych symbolach. Ma to swoje odbicie w tworzeniu video artu czyli sztuki prezentowania obrazu, ciągle rozpatrywanej tutaj w przestrzeni teatru.

Wideo to kompozycja tekstów. Jego fragmentaryczność stawia więc pytanie o pojmowanie całości. Tym trudniej ustalić jest kanon w sztuce wideo; przy docieraniu do odczytu obrazu i przy jego analizie pojawia się trudność związana właśnie z wielorakością językową i tekstową wideo. Tekst w video art może być wszystkim - życiem, ciałem, zmysłem; o tym decyduje autor. Dawne autonomiczne dzieło zanika, a w jego miejsce przychodzą "teksty" skomponowane z najróżniejszych fragmentów, często nakładające się na siebie, które my sami systematycznie tworzymy.

Jak pisze Frederic Jameson: "Oglądanie wideo wymaga rozproszenia w totalnym strumieniu samej rzeczy () faktycznie wideo jest w tym znaczeniu fenomenem miejskim. Pojawia się w bankach i muzeach w naszym sąsiedztwie, które dzięki niemu odwiedzamy z instytucjonalnymi nawykami oraz pewną niewymuszoną swobodą, z tą samą jaką zwykle idziemy do teatru czy opery".

Zamontowany w teatrze ekran, swoją obecność wyznacza nieprzewidywalną, niedookreśloną formą obrazów . Jako widzowie staramy się odkrywać sens przedmiotów, związków, które widzimy na scenie. Ekran wideo również jest takim rekwizytem. To podmiot, który zachowujemy dla interpretacji, odbijając go od sfery emocjonalnej, która zostaje aktywowana równocześnie z przyjmowaniem projekcji. Z drugiej strony wiemy, że wytyczenie kadru w geometrii ekranu przedstawia rzeczywistość tylko z jego centrum. Nie daje wystarczającego czasu dla pochłonięcia treści, zmusza do odszukania natychmiastowego znaczenia. Te dysonanse są źródłem dysproporcji w odbiorze i rozumieniu obrazu.

Wspomniany dialog między tym, co na scenie, a odbiorcą, tworzy doskonałą sieć interakcji. Związek między interwencją maszyny, a podmiotowością widza rysuje się jako dialog dwóch zaangażowanych kulturowo jednostek mieszczących się pomiędzy real-time, a cybernetyczną przestrzenią, do której widz ostatecznie wnika. Ta decentralizacja podmiotu pozwalająca na zachowanie intymności w odbiorze przekazu stapia nowe medium z odbiorcą zdarzenia.

Obraz ewoluuje. Teatr buduje nową tożsamość i rodzi zupełnie świeże spojrzenie na sztukę. I to wszystko na naszych oczach, najbliżej - bo na przedłużenie ręki klawiaturą i (dosłownie) tuż przed nosem.

Wydarzenie teatralne to dzisiaj uczta nie tylko dla wielbicieli miękkiego czerwonego pluszu w obiciu fotela. We własną wrażliwość można dziś samemu wbić sobie złoty ćwiek. Przed nami sztuka przenikania; bardzo mięsista sztuka, bo krwistość kotary odsłania się nam - widzom podsuwana na talerzu. Przemieszanie teatru z nowym medium staje się kolejnym losem w kapeluszu współczesnej kultury. I jak na razie wszystko wskazuje na to, że doskonale się tam odnajduje. Światła gasną, kurtyna w górę! Dzisiaj w górę idą pulpity monitorów, a zamiast reflektora - zapalają się iskry pikseli. Cybernetyczna scena wyrazu. Teatr w krzemowej dolinie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji