Artykuły

Marzeń mam sporo

- W dzisiejszych czasach życie jest oszałamiające. Tyle jest nowości, że trudno to ogarnąć. Człowiek zaczyna się troszkę wycofywać rakiem, bo nie pokonuje tego wszystkiego, co pojawia się nagle wokół, dosyć chaotycznie zresztą - mówi BARBARA KRAFFTÓWNA.

Jej życie jest radosne jak ona sama, pełne ludzi, wydarzeń i propozycji zawodowych. Zawsze przygotowana, promienieje uśmiechem i elegancją w każdym calu. Niewyczerpalne źródło siły, wiedzy i pokory wobec ludzi i życia w maleńkiej, filigranowej formie, która siła radości życia staranowałaby niejednego aktora młodego pokolenia

Joanna Zawisza: Pani Basiu, rozpocznę nasza rozmowę słowami Waldka Dzikiego: "Ma wszystkie cechy rzemieślnika: warsztat, punktualność zaangażowanie i jest przy tym artystka, która ma pomysły, jakich realizacja by się nikomu innemu nie udała". To cała prawda o Pani?

Barbara Krafftówna: Nie wiem, czy cała prawda, bo kobieta jest wielką zagadką do końca życia.

Ale wewnętrzna siła, radość życia i zapał do niego to prawda o Pani na pewno.

- Jak do tej pory sprawdzona. Ponieważ kobieta zmienną jest, Bóg raczy wiedzieć, co może się jeszcze wydarzyć. Sama na pewno nie mogę powiedzieć, co będzie w przyszłości.

Dba Pani bardzo o tę przyszłość: joga, bardzo zdrowy tryb życia...

- Bardzo niezdrowy tryb życia! Bo to jest zawód bardzo niezdrowy (śmiech).

Czy jakiś inny zawód dałby Pani tyle radości?

- Myślę, że każdy zawód dałby radość, gdyby podejść do niego ze specyficzną filozofią, bo każdy zawód jest bardzo ciężki. Nieraz gapie, którzy ze znudzonymi minami stoją na planach filmowych, drążą temat i zadają pytanie, jak ci aktorzy wytrzymują tyle powtórek. Oczywiście dotyczy to pracy przy filmie, bo praca w teatrze to zupełnie coś innego. Teatr jest świątynią sztuki. Film jest może przedsionkiem, może rozpędzoną ulicą, z której wchodzi się do świątyni sztuki. Zapraszam i na jedno, i na drugie.

Pani jest zawsze przygotowana. Jak to jest z Pani ubieraniem się?

- Rzeczywiście, jest pewna metoda, wpojona mi jeszcze przez moją matkę i sprawdzona przez całe życie: "Zawsze bądź przygotowana, jakbyś szła

na bal". Należy zawsze być przygotowanym, bo nigdy nie wiadomo, kogo się spotka. Zalecam to i polecam wszystkim, nie tylko kobietom.

Na pytanie, czego jeszcze chciałaby Pani spróbować, odpowiedziała Pani kiedyś: "wszystkiego".

- I tak odpowiadam nadal, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, bo życie jest oszałamiające. Tyle jest nowości, że trudno to ogarnąć. Człowiek zaczyna się troszkę wycofywać rakiem, bo nie pokonuje tego wszystkiego, co pojawia się nagle wokół, dosyć chaotycznie zresztą.

Co zrobić, żeby się nie zgubić?

- Tego nie wiem. Jestem ostrożna, zastanawiam się, usiłuję podglądać ludzi mądrzejszych ode mnie, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobić, aby przetrwać. Są bardzo różne okoliczności i okresy w życiu.

Jest Pani bardzo sentymentalną osobą i lubi Pani gromadzić przedmioty.

- Ja ich nie gromadzę, lecz je zatrzymuję. I to nie wszystkie. Ale zawsze coś będzie: jak nie guziki, to jakiś sweterek, albo inny przedmiot, który będę chciała zatrzymać.

Kiedyś rzeczywistość była trudniejsza, nie było dostępu niemalże do niczego...

-.. .więc była wielka radość niemalże ze wszystkiego. To wielka życiowa prawda: trzeba umieć cieszyć się ze wszystkiego, może nie jak "głupi do sera", ale jednak.

Pani zamiłowanie do powiedzonek i poczucie humoru niejednokrotnie udziela się innym na planie. Skąd taka tendencja?

- Jeśli powiem, że z desperacji, to nikt chyba nie uwierzy (śmiech). Ale czasami tak jest, bo różne bywa w życiu.

Wiecznie młoda, z dużym stażem. Faktycznie "klepała Pani zmarszczki", mając lat dwadzieścia, aby dziś tak wyglądać?

- Faktycznie. Jestem od urodzenia ruda, piegowata, choć teraz piegów nie mam. Z wiekiem zniknęły samoistnie, więc mam już to z głowy.

Na tej głowie to żaba podobno była...

- (śmiech) Zabawy z dziećmi bywają różne. W każdej rodzinie są wspaniałe postacie, a ja miałam wuja żartownisia. Powiedział kiedyś do mnie: "Basiu, masz żabę na głowie". Wtedy zapadła cisza, wszyscy czekali, co dziecko zrobi, a dziecko - mając już inklinacje aktorskie - spokojnie zaczęło czaić się z ręką w kierunku głowy, aby żabę złapać i mówi: "Mam ją!". I było wielkie zdziwienie. Dorośli poznają usposobienie, charakter i wyobraźnię dziecka tylko wtedy, jeśli naprawdę zwracają na nie uwagę.

O czym Pani marzy? Może kolejna podróż?

- Zaskoczyła mnie Pani. Marzeń mam sporo. Wolę marzenia niż doświadczenia. Poza pakowaniem walizek, bardzo lubię podróżować.

Na zdjęciu: Barbara Krafftówna w "Błękitnym Aniele".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji