Artykuły

90 minut dookoła Kopciuszka

"Kopciuszek" w choreografii Giorgio Madii w Operze Krakowskiej. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.

Krakowska inscenizacja baletu "Kopciuszek" (przeniesiona z łódzkiej opery) to najlepszy dowód na uniwersalność sztuki. I nie w tym rzecz, że przedstawienie wyreżyserował Włoch, scenografię i kostiumy wykonała Niemka, rolę Kopciuszka tańczy Japonka (Mizuki Kurosawa), księcia Litwin (Aurimas Sibirskas), a role kobiece - macochy i jej córek - znakomicie interpretują mężczyźni. Owa uniwersalność to rodzaj baletu, bo obok klasyki są elementy dell'arte i burleski, a nawet można się doszukać wstępu do break dance. To także klarowny przekaz sceniczny, pozwalający zrozumieć widowisko bez pomocy tłumacza lub wstępnej pogadanki streszczającej dzieła Perraulta czy braci Grimm.

Oparty na muzyce Rossiniego balet w niewielkim tylko stopniu zainspirowany jest muzyką z jego opery pod tym tytułem. Na spektakl złożyły się chyba najbardziej znane fragmenty utworów tego włoskiego kompozytora.

Choć twórcy "Kopciuszka" deklarują, że jest on dla dzieci od lat 10 do 100, to spektakl jest raczej dla tej dorosłej widowni, ilość podtekstów, skojarzeń jest chyba zbyt duża do ogarnięcia przez wczesnych nastolatków. Tym bardziej że akcja toczy się wartko, co widać chociażby po księciu, który na balu znalazł czas i miejsce na sam na sam z Kopciuszkiem, w dodatku oboje zrzucili wierzchnie okrycia, zanim wybiła północ.

W tym tempie niemałą zasługę ma, obok reżysera, dyrygent Damiano Binetti, który pozwala jednak tancerzom na momenty wytchnienia, dając im tym samym chwile na zebranie zasłużonych braw po ich popisach. "Kopciuszek" ma wiele interesujących scen i kilka znakomitych - jazda karetą, nawet w przestworzach, na bal do księcia, taniec marionetek w pałacu czy też powrót macochy z córkami z balu, a raczej z castingu na księżnę.

W zaprezentowanej przez reżysera inscenizacji nie dominują jedna czy dwie postacie wyrastające ponad pozostałe, każdy prezentuje swoją taneczną kwestię. Na końcowy efekt składa się praca zespołu baletowego, interakcja, gra aktorska tancerzy z mocno zaakcentowaną mimiką. Dostrzec to można nie tylko w roli macochy (Viktor Korpusenko) czy jej córek (Adam Mośko i Maksim Kileyeu), lecz także w znakomitej, seksownej postaci wróżki (Gabriela Kubacka), która pokazuje Kopciuszkowi, że żeby zaistnieć i znaleźć księcia, trzeba mieć coś (dużo) więcej niż tylko odpowiedni, znaczy się mały, rozmiar buta. Nie można zapominać o śpiewakach, choć reżyser zespolił ich z orkiestrą. Wykonywana przez nią (wraz z chórem), a nie z płyty muzyka podnosi oczywiście wartość artystyczną spektaklu.

Przyjęte owacją na stojąco przedstawienie jest czymś w rodzaju 90 minut dookoła "Kopciuszka" - bajki i opery Rossiniego. Radosnym, pełnym humoru, żywiołowości i ruchu oraz zaskakujących scen spektaklem. Radosnym, choć na początku z orszakiem za dwoma trumnami w teatrze cieni. Jak to w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji