Artykuły

Lorenzaccio

Lorenzo, Lorenzetto, Lorenzaccio - mały Wawrzuś, Wawrzek, Wawrzyniec. Pogardliwie i z pobłażaniem.

Lorenzo Medici w raku 1537 wystąpił przeciwko kuzynowi tyranowi Florencji (zresztą dziedzicowi z nieprawego łoża) Aleksandrowi Medici. Był to spisek republikański w imię ideałów wolności i tradycji miasta, które tak długo żyło atmosferą demokracji i tolerancji.

Sprzysiężenie nie powiodło się: młody Lorenzo, nonszalancko zwany przez otoczenie Lorenzaccio, zabił i owszem, kuzyna satrapę, ale bojowe nastroje braci republikanów nie wytrzymały próby czasu. Spisek upadł, a władzę we Florencji objął, z poręki papieża i cesarza, inny Medyceusz, tym razem marionetka potężniejszych sił - Kosma. Lorenza ścigano listem gończym, w roku 1540 napisał rodzaj publicznego uzasadnienia zabójstwa Aleksandra (tzw. Apologia) a w 8 lat później już nie żył, zasztyletowany przez zbira Kosmy.

Tyle kronikarz Benedetto Varchi i jego La storia florentina.

Po prostu: krótka historia złudzeń co do społecznych walk o wolność narodu.

W roku 1834 hrabia Alfred de Musset, młodzieniec podówczas dwudziestoczteroletni, sławny z talentu poeta, układa dramat osnuty na tych faktach. Nazywa go Lorenzaccio. Wkłada weń całą "postępowość" (tak to naówczas nazywano) poglądów i cały zmysł obserwacyjny, całą przenikliwość świadka dziejowych wydarzeń.

Właśnie w roku 1830 upadła rewolucja, lipcowa we Francji, konsoliduje się monarchia, trwa: odwet na "wolnościowcach". Jednocześnie - w tymże roku 1834 (rok napisania Lorenzaccia) znowu, zaczynają wybuchać rozruchy. Buntują się Paryż i Lyon. Lyon tak bardzo jest rewolucyjny, że przeraża to naszego Zygmunta Krasińskiego na tyle, by napisać Nie-boską Komedię i sportretować w niej "rewolucję motłochu". Ożywa ruch karbonariuszy. MŁODA EUROPA, MŁODE NIEMCY, MŁODA POLSKA - to nowe organizacje węglarskie.

Musset napisał dopiero co komedię Fantazjo i komedię Nie igra się z miłością. Mickiewicz ogłosił właśnie Pana Tadeusza, Słowacki Kordiana, pisze się Balladyna. W takim to momencie historyczno-literackim po jawna się Lorenzaccio. Pojawia się po to, by ożywić ideę republikańską, ale.i pokazać jak łatwo ludzie sami ideę taką grzebią. Młody Lorenzetto, Lorenzaccio, Wawrzuś nie jest traktowany serio przez nikogo. By wkraść się w łaski tyrana udaje jego poplecznika, zniża się do tego, by zostać jego rajfurem. Liczy na to, że czyn zabójstwo Aleksandra zmaże wszystko. Czyn, który otworzy drogę dobrym obywatelom, republikanom.

Wszystko przecież idzie na opak. Zabójstwo niczego nie zmazuje, nie przywraca chłopcu utraconej czci, a dobiły obywatele łatwo dają się ująć w kluby nowemu władcy, ulegają nie tyle sile, co atrybutom władzy jako takiej. Nie przestając, naturalnie wzdychać do wolności.

Reguła, wyjątek? Przepatrzmy historię a znajdziemy odpowiedź. Genialny instynkt Musseta uczynił z tego dramatu gorzko-sceptyczne memento dla wszystkich i po wsze czasy "buntowników'', występujących w imię ideałów wolności i walki z tyranią.

Lorenzaccio grywany jest rzadko. I na świecie, i u nas. Ta premiera odbyła się w Paryżu 3 grudnia 1896, w 40 lat po śmierci autora (niemal równocześnie z prapremierą Ubu-Króla Jarry'ego). W roli Lorenza - Sarah Bernhardt. Po niej aż do roku 1952 - zawsze kobiety jako Lorenzo. Że: zniewieściały, chłopięcy, nie Lorenzo a Lorenzaccio właśnie, młodzieńczyk...

W roku 1955 przerwał tę tradycję Gerard Philippe grając Lorenzaccia osobiście. I odnosząc wielki sukces. W Polsce po raz pierwszy przygotował scenę ten dramat Musseta śmiertelnie już chory Edmund Wierciński, także w roku 1955. Grali (m.in. Władysław Hańcza jako Aleksander, Czesław Wołłejko jako Lorenzaccio, Jan Kreczmar, Elżbieta Barszczewska.

Tydzień ternu Krzysztof Zaleski inscenizator Mahagonny i Niech no tylko zakwitną jabłonie pokazał w Teatrze Współczesnym swoją wersję dramatu Alfreda de Musset. Jest to Lorenzaccio pełen ekspresji, piękny jako wizja sceniczna a opowiada o pewnym śnie o wolności. Śnionym dosyć jaskrawo, z elementami absurdu, groteski i persyflażu. Wszystko to zanurzone w poezji, realno-nierealne, poetycko-realistyczne. Bardzo mocno punktowane muzyką (jak zwykle wspaniała, Jerzego Satanowskiego).

Przy tym wszystkim patronuje temu przedstawieniu... Machiavelli i jego rady z Księcia. Krzysztof Kolberger jako Lorenzaccio i jego kuzyn Aleksander w wykonaniu Adama Ferency nie są jednak postaciami z Machiavellego. Z Musseta? Może, a może i to nie. Ważne jest jedno: ten spektakl pozwala, na chwilę refleksji nad tematem tzw. wolności. Dostarcza materiału emocjonalnego w stopniu dostatecznym i obaj protagoniści mają w tym swoje zasługi.

Właściwie czego więcej chcieć od teatru, który chce być ambitną szkołą myślenia?

Program do Lorenzaccia przytacza orzeczenie cenzury z roku 1864: "Rozpustne czyny i okrucieństwa młodego księcia Florencji, Aleksandra Medyceusza, rozważania nad prawem zamordowania władcy, którego zbrodnie i występki wołają o pomstę, samo zabójstwo panującego dokonane przez jednego z jego krewnych, rodzaj poniżenia i zbydlęcenia - to, naszym zdaniem, spektakl zbyt niebezpieczny, by go pokazać publiczności".

W roku 1986 nie może to być spektakl "zbyt niebezpieczny" z całą pewnością, ale godzi się tez powiedzieć o tym, że z "niebezpieczeństwami" bywa różnie, nigdy nie wiadomo, kiedy coś jest, a kiedy przestaje być bezpieczne lub nie. I dla kogo. I dlaczego.

Wracając do historii Lorenzaccia z roku 1537 (Lorenzaccia historycznego) - jakże ten schemat (też historyczny) się powiela jakże jest typowy.

Jedni dokonują przewrotów, inni na nich korzystają. Historyczna lekcja politycznego abc. Musset pamiętał dobrze jej francuską, dziewiętnastowieczną replikę - upadek monarchii w lipcu 1830 roku, który burżuazja obróciła na swoją korzyść. Dni lipcowe jako triumf tych, którzy ich nie organizowali.

Z tej perspektywy Lorenzaccio ma wymiar utworu niezwykłej przenikliwości, uniwersalnego i pojemnego.

Pytanie, czy warto go wystawić jest pytaniem o stan świadomości tych, którzy je zdają. Odpowiedź może być tylko jedna, chyba że jest to odpowiedź zaangażowana w gry polityczne, często taktyczna.

Nie sądzę, by przedstawienie w Teatrze Współczesnym potrzebowało specjalnej reklamy. Obejrzą je z pewnością wszyscy, którzy obejrzeć powinni. I wierzę, że będą jak ja, usatysfakcjonowani.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji