Artykuły

Mściciel w pułapce zemsty

"Lorenzaccio" Alfreda Musseta, autora słynnych romantycznych komedii salonowych, to jedyna jego sztuka o zakroju szekspirowskim. Tę inną, mniej znaną twarz Musseta przypomniał właśnie warszawski Teatr Współczesny.

Poeta, czerpiąc historii, malując losy księcia Lorenzo, uwikłanego w walką ze swym okrutnym krewniakiem - władcą Florencji, uwagę skupił na samym fenomenie zemsty jako namiętności pożerającej osobowość mściciela. Nie bez powodu porównywano Lorenza z Konradem Wallenrodem. Ci dwaj bohaterowie romantyczni w imię wyższych racji wkradali się w łaski nieprzyjaciół, aby ich przywieść do zguby.

Różnią się jednak te dwie postacie głęboko, tak jak różni się romantyzm zachodnioeuropejski od polskiego. Postępowaniem Lorenza kierują motywy społeczno-moralne, Konrada - narodowowyzwoleńcze. Lorenzo pada pastwą własnej zemsty, sam ulegając pokusom zepsucia, któremu wydaje walkę. Konrad, choć za cenę wyrzeczeń osobistych, doprowadza swą misję do zaplanowanego finału. Obaj jednak poeci zadają pytanie o cenę zemsty, nawet gdy wypływa z najszlachetniejszych pobudek.

Krzysztof Zaleski, reżyser warszawskiej inscenizacji, zamierzał, jak się zdaje, wydobyć sensy społeczne i polityczne dramatu Musseta, odsłonić mechanizmy władzy, reguły pochlebstw i nieprawości, rozkładających od wewnątrz dwóch Medicich. Nie wypadło to jednak zbyt przekonywająco. "Lorenzaccio" to jednak przede wszystkim dramat jednostki, upadającej w moralną przepaść. Krzysztofowi Kolbergerowi, odtwórcy roli tytułowej, udało się ukazać ten proces wiarygodnie, zwłaszcza w finałowych sekwencjach spektaklu. Partnerują mu Ferency, aktor utalentowany, nadmiernie jednak folgował w malowaniu moralnej ohydy władycy Florencji. Nie przekonywały sceny zbiorowe, poczynając od intermedium spektaklu, mającego wprowadzać w atmosferę rozpustnej Florencji. Agresywnie głośna muzyka "przykrywała" tę próbę wydobycia kolorytu lokalnego, a zarazem stworzenia mrocznego klimatu bachanalii, graniczących ze zbrodnią. Do mocnych atutów przedstawienia trzeba natomiast policzyć rolę Henryka Borowskiego, który dał postać szlachetnego patrioty, daremnie podejmującego wysiłki na rzecz ratowania swego kraju.

Rzecz o mścicielu, który popełnia te same zbrodnie, co zwalczany przezeń władca, aby położyć zbrodniom kres - choć poprowadzona logicznie i poprawnie grana - nie stała się tym razem okazją do stworzenia porywającego dzieła teatralnego. Dobrze jednak, że Teatr Współczesny sięgnął po ten tytuł, budzący w półtora wieku po powstaniu nadal żywe emocje i nie przebrzmiałe pytania moralne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji