Artykuły

"Złoty wieniec" z udziałem St. Wysockiej

Na drugi gościnny występ u nas ("Słońce", 18 b.m.) znakomitej artystki Stanisławy Wysockiej Teatr Ziemi Pomorskiej wybrał 3-aktową "komedję filmową" autorów angielskich Slade'a i Stokes'a.

Sztuka nazywa się dlatego komedją "filmową", że obraca się koło spraw filmowych. Gdyby się obracała koło spraw, dajmy na to, bankowych, zapewne nazwanoby ją "komedją bankową". Z czego widzimy, że podtytuł sztuki jest oczywistym nonsensem.

Fabuła tej "komedji filmowej" też nie jest zachwycająca. Reżyser filmowy Jones i "kierownik produkcji", Britz odkryli wielki talent filmowy w swej posługaczce Bolton. Według nich ma to być idealna matka! Po pewnych wzdraganiach stara kobieta zgadza się grać w filmie. I okazuje się, że ta kobiecina, zajmująca się dotychczas sprzątaniem mieszkań oraz praniem bielizny, jest nietylko świetną aktorką, przy której blednie zawodowa artystka filmowa Elf Russel, ale także doskonałą reżyserką. Jednem słowem - wielki talent, prawdziwy brylant! I wszystko byłoby dobrze - bo film ma szalone powodzenie - wytwórnia zaczęłaby nareszcie robić kokosy, gdyby nie to, że stara Bolton martwi się o rodzinę - męża i dwoje dorosłych dzieci - która, widząc, że matka zarabia grubszą forsę, zupełnie jej się rozpuściła. Wobec tego nowoodkryta gwiazda wycofuje się z filmu w pielesze domowe, znów bierze się do sprzątania i prania cudzej bielizny, a zmartwionej rodzince każe pracować. Wszystko to, jak widzimy, nie trzyma się kupy. Przecież stara Bolton, mając pieniądze i - jako "gwiazda" - stosunki, mogłaby wystarać się mężowi i dzieciom o godziwą pracę. Zresztą, pokażcie nam człowieka, któryby nie chciał zrobić karjery i świetnie zarabiać! Jeżeli pp. Slade i Stokes spotkali w życiu starą Boltonową, powinni byli napisać o niej nie "komedję filmową", a - życiorys, czem zyskaliby wielką sławę zarówno dla siebie jak i dla swej pupilki. A jeżeli ich sztuka ma być satyrą na blichtr kinowy, to ta satyra wyszła bardzo słabo i nieudolnie.

Zespół toruński z p. Wysocką na czele zagrał tę brechtę angielską pierwszorzędnie. Jedynie sceny zbiorowe aktu I szwankowały; może to wina tekstu?

P. Wysocka grała doskonale, chociaż to nie był jej "genre".

Świetny był p. Piekarski w roli dyrektora wytwórni filmowej Britza oraz p. Surzyński jako reżyser Jones.

Z pozostałych wykonawców wymienić trzeba p. Zbierzowską (Elf Russel), p. Cybulskiego (mąż Bolton) i p. Sroczyńskiego (Mielk, restaurator).

Dekoracje p. W. Małkowskiego dobre i staranne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji