Artykuły

La Boheme

Kim jest dla nas dzisiaj Wyspiański? Jak wskazują statystyki, teatry wolą grać Fredrę niż symboliczne, narodowe dramaty Wyspiańskiego. A jeszcze wiatach 70., gdy "Wesele" kręcił Wajda, to, co miał Wyspiański do powiedzenia o historii i charakterze Polaków, miało niebywałe znaczenie. Również i Jerzy Grzegorzewski wystawił w tamtym czasie "Wesele", przyjęte entuzjastycznie. Po latach powrócił do Wyspiańskiego w spektaklu "La Boheme" na motywach z "Wesela" i "Wyzwolenia" w warszawskim teatrze Studio (1995). Ale bohaterowie Wyspiańskiego stali się tutaj nikim. Konrad fika na scenie, cyganeria z "Wesela" nuci sentymentalne melodie przy kawiarnianych stolikach, a taniec Chochoła wykonuje z wdziękiem baletmistrz. Przedstawienie Grzegorzewskiego jest gorzkim świadectwem niemocy, która dotknęła artystów. Dziś wolą wpatrywać się w samych siebie, zamiast jak Wyspiański stanąć w kącie i opisać toczące się na naszych oczach nowe polskie "Wesele". Wstrząsające są słowa Starego Aktora, które drżącym od wzruszenia głosem wypowiada Zdzisław Tobiasz: "Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji