Artykuły

Znaj miarę, teatrze

Zamiast wdawać się w myśli o niechcianej misji adwokackiej, w jaką ubierali mnie "przekrojowi" polemiści, powiem po prostu tak: jeśli w swojej pisaninie podejmuję się czyjejś obrony, to nade wszystko teatru, który zna miarę. Który umie sobie cenić to, że jest aż teatrem, zarazem jednak wie, że jest tylko teatrem - Jacek Sieradzki podsumowuje dyskusję, którą wywołał w "Przekroju".

Kilka tygodni temu ukazał się w "Przekroju" mój "Pamflecik na zadowolonych" napisany na początku roku w reakcji na rozmaite podsumowania zeszłego roku w teatrze. Z ich tonu wynikało, mówiąc w największym skrócie, że "między nami dobrze jest": teatr ma się świetnie, odnosi sukcesy na świecie, widzowie walą drzwiami i oknami, tylko dotacje są za małe, i jakby dosypać pieniędzy, zapanowałaby pełnia szczęścia. Replikowałem, że obrazek, mówiąc znów najprościej, jest dużo mniej idylliczny. Że zasięg oddziaływania teatru awangardowego, eksperymentującego, jest z przyjętego założenia niewielki, a w praktyce kuriozalnie wąski; że koryfeusze młodego teatru mają skłonność do narcyzmu, pieszczenia swego ja na scenie i dbania bardziej o poklask rowieśnych teoretyków niż o rzeczywiste porozumienie z widzem. Że prowadzi to do oddawania całych połaci terytorium we władanie rozrywkowej szmirze, która rośnie w siłę (bo to tam mnoży się frekwencja) i której nikt nawet nie próbuje cywilizować, jakkolwiek syzyfowa byłaby to praca.

Spodziewałem się, że mój głos będzie odosobniony; tymczasem w dyskusji zechcieli wziąć udział Maciej Nowak, szef Instytutu Teatralnego imienia Zbigniewa Raszewskiego obwołany parę lat temu przez "Politykę" najbardziej wpływową postacią polskiego teatru, Jacek Kopciński, naczelny branżowego miesięcznika "Teatr", i Michał Zadara w imieniu całego młodego pokolenia. Równolegle tak zwane wypięcie Szczepkowskiej uruchomiło szeroką wymianę opinii na temat współczesnego teatru. Co prawda nieco tabloidyzowaną, ale poprzez zakwestionowanie gestu awangardowego jako rzekomo jedynej wartości w sztuce scenicznej dosyć owocną. W każdym razie rozwiało się owo gremialne samozadowolenie, które pamflecik chciał przekłuwać przede wszystkim.

Wszystkim polemistom serdecznie dziękuję. Maciej Nowak i Jacek Kopciński z wieloma moimi wywodami byli uprzejmi się zgodzić, a co do poszczególnych kwestii pewnie pozostaniemy przy swoich zdaniach, Michał Zadara podjął i twórczo rozwinął poetykę pamfletu każącą wyjaskrawiać argumenty i stosować prowokacje intelektualne. Musi mi wybaczyć, że dyskusji na temat mojego udziału w zawiązanym na szczeblu rządowym i szczodrze opłacanym spisku mającym na celu przekonanie Polaków, iż teatry Capitol i 6. Piętro są ważniejsze od Starego i Narodowego, już nie podejmę. Mimo kuszącego faktu, że wizja spisku zakrojona jest na miarę "Kodu da Vinci".

Tak naprawdę miałem ochotę wyprostować jeden aspekt tego sporu. Polemiści ustawili mnie sobie do ścięcia w pozie obrońcy, a może nawet miłośnika teatralnego bulwaru. Usilne moje podkreślanie, że przecież jestem świadom, iż znaczna część rozrywkowej produkcji scenicznej jest czystym chłamem, nie zniechęciło ich do tego zabiegu. Wbrew starej ludowej mądrości: gdy trzech ci mówi, że jesteś pijany, to idź się położyć, nieważne, piłeś czy nie - szykowałem polemiczny oręż, gdy...

...gdy wpadła mi w oko seria wypowiedzi, w których reżyserzy teatralni (Wojtek Klemm, Michał Zadara), dramaturdzy (Bartosz Frąckowiak, Igor Stokfiszewski) i teoretycy (Paweł Mościcki) zaprotestowali na łamach "Krytyki Politycznej" przeciwko zamknięciu teatrów w dniach narodowej żałoby i przeciwko odwołaniu Warszawskich Spotkań Teatralnych. Wypisali tam wiele spostrzeżeń, wśród których były i uwagi niepozbawione sensu (traktowanie hurtem teatrów tak jak dyskotek jest, owszem, uwłaczające), i raczej dyskusyjne (arcydzieła takie jak "Trylogia" Klaty i "Niech żyje wojna" Demirskiego "zyskałyby nowy wymiar i nieoczekiwane znaczenia w zaistniałym kontekście"), i głęboko żenujące ("Czy zatroszczono się, by aktorzy mieli możliwość zrekompensowania sobie strat..."). Mniejsza jednak o poszczególne opinie. Prawdziwie bulwersujący - i przywołujący znów przed oczy całe upojenie się młodego teatru własną wielkością - był sam ten fakt, że chwilę po katastrofie, gdzie pewne wyciszenie siebie, elementarna pokora zda się oczywistym odruchem przyzwoitości, grupa młodzieńców dziarsko i bez skrupułów upomniała się publicznie o swoje. Rany boskie, jakie trzeba mieć w sobie pokłady megalomanii, by prosto z cmentarza - a chcąc nie chcąc, cmentarzem stało się życie publiczne - ciągnąć bliźnich do teatru! Jakie zadufkowskie musi być przekonanie o własnej omnipotencji, żeby w sytuacji, kiedy ludzie łażą po życiu, jakby dostali pałką przez łeb, zawracać głowę pyskówką, czy Maciej Nowak, odwołując Warszawskie Spotkania, "obniża rangę teatru"!

Zamiast więc wdawać się w myśli o niechcianej misji adwokackiej, w jaką ubierali mnie "przekrojowi" polemiści, powiem po prostu tak: jeśli w swojej pisaninie podejmuję się czyjejś obrony, to nade wszystko teatru, który zna miarę. Który umie sobie cenić to, że jest aż teatrem, zarazem jednak wie, że jest tylko teatrem. Który w sakralne wymiary sceny włazi rzadko i odpowiedzialnie, za to potrafi bawić, wzruszać, przymuszać do myślenia, nieraz i zatargać po trzewiach. Ale który nie aspiruje do roli instytutu przerabiania zjadaczy chleba w aniołów, nie indoktrynuje i nie ideologizuje. Który ma dystans - nie do siebie, psiakrew, siebie traktuje z najwyższym zaangażowaniem - dystans do życia i siebie w tym życiu. Któremu woda sodowa jeszcze nie uderzyła do głowy. Który dobrze wie, co konkretnego chce i może światu dać. Tudzież wie, kiedy nie wypada mu nic innego, niż milczeć. Czy taki teatr można nazwać bulwarowym, czy należy mu się zupełnie inny tytuł - a także czy występuje on często w przyrodzie, czy raczej należy do bytów utopijnych - to już zostawiam domyślności czytelników.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji