Artykuły

Widziane z góry

Coraz więcej pojawia się dramatów, których akcja dzieje się w firmie lub banku. Jednocześnie polski teatr dojrzewa do ich wystawiania. Czy może raczej - nasza młoda "kapitalistyczna" rzeczywistość z dnia na dzień lepiej odpowiada opisywanym w sztukach sytuacjom. Jaka będzie przyszłość i sceniczna kariera tekstów takich, jak "Ketchup Schroedera" Domana Nowakowskiego, "Top Dogs" Ursa Widmera, "Po deszczu" Sergi Belbela, "Golden Joe" Ericha Emmanuela Schmitta, po które kilkakrotnie już sięgały teatry dramatyczne, a także Teatr Telewizji? Czy będą to tylko sztuki-meteory, których popularność zgaśnie z chwilą, gdy całkiem oswoimy obcy do niedawna świat i zachłyśniemy się jego wyjątkowością? Czy postacie, problemy i sposób, w jaki zostały ukazane przez autorów, mają wystarczającą siłę, by znaczyć dużo, także za lat, powiedzmy, 10 czy 15? Rozwiązanie tej kwestii zależy pewnie, jak zawsze, nie tylko od tekstu, ale od reżysera i jego "pomysłu" na dany dramat. Dowodem na to może być ostatnie przedstawienie Agnieszki Glińskiej i Władysława Kowalskiego "Po deszczu", wystawione w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Sytuacja wyjściowa, nieco absurdalna, w której na dachu kilkudziesięciopiętrowego biurowca potajemnie spotykają się na papierosa pracownicy jednej z firm finansowych, okazała się pretekstem nie tylko do postawienia diagnozy społecznej tu i teraz, lecz uważnego i, jak to u Glińskiej bywa, pełnego zrozumienia, a nawet czułości, spojrzenia na człowieka - po prostu.

Sztuka Belbela jest sprawnie skrojoną tragikomedią z elementami satyry. W przedstawieniu Glińskiej i Kowalskiego owa "chwilowość" tematu - ukazanie mikrokosmosu żelaznych struktur przedsiębiorstwa, trzymających w uścisku ludzi w nich ustawionych, kontrolowanych, podporządkowanych - jest częścią większego kosmosu. Takie wrażenie odnosi przede wszystkim za sprawą dobrze poprowadzonej gry aktorskiej. Właściwie wszystkie role w tym przedstawieniu zasługują na wyróżnienie. Począwszy od czterech przezabawnych i jednocześnie przejmujących ról sekretarek: gadatliwej, rozbrajającej głupotą i dobrodusznością Blondynki Edyty Olszówki, histerycznej, znerwicowanej Brunetki Katarzyny Herman, wiecznie podnieconej własnymi teoriami o "wyskakującej z głowy energii", tak naprawdę niespełnionej w damsko-męskich relacjach Rudej Jolanty Fraszyńskiej i zamkniętej w sobie, jakby ciągle nieobecnej Szatynki w wykonaniu Dominiki Ostałowskiej. Poprzez role "zapiętego na ostatni guzik" Komputerowca Rafała Królikowskiego i trochę rozkojarzonego Kierownika Administracji Krzysztofa Stroińskiego, po "wyluzowanego" Gońca Jacka Braciaka i pełną kompleksów, pokrywającą często zakłopotanie sztuczną pozą Dyrektorkę Olgi Sawickiej.

Nawet słowa wypowiadane przez Rudą w ostatniej scenie: "teraz jestem spokojna, bo wiem, co mam robić: przestać pracować! Nie trzeba pracować, praca to gówno, nigdy więcej nie będę pracować, daj mi rękę i chodźmy stąd na zawsze, deszcz powinien nas zaskoczyć daleko stąd, gdzie nie ma nikogo..." - wcale nie wydają się banalne ani egzaltowane. Są wołaniem o pomoc, wyrażają dramatyczną tęsknotę do wolności. I nawet jeśli na końcu pojawia się tylko iluzja lepszego życia, to i tak dla postaci jest ona warta grzechu i głębszego namysłu u widzów. Ciekawe, że na naszych oczach następuje odwrócenie, przewartościowanie słów, którymi przed wiekiem kończyli dramat bohaterowie Czechowa. Agnieszka Glińska, która ma już na swoim koncie i Czechowa, i Horvatha, i Gorkiego, z uwagą, może z lękiem, z wyrozumiałością patrzy na ten zmieniający się świat. I jednak poza historycznym kontekstem i społecznymi okolicznościami stara się przede wszystkim pokazać to, co w człowieku niezmienne. W tym sensie też słowom Belbla, które brzmieć mogą różnie i różnie mogą być rozumiane, nadaje pełną wiarygodność.

P. S. Brawa należą się też autorce scenografii Magdzie Maciejewski, której udało się ustawić aktorów na szczycie wieżowca, widzom dać złudzenie wysokości, a Małej Scenie Powszechnego - sporo powietrza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji