Artykuły

Ważny czyn

TO więcej niż wydarzenie sezonu. To ważny czyn repertuarowy o trwałym znaczeniu. Czwarta w ogóle w Polsce inscenizacja dramatu Tadeusza Micińskiego, bez czego wizerunek literacki naszego stulecia i jego odbicie w lustrze teatru byłoby ubogie. Przecież bez inspiracji, jaką dawał Witkacemu Miciński jest nie do pomyślenia erupcja twórcza Witkacego w następnym pokoleniu po Micińskim, wielkim poecie z czasu "Moderny" przed pierwszą wojną światową.

Tymczasem dopiero po raz czwarty wchodzi na afisz któraś ze sztuk tego wspaniałego wizjonera. Mianowicie w roku 1925 wystawił jego "Kniazia Potiomkina" Leon Schiller, w roku 1967 wyreżyserował w Poznaniu Marek Okopiński "Bazylissę Teofanu", w opracowaniu tekstu Stanisława Hebanowskiego w roku 1970 w Gdańsku ta sama para inscenizatorska wystawiła. "Termopile polskie". I teraz znowu "W mrokach złotego pałacu, czyli Bazylissę Teofanu" wystawił w Gdańsku w swojej adaptacji i reżyserii Stanisław Hebanowski. I to wszystko. Jeśli idzie o zawodowe sceny w Polsce.

Niewiele tego, ale to przecież Jedno z najtrudniejszych zadań inscenizacyjnych, które uzasadnia także pod względem formalnym, dziwna z pozoru rzecz, jaką jest adaptacja dramaturgiczna dramatu. Lecz "Bazylissa Teofanu", podobnie jak powiedzmy "Dziady", nie da się zamknąć w granicach standardowego dziś przedstawienia dwu- do trzygodzinnego. Sztuka ta grana bez zabiegów adaptacyjnych trwałaby siedem do dziesięciu godzin. Niezmiernie skomplikowanym zadaniem jest jej zmieszczenie w ramach widowiska "standardowego", tak jednak, by nie uronić myśli zasadniczej utworu i przekazać jej walor.

A sprawa jest pasjonująca. Akcja toczy się w pałacu cesarzy bizantyjskich w latach 939-869. Na Zachodzie i w Polsce mieliśmy pełne Średniowiecze, surowy wiek X. W Bizancjum trwał, następował przekwit kultury antycznej, bezpośrednio przechodzący w preludia renesansu, na który Zachód miał czekać jeszcze stulecia. Państwo było już bardzo zagrożone przez Islam od południa, a przez stepowych najeźdźców od północy, ale jeszcze przemożne, uważane za główne imperium na świecie. Szczyt kultury i jej schyłek, coś korespondującej z obrazem Europy w tym czasie, gdy dzieło powstało, to znaczy w roku 1909, przed obiema Wielkimi Wojnami Światowymi, które miały przetasować układ sił na świecie.

Od napisania sztuki mija lat 60 i znowu możemy sobie zestawiać jej motywy z dzisiejszymi kontrastami cywilizacji europejskiej z budzącym się "Trzecim Światem", jak wówczas krąg śródziemnomorski kontrastował z Północą, reprezentowaną w sztuce przez Normana i kniazia Światosława, do których zdaniem Micińskiego, należała przyszłość, a granych przez Stanisława Lewandowskiego na zmianą z Ryszardem Jaśniewiczem i Andrzeja Blumenfelda.

PRZEDSTAWIENIE urzeka i porywa widowiskowością. Kultura reżyserska Hebanowskiego zyskuje wspaniałe wsparcie w scenografii Mariana Kołodzieja, która, jak to u niego bywa, jest teatrem samym w sobie. Nie przytłacza jednak aktorów, lecz daje im pomocne tło. Mimo bujnych perypetii, wojen, przewrotów pałacowych, awantur miłosnych i barwnych misteriów - scenerię stanowi przecież Biznacjum w zasadzie swej hieratyczne, a więc statyczne. I tu naprzeciw statyce wyważonych, pełnych treści fraz, wybiega ożywiona mnogością efektów scenografia, obrazująca w sposób wstrząsający ów przekazany nam przez historią przepych, który cechował przedstawiane środowisko, a jednocześnie apokaliptyczną aurą, jaka ogarniała świat przed zbliżającym się już wróżebnym Rokiem Tysięcznym.

W warunkach stworzonych przez tekst, jego wykładnię i scenografię trzeba oddać hołd grze głównych protagonistek: Halinie Winiarskiej, w roli tytułowej i centralnej, oraz Halinie Słojewskiej, mającej wprawdzie rolę stosunkowo krótszą Teodory porfirogenetki, ale należącą do kluczowych. Jako że miała ostatecznie zwyciężyć i obalić z tronu Teofanu. Winiarska przedstawiła hieratyczność z pozoru oziębią, ale w istocie pełną pasji dobrze ukrywanej i magnetyczną. Słojewska - pasje walczącej o swe prawa córy cesarskiej.

Obok nich szczególnie zabłysnęli Józef Onyszkiewicz w roił rozwiązłego Choeriny i Florian Staniewski w roli romantycznego wodza Arabów. Dobrze opracował rolę eunucha Bazylego Zenon Burzyński. Kolejnych cesarskich partnerów Teofanu: Bezyleusa Romana, Nikefora i Jana Cymischesa zagrali odpowiednio skontrastowani Jerzy Kiszkis, Krzysztof Gordon i Stanisław Michalski, pierwszy uosabia hierarchiczność, drugi poczucie misji, trzeci żywioł bytu. Jerzy Dąbkowski wciela napuszonego dworskiego poetą. Edward Ożana - mistyka i prawdziwego poetę Melodosa. Nie mogę wymienić wszystkich, wartych omówienia. Obsada jest 30-osobowa, ponadto występuje w tle i epizodach 17 słuchaczy Studium Aktorskiego, a także oni mają pole do popisu, zwłaszcza w scenie makabrycznego misterium przywodzącego na myśl wizje Boscha, z tym naturalnie zastrzeżeniem, że dostosowane do Innego stulecia 1 innych krajów. Coś było także w tych scenach z odpowiednika scen zbiorowych Schillera i Dejmka, albo z osiągnięć hiszpańskich filmów Bunuela.

TYSIĄC lat minęło od czasu wyczarowanego w Bazylissie Teofanu, a znajdują echo dawne tęsknoty, wyuzdania, grzechy, cnoty, herezje i borykania się z losem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji