Złamałem zasady Dejmka - mówi Piotr Cieplak
Historya lubi się powtarzać, dlatego Piotr Cieplak wystawił "Historyę o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" w 30 lat (lepiej późno niż wcale) po tym, jak zrobił to Kazimierz Dejmek. Historia lubi się powtarzać, dlatego pojechawszy z "Historya..." na Konfrontacje Teatralne Klasyka Polska do Opola, Piotr Cieplak odniósł tam swój drugi już wielki sukces (pierwszy - w 1991 roku za "Żołnierza Królowej Madagaskaru"). Mówi się, że odczytał dzieło Mikołaja z Wilkowiecka w sposób kongenialny.
- Wszystko dlatego, ze złamałem zasady wystawiania utworów staropolskich, które ustalił i na które miał jakby copyright Kazimierz Dejmek - tłumaczy autor. - Nasz obecny minister pochylał się nad tymi dziełami jak nad archaicznymi, egzotycznymi zabytkami literatury, od dawna nie należącymi do współczesnego świata. Tymczasem ja potraktowałem "Historyę" inaczej. Ponieważ sam Mikołaj z Wilkowiecka stworzył, jak na swe czasy, utwór superwspółczesny, więc i ja to dzieło postanowiłem przerobić trochę na zasadzie z polskiego na nasze.
Jak? Wprowadził Pan na scenę skinów, dopisał cytaty z gwar młodzieżowych?
- Nie aż tak. Zaprosiłem wprawdzie do udziału zespół muzyków alternatywnych Kormorany, do czego zainspirował mnie z kolei Kazik i Kult, ale nie ingerowałem
A czy prawdą jest, że przedstawienie jest antyklerykalne?
- Nie, choć na pewno nie nadaje się dla szkółek parafialnych.
A będzie Pan robił np. Fredrę?
- Też. Po Opolu posypały się propozycje, nie o wszystkich chciałbym szczegółowo opowiadać. Ważne są oferty stałego osiedlenia artystycznego, choć boję się instytucji działających pod administracyjnym rygorem.
Dlatego wybrał Pan telewizję prywatną, a nie publiczną?
- Między innymi. Ale w mojej działalności w POLSACIE pociąga mnie jeszcze bardziej to, że wszystkie działania są pionierskie. Telewizja prywatna w Polsce to dziś kompletny Dziki Zachód...