Artykuły

Zasługi grafomanii

W prasie i w kawiarniach odbyło się krótkie kolo­kwium z krytyki Sartre'a, do czego okazję dało wy­stawienie sztuki Diabeł i Pan Bóg. Wszyscy okazali się niezwykle inteligentni i wykwintni; Sartre przepadł z kretesem. Jeden tylko Andrzej Kijowski pozwolił sobie na niedyskrecje. Przypom­niał, że jeśli wypowiada się zda­nie "ależ my to wszystko zna­my", to godzi się pamiętać, że znamy to właśnie z... Sartre'a. Kijowski zresztą przesadza: nie "wszyscy" i nie "znamy. Ale to już inna sprawa.

Powtarzam, zdaje się, jeden Kijowski zachował w tej sprawie indywidualność. Nie dla tego, że sprzeciwił się opinii publicznej, lecz dlatego, iż, jak powiada Wie­ner, "biologiczna indywidualność organizmu zdaje się polegać na pewnej ciągłości procesu i na pamiętaniu przez organizm skut­ków jego wcześniejszego rozwo­ju". Stąd wniosek, iż organizmy, które się pamiętają czym się za­chwycały przed czterema laty, za­tracają własną indywidualność. Nie chodzi przy tym o to by nie zmieniać zdania, lecz by pamię­tać, że miało się kiedyś inne. Ale wróćmy do Sartre'a.

Nie da się zaprzeczyć, że Dia­beł i Pan Bóg to sztuka bardzo niedobra, a chwilami wręcz grafomańska. Sartre wychodzi w niej na bohatera owej galicyjskiej anegdoty, która w wersji kra­kowskiej nosi tytuł "Wenzlów pies". Zdaje się, jednak, iż roz­ważając wszystkie słabości tej sztuki pominięto kilka nader cie­kawych problemów.

Po pierwsze osobowość pisarska Sartre'a. Sartre jest świetnym pi­sarzem. Wystarczy wziąć do rę­ki dowolny esej z trzytomowego zbioru Situations, aby się o tym przekonać. Co więcej, w odnie­sieniu do twórczości innych ma on precyzyjny i oryginalny gust. Zresztą o niewątpliwym talencie Sartre'a świadczy drugi i trzeci tom Dróg wolności. Sartre jest autorem jednej doskonale zrobio­nej sztuki: mam na myśli Drzwi zamknięte. A jednocześnie Sartre jest grafomanem, pisze rzeczy straszne, rzeczy, od których z ła­twością można dostać kurczy żo­łądka. W Situations znaleźć moż­na zdanie: "...pisarz nie może czytać tego co napisał, podczas gdy szewc może włożyć zrobione przez siebie trzewiki, o ile tylko są na jego miarę, zaś architekt może mieszkać w zbudowanym przez siebie domu." Czyżby tu tkwiła tajemnica polaryzacji au­tora świetnych Drzwi zamknię­tych i sztuki wystawionej w war­szawskim Teatrze Dramatycznym? Czy takie wytłumaczenie nie jest za łatwe?

Zapomina się przy tym, że Sartre jest pisarzem bardzo narodo­wym. Czytając, a szczególnie oglądając sztukę Diabeł i Pan Bóg, raz po raz miałem wraże­nie, że oto ożył trup dramatur­gii Victora Hugo i malarstwa Delaroche'a. Efekty do jakich ucieka się pisarz raz po raz wydają się nam zaskakujące przez swoją grandelokwencję, fałszywy patos, brak smaku. Ale to w znacznej mierze dlatego, że mamy fałszywe wyobrażenie o francuskiej kultu­rze. Jest zasługą Boya, iż wpoił w nas przekonanie, że Francja to literatura morę geometrico, umiar, poczucie humoru i owa słynna darte. Ale Boy propago­wał nie tyle prawdziwy obraz kultury francuskiej, ile swoje, oscylujące ku XVII i XVIII wie­kowi, gusta. I oto jawi się nam Diabeł i Pan Bóg, my zaś oburzeni jesteśmy, że nie ma w tym nic z Kartezjusza, a zatem - w naszym wyobrażeniu - nic z "du­cha Francji". Myślę, że nie mamy racji. "Duch Francji", to również Burgrabiowie Victora Hugo, gra­fomania całych partii Jana Krzy­sztofa, bebechy Duszy zaczarowa­nej. Można tego nie lubić, ale nie trzeba udawać, że literatura fran­cuska to tylko Wolter, Stendhal, Maupassant. Podobnie jak nie na­leży sobie wyobrażać, że wszyscy francuscy filozofowie pisali jedy­nie różne warianty Rozprawy o metodzie. Sam Sartre by wystar­czył, do obalenia takiego poglądu. Nie należy zaś zapominać o owych tłumach Russów i Maine de Birainłów. Zresztą nawet naj­bardziej francuska i najpiękniej­sza ze wszystkich książek, Próby Montaigne'a, składa się nie tylko z takich rozdziałów jak Obyczaje wyspy Cea. Jest tam również Apologia Rajmonda Sebond.

Jeżeli Diabeł i Pan Bóg przeczy naszym wyobrażeniom o duchu sztuki francuskiej, to warto się przynajmniej zastanowić. czy aby wina n;e leży po stronie na­szych wyobrażeń. Ja bo twierdzę, że jest to sztuka bardzo francu­ska.

Godzi się wreszcie zastanowić nad faktem, że sztuka ta podoba się publiczności. Nie tej premie­rowej, lustrującej, z darmowymi biletami w kieszeni, kto "się pokazał" a kto jest nieobecny, lecz tej, która zwykła chodzić do tea­tru za własne pieniądze. I nikt mnie nie przekona, że jest jedy­nie zasługa Holoubka.

Ludzie lubią walkę Dobra ze Złem, dialogi z Panem Bogiem, ubóstwiają ladacznice odrodzone i zniszczone przez Miłość. Sartre prezentuje tu swoja problematyko w sposób, który trafia na chętne przyjęcie. Jest to zapewne rezul­tat przypadkowego zbiegu okoli­czności, ale czy to takie ważne.

Zapominamy jak wiele upo­wszechnienie literatury zawdzię­cza utworom słabym, lub wręcz grafomańskim. Dziś np. powszech­nie przyjmuje się, że klasycznym wyrazem nastrojów inteligencji po I wojnie światowej jest Pożegna­nie z bronią. Ludzie młodzi nie pamiętają, że zanim ktokolwiek słyszał o Hemingwayu, podobne postawy popularyzował Remarque w sławnej i źle napisanej książ­ce Na zachodzie bez zmian. Mło­dzi chłopcy, którzy po r. 1945 wy­dawali takie książki jak Pożegnanie z Marią czy Week-end w Zuyd-cote nie wychowywali się na znakomitej prozie Hemingwaya, lecz na kiepskiej literaturze Remarque'a. Czy nie warto sobie od czasu do czasu przypomnieć czym były dla literatury i świadomości społecznej takie pozycje jak Wy­znania, Ostatnie wcielenie Vautrina, Salambo. Oddziaływanie do­brej literatury jest ograniczone i jaki się na ogół po pewnym cza­sie. Przełomów w świadomości, w gulach, wyobrażeniach doko­nują pisarze stale balansujący na granicy grafomanii: Russo, Przybyszewski...

Intelektualiści nie mają żadne­go prawa do wybrzydzania się na złą literaturę. Przynajmniej do­póty, dopóki sami uważają, że Biesy są genialną powieścią. Nie chodzi mi o to by zmieniać czyjekolwiek gusta, lecz o intelektualną uczciwość. Można nie lu­bić złej literatury, ale nie należy zapominać o jej zasługach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji