Artykuły

Młodzi reżyserzy bez Lauru Konrada

XII Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach. Pisze Danuta Lubina-Cipińska w Rzeczpospolitej.

Żaden z sześciorga młodych reżyserów nie otrzymał w Katowicach na XII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" Lauru Konrada (Swinarskiego).

Nikt nie dostał też kolejnej nagrody - "Zaproszenia od Stanisława" (Wyspiańskiego) - czyli propozycji przygotowania spektaklu w Teatrze Śląskim noszącym imię twórcy "Wesela".

Również dziennikarze nie przyznali swej nagrody, wskazując jedynie na dwoje reżyserów - Barbarę Wysocką, która pokazała "Pijaków" Bohomolca zrealizowanych w Starym Teatrze w Krakowie oraz Łukasza Witt-Michałowskiego, reżysera sztuki Artura Pałygi "Ostatni taki ojciec" [na zdjęciu] zrealizowanej na Scenie Prapremier InVitro w Lublinie. Ten ostatni spektakl wybrała też w plebiscycie publiczność, głównie głosami młodych widzów.

Jurorzy obdzielili sakiewkami czworo reżyserów. Dwa głosy - Janusza Głowackiego i Jerzego Juka Kowarskiego - otrzymał Marcin Liber za spektakl "ID" Teatru Współczesnego w Szczecinie zrealizowany w koprodukcji z kilkoma innymi podmiotami. To teatr publicystyczny, rodzaj performance'u z multimedialnym rozmachem, skonstruowany z dziennikarskich reportaży, podejmujący temat tożsamości (w tym płciowej) i totalitaryzmu.

Reżyser, dawny aktor Biura Podróży, wydaje się mieć podobny do Jana Klaty temperament polityczny i jak zwycięzca ubiegłorocznych "Interpretacji" dzieli publiczność na gorących zwolenników takiego teatru i na tych, którzy go odrzucają.

Równie mieszane uczucia wzbudza praca Witt-Michałowskiego, którego "Ostatni taki ojciec" - rzecz o kryzysie ojcostwa - przypomina poszukiwania teatru studenckiego. To melanż mocnych w wyrazie środków i fajerwerków w postaci ruchomej widowni, przemieszczającej się na czterech platformach poddawanych żołnierskiej musztrze, jaką stosuje tytułowy bohater wobec swej rodziny.

Wizja ojca - brutala w mundurze - znalazła uznanie w oczach jurora Andrzeja Dziuka. Agnieszka Glińska głos oddała na Barbarę Wysocką. Zasługą reżyserki "Pijaków" jest wskrzeszenie trupa, jakim jest sztuka Bohomolca, osadzenie jej w realiach gierkowskich i zderzenie obyczajowości napiętnowanej przez XVIII-wiecznego jezuitę z relacjami z kronik policyjnych o skutkach niepohamowanego pociągu do alkoholu.

Krystyna Meissner wybrała Krzysztofa Rekowskiego, który w Teatrze Polskim w Poznaniu dokonał podążającej tropem biograficznym adaptacji opowiadania Iwaszkiewicza "Panny z Wilka", ale wykreował martwy w emocjach teatr.

Jeśli do tej pory podczas "Interpretacji" wyzwalano czeladników na mistrzów, to w tym roku uczniów pasowano na czeladników. Uczniów na pewno utalentowanych, ale dalekich od warsztatowego profesjonalizmu.

Takiego przypadku jeszcze w historii "Interpretacji" nie było. Co prawda zdarzyło się w 2000 roku, że nie wyłoniono zdobywcy głównej nagrody, ale dlatego, że rywalizujący wówczas ze sobą Piotr Cieplak i Jarosław Żamojda okazali się równie fascynującymi twórcami. Tym razem żadnej fascynacji nie było.

Dlaczego tak się stało? Czy brakuje wśród młodych reżyserów wizjonerów z dobrym rzemiosłem? Czy dobór spektakli konkursowych autorstwa Jacka Sieradzkiego, dyrektora artystycznego festiwalu, i recenzenta Łukasza Drewniaka był całkowicie chybiony? Odpowiedź na to pytanie musi być poddana głębszej analizie. Od tego zależy przyszłość festiwalu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji