Artykuły

Wbrew kłopotom

Niezależnie od ogólnych kłopotów, które dotyczą wszystkich teatrów polskich, wobec koniecznego dostosowania swojej działalności do nowych zasad gospodarczych, Teatr Wybrzeże ze scenami - dużą w Gdańsku i kameralną w Sopocie - ma obecnie dodatkowe powody do trosk.

Mianowicie kolejno odeszli na rentę: długoletni, wytrawny dyrektor Antoni Billiczak oraz kilkuletni kierownik artystyczny Stanisław Hebanowski. Zaraz po ich kolejnym odejściu znikło z programów i afiszów nazwisko kierownika literackiego, Władysława Zawistowskiego, krytyka, poety i dramatopisarza. Zdziwienie budzi niewspółmierny z wywalczoną rangą teatru obecny wakans kierownictwa literackiego, bez którego trudno mówić o przemyślanym i przedyci Zbigniewa Żakiewicza, "Przed sklepem jubilera" Karola Wojtyły i "Betleem polskie" Lucjana Rydla i dały takie emocje widzom i taką "kasę" teatrowi, że jego sytuacja finansowo-rozliczeniowa, w porównaniu ze wszystkimi scenami w Polsce, jest wręcz znakomita. To musi być wzięte pod uwagę. Przedstawienia podbijające serca widzów zjednują publiczność która potem kredytuje teatrowi zaufanie. Z tych trzech spektakli, które długo mogą liczyć na powtarzanie skutowanym repertuarze, jak również obronie autorów żywych i zmarłych przed autokracją reżyserską.

Dyrektor Andrzej Kudlik staje więc przed zadaniami komplikującymi się. Za jego niedługiej dyrekcji najprzód odszedł Hebanowski, potem krótko kierownikiem artystycznym był Maciej Prus, po jego zaś odejściu objął to stanowisko wybitny aktor Stanisław Michalski, cieszący się mirem wśród kolegów. I oto nie wszystko poszło "pod wiatr". Wionął w żagle powiew powodzenia. Co najmniej trzy z nowych widowisk zyskały zawrotne powodzenie: spektakl dla dzie- zdołałem zobaczyć tylko "Betleem polskie", w inscenizacji Marcela Kochańczyka i przekonałem się jak zwarta więź wytworzyła się między sceną i widownią.

Z tym kredytem zaufania teatr "Wybrzeże" pod koniec sezonu pokusił się o dwie trudne premiery, które oglądałem z wielkim zainteresowaniem i z (na szczęście nieuzasadnionym) niepokojem.

Pierwsza z nich to "Vatzlav" Mrożka na scenie kameralnej w Sopocie w reżyserii i scenografii Marcela Kochańczyka. Ponieważ jest to pierwsza po słynnej Dejmkowskiej inscenizacja tej sztuki w Polsce, nie od rzeczy będzie zacząć od porównania, W rozbudowanej widowiskowo inscenizacji Dejmka wydaje się ważniejsze, jaki świat wokół bohatera się kręci niż jak bohater w tym świecie się obraca.

Kochańczyk, mając do dyspozycji scenę kameralną, bardziej oparł swoje przedstawienie na roli głównej, którą włożył na mocne barki Jerzego Kiszkisa, tworzącego znakomitą kreację, i tekst został inaczej "okrojony", i tło sceniczne bardziej uproszczone. Istotnym elementem scenograficznym jest ujęcie sceny w znaczącą ramę, a na dalszym planie dostrzega się drugą, mniejszą ramę. Artyści jakby wychodzili z obrazu, łeb gra, z reguły popisowa, staje się głównym narzędziem widowiska.

Drugą znakomitą kreację stworzył Wojciech Osełko w roli groźnego, despotycznego, a jednocześnie ironicznego Barbara. Żeby jednak ekonomii obsadowej stało się zadość, reżyser powierzył Osełce także na początku sztuki epizod rozbitka nie uratowanego.

Dwie role ma także wytrawny artysta Jan Twardowski: Lokaja na początku sztuki i Przewodnika - przy końcu. Hrabiego Nietoperza wciela przekonywająco Lech Grzmociński, zaś rolę Nietoperzowej ofiarnie objęła Krystyna Łubieńska po wypadku Teresy Iżewskiej w przeddzień premiery. Wydobyła z roli akcenty władczej pretensjonalności i komizmu. Zabawnym Józiem jest Jerzy Nowacki, zaś parę wieśniaków; Macieja i Przepiórkę wcielają znakomicie Wojciech Kaczanowski i Jerzy Dąbkowski. Beacie Późniak w roli Justyny inscenizacja zaoszczędziła ryzykowniejszych efektów i początkująca artystka może tym swobodniej rozwinąć psychologiczną grę. Edypus w wykonaniu Ryszarda Jaśniewicza jest niesamowitym moralistą, skazanym przez Barbara na hańbiący gwałt, zaś Geniusz w wykonaniu Stanisława Dąbrowskiego, filozofem szybującym w empirach. które w zetknięciu z rzeczywistością parodiują same siebie.

Inscenizacja "Vatzlava" na kameralnej scenie sopockiej jest czynem repertuarowym, istotnym, ośmielającym inne teatry do korzystania z tego tekstu, bo dowodzącym, że może mieć aplauz także, w oszczędnej scenografii.

Prawie jednocześnie na afisz wielkiej sceny gdańskiej teatru "Wybrzeże" wszedł "Ślub" Gombrowicza w reżyserii Ryszarda Majora, scenografii Jana Barucha i z muzyką Andrzeja Głowińskiego. Widowisko jak ze snu, realizujące tekst, o którym nie pozbawiane słuszności jest zdanie, że znacznie łatwiej byłoby go wykorzystać dla filmu niż dla teatru.

Autor zamknięty w sobie, we własnych urojeniach i uroszczeniach, pretensjach i fikcjach jest jak najjaskrawszym wyrazicielem narcyzmu w naszej sztuce i doprowadza samozapatrzenie w siebie do finezji godnej uwagi w perspektywie pisarstwa nie tylko polskiego, lecz także światowego. Ryszard Major targnął się na zadanie kapitalne, do którego przystąpił z pietyzmem. Przedstawił pełny tekst bez skreśleń, razem ze znaczącymi powtórkami. W rezultacie ze scenami bez słów, zgodnymi z obfitym zaopatrzeniem tekstu w didaskalia, sformował trzy i pół godzinne widowisko, co jest jedyna słabą stroną przedstawienia dla naszej niecierpliwej publiczności. Za to widzowie są nagrodzeni niezwykle wartkim pełnym zaskakujących niespodzianek, urzekającym tempem.

W czterdziestoosobowej obsadzie najmocniejszą linie atakującą wyobraźnię widza stanowią Jerzy Łapiński w roli Ojca Henryk Bista w roli Pająka (tego co to gryzie , że"palicem" "dutknie" każdy autorytet). Joanna Bogacka w roli Matki i Małgorzata Ząbkowska w roli Służącej-Księżniczki-Narzeczonej.

Obie te czerwcowe premiery: "Vatzlav" i "Ślub" oraz wcześniejsza "Zemsta" Fredry w reżyserii Stanisława Hebanowskiego, scenografii Mariana Kołodzieja i z Henrykiem Bistą w roli Papkina stanowią mocny zalążek repertuaru w nowym powakacyjnym sezonie. Wbrew normalnym i nienormalnym, przewidywanym i nie przewidywanym przeszkodom teatr "Wybrzeże" zachowuje pozycję ważną i godną uwagi wśród przodujących scen polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji