Artykuły

Krótkie rękawy Myszkina

Książę Myszkin ma za krótkie rękawy. Wygląda śmiesznie w za małej marynarce, w spodniach, z których wyrósł podczas kuracji w Szwajcarii. Niby nic, szczegół, ale to właśnie te odsłonięte przeguby, wystające kostki sygnalizują, że mamy do czynienia z kimś, kto żyje w zupełnie innym świecie i zupełnie nie pasuje ani do XIX-wiecznej Rosji, ani do XXI-wiecznego Krakowa. Bowiem tytułowy "Idiota" Fiodora Dostojewskiego to Chrystus naszych czasów, człowiek, który wbrew wszystkiemu jest dobry i takim pozostanie, choć wokół wszystko się zmieni.

Barbara Sass pozostała wierna powieści. W znakomicie skonstruowanym scenariuszu zawarta najważniejsze wątki dzieła, rozpoczynając od podróży pociągiem, podczas której Myszkin poznaje jadącego po spadek Rogożyna. To właśnie wtedy dowiaduje się o istnieniu demonicznej Nastazji Filipowny, o cierpieniu, jakie sprawia jej zła sława i o uczuciach, jakie wywołuje u mężczyzn. Tu następuje pierwsze zauroczenie Myszkina jej portretem, a także zaczyna rozwijać się trudna przyjaźń między mężczyznami.

W przedstawieniu Barbary Sass świat bohaterów Dostojewskiego rozciąga się od dużej sceny Teatru Słowackiego przez całą widownię, aż do drzwi wychodzących na foyer. Ta dająca oddech przestrzeń, ale również obecność aktorów, tuż na wyciągniecie ręki, sprawiają, że wszelkie skumulowane w nich emocje docierają do nas ze zdwojoną mocą. Jeszcze dotkliwiej odczuwamy momentami wręcz dziecięcą naiwność Myszkina, granego przez Krzysztofa Zawadzkiego. Dobrotliwy, wręcz świetlisty uśmiech aktora odbija się w twardym spojrzeniu Rogożyna Radosława Krzyżowskiego, w prowokacyjnym, ale zarazem skrzywdzonym obliczu Nastazji Anny Radwan-Gancarczyk czy w przekornych iskierkach oczu Agłai Dominiki Bednarczyk. Bo wszystko, co najważniejsze w tym spektaklu, reżyserka zawarła w aktorach poprowadzonych w sposób dawno nie widziany na krakowskich scenach.

Odczułam to szczególnie podczas dwóch niesamowitych scen. Pierwsza dotyczy kupowania Nastazji przez Rogożyna. Zjawiskowa wręcz Anna Radwan przechadza się niby dumny paw wśród pożądających ją mężczyzn, ale tak naprawdę pod przybraną maską kryje ogromny strach, ból i poniżenie. Rogożyn, który przybył ze stoma tysiącami rubli, patrzy na nią jak na własność, której jednak nie do końca jest pewien. Uczucia niepohamowanej namiętności, ale i nienawiści do kobiety, która go zgubi są widoczne na jego zaciętej twarzy, choć Krzyżowski milczy. To nieprawdopodobnie głęboka, niezwykła rola, plasująca wyjątkowo utalentowanego, aktora na wyżynach sztuki.

To co dzieje się wówczas tylko z momentem, kiedy przyjdzie mu wybierać między Agłają a Nastazją. Pojedynek, jaki toczy się między dwoma kobietami narasta jak burza. Panienka z dobrego domu jaką jest świetnie zagrana przez Dominikę Bednarczyk Agłaja w jednej chwili przeistacza się w walczącą o swoje prawa kobietę, dochodząc do najwyższych, mało pańskich już tonów. Gdy wchodzi w grę miłość, napięcie osiąga taki stopień, iż panie przestają być damami, przeistaczając się niemal w przekupki.

Ich emocjom równe jest cierpienie stojącego z boku Myszkina. Nie ma on już na sobie za ciasnej marynarki. Zastąpił ją lnianym garniturem, który nie zostawia już miejsca na naiwną przestrzeń odkrytej kostki. Myszkin - jak by się mogło zdawać - przeżył przez ten czas tyle, że powinien wreszcie, tak jak jego ubranie, dorosnąć. On jednak pozostanie dobrym człowiekiem i potrafi wybaczyć Rogożynowi nawet to, że zamordował Nastazję. Podczas ostatniej sceny siedzą razem w objęciach przy zwłokach kobiety. Widać wówczas, iż tak naprawdę Myszkin nie pozbył się tych swoich przykrótkich rękawów, tego swojego wrodzonego dobra, które nie wynika z naiwności. Jest ono wielką tajemnicą, tak, jak tajemnicą są prawdziwe ludzkie uczucia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji