Artykuły

Jestem jak Swawolny Dyzio

- Całą moją wnikliwość reżyserską chciałbym spożytkować na wniknięcie w głąb tego tekstu. Zakładanie krynolin i fraczków raczej nas zamyka, niż otwiera. Trudno udawać, że się nic nie stało przez te prawie 170 lat. Ale z drugiej strony ubieranie aktorów w jeansy i zmierzanie do tego, by porzucić ten misterny język, porzucić średniówkę, to gest sztubacki - mówi reżyser Piotr Cieplak przed dzisiejszą premierą "Fantazego" w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Rozmowa z Piotrem Cieplakiem [na zdjęciu], reżyserem "Fantazego" Juliusza Słowackiego w Teatrze Miejskim w Gdyni. Premiera w piątek, 5 marca.

Piotr Wyszomirski (PW): W jakiej formie znajduje się obecnie polski teatr? Kiedy widzieliśmy relację z niezwykłego naszym zdaniem Festiwalu Teatralnego "La Divina" w Krakowie, można stwierdzić, że znowu mamy złote lata polskiego teatru. Czy Pan się zgadza z takim stwierdzeniem ?

Piotr Cieplak (PC)*: Lubię teatr, jest ciekawy i różnorodny. Nie mam całościowego spojrzenia. Oglądam wybrane rzeczy, ale nie mam poglądu na te sprawy. Jestem w środku i perspektywa z tego powodu jest ograniczona. Jestem stroną w tej sytuacji, a nie widzem. Wydaje mi się istotnie, że jest różnorodny oraz bogaty i od dawna, nie od dwóch, trzech sezonów, nie powinniśmy mieć poczucia prowincjonalności, gonienia się z modą europejską.

PW: Jest Pan jednym z twórców, który rozpoczął ten proces kilkanaście lat temu. Był Pan dyrektorem Teatru Rozmaitości, najszybszego teatru w Warszawie wówczas. To u Pana zaczynali tacy twórca, jak Jarzyna

PC: Te nasze drogi były równoległe i niezależne zupełnie. Ja zacząłem pracować w teatrze w 1989 roku; 3 lata później robiłem "Historię o chwalebnym zmartwychwstaniu pańskim" we Wrocławiu i to był początek, także szukania mojego języka. W Rozmaitościach byłem niecały sezon. Było to ważne i dotkliwe doświadczenie. Jak Kubuś Puchatek, stwierdziłem: Jedni mogą, drudzy nie mogą, w tym cała rzecz. Upewniłem się, że nie mogę dyrektorować. Spory w teatrze były już w latach 90. Złoszczą mnie klasyfikacje. Lubię myśleć o innych twórcach, także o sobie, jako odrębnych światach. Podziały na młodych i starych doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Kiedy jest to spór tylko metrykalny, to jest to zawracanie głowy i odsuwa pytania o świat.

PW: Przeglądając Pana bogatą karierę jako realizatora, nie sposób nie zauważyć, że jest Pan twórcą dosyć eklektycznym. Z jednej strony mamy misterium "Historię o chwalebnym zmartwychwstaniu pańskim", to słynne przedstawienie, które Pana pokazało w Polsce. Z drugiej strony komedie, Fredro, przeróżne nazwiska. Czym się Pan kieruje przy doborze tekstów i twórców?

PC: Mam poczucie paradoksalne. Z jednej strony, że śpiewam zawsze tę samą piosenkę, wierzę w prawdę tematów, które istnieć będą zawsze. Przedstawienia są o Bogu lub jego braku, o miłości, o władzy i panowaniu, wokół tego są wszystkie spektakle. Z drugiej strony mam takie przeczucia, że nie ma jednego sposobu na opowiadanie tych historii. Każde moje kolejne przedstawienie jest próbą zaprzeczenia języka odkryć, które czyniłem wcześniej. Tę samą piosenkę próbuję czasem zagrać na grzebieniu, a czasem w filharmonii w pełnym składzie symfonicznym. Stąd "Król Lear", Beckett, Białoszewski, przedstawienia dla dzieci. "Słomkowy kapelusz" Labiche'a zderzony z Eliotem. Czasami myślę o sobie, że jestem jak Swawolny Dyzio. Poza powagą, która towarzyszy mi w teatrze, wysiłkiem dramatycznym, szukam zwyczajnej frajdy, niespodzianki. Nie lekceważę tego elementu widowiska, niesprzecznego z poważnym namysłem dramatycznymi pytaniami.

PW: Wyraźnie widać u Pana poszukiwania formalne. "Fantazy" w Gdyni będzie chyba też czymś nowym. Ma to być słuchowisko. Proszę powiedzieć coś o tym pomyśle.

PC: Jak Swawolny Dyzio szykuję i liczę na atrakcje i niespodzianki. "Fantazy" to jest taka sztuka, o której wszyscy mówią: tak, tak, tak, ale gdyby zrobić test, nawet wśród ludzi teatru, to byłoby słabo ze znajomością tego utworu. Podstawową intencją, jaka towarzyszy temu przedsięwzięciu, jest próba zajrzenia w głąb tego tekstu, doczytania się, skoro świat Słowackiego jest dla mnie samego enigmatyczny. Ja nie zasypiam z Juliuszem na poduszce. Rzecz nie polega na interpretowaniu tego utworu, ale na wczytaniu się w niego i odsłonięciu. Całą moją wnikliwość reżyserską chciałbym spożytkować na wniknięcie w głąb tego tekstu. Zakładanie krynolin i fraczków raczej nas zamyka, niż otwiera. Trudno udawać, że się nic nie stało przez te prawie 170 lat. Ale z drugiej strony ubieranie aktorów w jeansy i zmierzanie do tego, by porzucić ten misterny język, porzucić średniówkę, to gest sztubacki. To tak jakby "Wariacje Goldbergowskie" Bacha zagrać na cymbałkach czy gitarze basowej. No nie. Jak "Wariacje Goldbergowskie" to trzeba dobrego pianina i starannej artykulacji. Intencja jest taka, żeby zobaczyć, jak dzisiaj realizujemy to słuchowisko. Mamy opowiedzianego Słowackiego, ale temu towarzyszy kontrapunkt - cały żywioł współczesnych zachowań, języka teatralnego, skrótów, które są pod spodem tego języka. To wszystko razem będzie się odbywało w Radio Gombrowicz. Będzie gościnnie występował spiker, taki nasz Kuba Wojewódzki, który będzie nas po tym słuchowisku oprowadzał.

PW: To miłe, że po zakończeniu roku 2009, poświęconego Słowackiemu, jego teksty są wciąż żywe. Kilka tygodni temu była premiera "Zawiszy Czarnego" na deskach Teatru Wybrzeże. Dyrektor Adam Orzechowski zrobił, jak mówi młodzież, "pojechany" spektakl-kabaret, wyśmianie i prowokacja. Pan chce Słowackiego tylko przywrócić. Mamy problem ze Słowackim. Realizatorzy często nie potrafią odkryć jego zmienności, wielości, jego ironii. Jaki będzie Pana Słowacki? Patriotyczny?

PC: "Fantazy" jest fantastycznie napisany, tam jest farsa. Autor cierpi potwornie z powodu gęby, tych klisz romantycznych, tego patriotyzmu, tych wysokich tonów, które się tam rzekomo znajdują. On jest niesłychanie migotliwy, ironiczny i autoironiczny, tam są bolesne i bezpardonowe słowa o Polakach, ich naturze, ciomkoctwie, mizdrzeniu się, tchórzostwie duchowym; taka masa komentarzy, że naprawdę z Gombrowiczem w jednym stali domu. Świetny, tnący jak brzytwa autor.

PW: Zbigniew Brzoza, który ostatnio robił tutaj "Kamienie w kieszeniach" powiedział, że od pewnego czasu próbuje wybierać takie spektakle poza Warszawą, które by się rymowały z lokalnością. Dlaczego "Fantazy" akurat w Teatrze Miejskim w Gdyni?

PC: Początkiem początków była postawiona mi przez Villqista kawa i świetna rozmowa, którą odbyliśmy, jego wyobrażenia o tym, jak chciałby prowadzić teatr. Bardzo mi się to spodobało. Nie było tam kolejnego manifestu o podbijaniu świata. Bardzo mi odpowiada myślenie Villqista, żeby obrać bardziej powściągliwą drogę, dłuższą, opartą na tekście, na pracy wewnętrznej. Budowanie zespołu, stawianie poprzeczki widowni i sobie, myślenie-uznałem, że jest mi to bardzo bliskie. Doganianie publiczności i giełd teatralnych nie odpowiada mi. Nie ma co się mizdrzyć i iść na skróty.

PW.: Dlaczego "Fantazy" akurat w Gdyni ?

PC: Oczywiście czytałem Słowackiego w szkole, potem go "obwąchiwałem", ale nie wiedziałem, jak się do niego zabrać. Bo niby wiedziałem, że w tużurkach i krynolinach nie, podobnie jak w dżinsach i na współcześnie. Kilka miesięcy temu, jeszcze w obrębie roku Słowackiego, w Instytucie Teatralnym Maciej Nowak rozpoczął cykl czytania wszystkich utworów Słowackiego. Zapraszani są reżyserzy, by przeczytać i opowiedzieć o swoim Słowackim. Ja zostałem zaproszony z "Księciem niezłomnym". I właśnie to czytane doświadczenie zainspirowało mnie do wzięcia się za Słowackiego. Potem doszła jeszcze inspiracja radiowa. Realizowałem w Teatrze Polskiego Radia właśnie "Fantazego". Stąd Radio Gombrowicz, w Gdyni, u Villqista, będzie prezentowało na żywo słuchowisko "Fantazy". Zostańcie z nami. (uśmiech)

PW: Oby efekt był jak po słynnym słuchowisku Orsona Wellesa.

PC: Mam nadzieję, że nie będzie nudne.

PW: Spektakl nie powstałby bez...

PC: Na pierwszym miejscu wymieniam Pawła Czepułkowskiego, autora muzyki i wielu efektów radiowych, a dopiero na drugim miejscu scenografa tego "radia", czyli Andrzeja Witkowskiego. Obaj są moimi przyjaciółmi i współpracuję z nimi od lat. I jeszcze gdynianin, Marek Piotrowski, który jest realizatorem dźwięku w naszym spektaklu, co w tym przypadku jest kluczową rolą.

PW: Co na koniec chciałby pan powiedzieć o tym zdarzeniu, o tej przygodzie w Gdyni?

PC: Jeśli teatr porusza "palące problemy współczesności" to jest to oczywiście świetny teatr, jeśli nie - to po co komu taki teatr ? Chcę przenieść rozmowę na zupełnie inny poziom, teatr jest szerszy i bogatszy niż "palące problemy współczesności". Chciałbym siebie i publiczność skłonić do nadstawienia ucha na polszczyznę i na myślenie uniwersalne, trochę szersze niż perspektywa gazety, małe sensacyjki i łatwy efekt.

PW: Dziękujemy za rozmowę.

PC: Dziękuję.

* Piotr Cieplak (1960), jeden z najciekawszych polskich reżyserów teatralnych. Po studiach na wydziale wiedzy o teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej i reżyserskim w krakowskiej PWST, Piotr Cieplak rozpoczął karierę reżyserską w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu, w 1989 roku. Pracował następnie m.in. we Wrocławiu, w Teatrze Współczesnym i w warszawskim Teatrze Dramatycznym. W latach 1996-1998 był dyrektorem artystycznym Teatru Rozmaitości w Warszawie (reklamując go jako "najszybszy teatr w mieście"); zapraszał tam do współpracy młodych i oryginalnych reżyserów, takich jak Grzegorz Jarzyna lub Piotr Tomaszuk. Kilkakrotnie reżyserował spektakle dyplomowe w szkołach teatralnych. Współpracuje także z Teatrem Montownia. Laureat nagrody im. Konrada Swinarskiego - przyznawanej przez redakcję miesięcznika "Teatr" - za sezon 2004/2005, za reżyserię spektaklu "Słomkowy kapelusz" Eugene'a Labiche'a w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w Warszawie. Laureat Feliksa Warszawskiego dla najlepszego spektaklu w sezonie 2007/2008 za "Opowiadania dla Dzieci" wg Isaaka Singera w Teatrze Narodowym. Za: wikipedia.pl, więcej na stronach: culture.pl i e-teatr.pl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji