Artykuły

Pląsy dramaturga

Wciągu kilku dni odbyły się w Warszawie premiery dwóch sztuk współczesnego angielskiego dramaturga Ronalda Harwooda. Teatr Ateneum przygotował światową prapremierę "Herbatki u Stalina", Teatr Współczesny zaś - polską premierę "Kwartetu". Jednak dramat dramatowi nierówny. "Herbatka u Stalina" okazałą się zdumiewająco nieudolnie napisaną i nie inaczej wystawioną sztuczką. Godny polecenia jest natomiast "Kwartet", zdolny przywrócić wiarę w ozdrowieńczą rolę sztuki.

Jest to rodzaj teatru dla wszystkich - prostoduszna, pełna ciepłego humoru, niewolna od sentymentalizmu opowieść o domu spokojnej starości dla ludzi scen operowych. Dożywa tu swych dni także czwórka wielkich niegdyś artystów, dziś grających jedynie przed sobą. Każde z nich to indywidualność, zlepek rozmaitych nawyków i przywar. Jeśli na dodatek wspólne miejsce pobytu połączy parę małżonków, którzy rozstali się na zawsze w dziewięć godzin po ślubie - punkt wyjścia mamy wyraźnie zarysowany. Ratunkiem dla tych ludzi, chętnie wracających do minionych dni sławy, staje się projekt uczczenia kolejnej rocznicy urodzin Verdiego wspólnym występem. Szczególnie poręczny wydaje się kwartet z "Rigoletta".w którym cała czwórka odnosiła przed laty triumfy. Czy schorowani i mocno zdziwaczali staruszkowie, których dziś już znacznie więcej dzieli, niż łączy podołają zadaniu?

Jakkolwiek czujny teatroman mógłby dopatrzyć się w "Kwartecie" znanych już skądinąd rozwiązań sytuacyjnych, zgrabnie ułożona całość rozgrzesza zapożyczenia. Widowisko błyszczy kolekcją wspaniałych ról. Mai Komorowskiej (Cecily Robson, alt), Zofii Kucówny (Jean Horton, sopran), Janusza Michałowskiego (Reginald Paget, tenor), a także rewelacyjnego Zbigniewa Zapasiewicza (Wilferd Bond, baryton), który rzecz sprawnie wyreżyserował.

Nie miał natomiast szczęścia Marian Kociniak, któremu czterdziestolecie pracy artystycznej przyszło obchodzić w Teatrze Ateneum główną rolą w "Herbatce u Stalina". Harwood, autor granego na tej scenie "Garderobianego", znany z finezyjnych pomysłów i dramaturgicznej precyzji, w tym przypadku napisał dziełko z kategorii kuriozów.

Słynny brytyjski komediopisarz George Bernard Shaw (Jerzy Karnas), przyjeżdża latem 1931 r. do Moskwy. Jako zdeklarowany komunista należy do ludzi pełnych entuzjazmu dla zmian zachodzących w Kraju Rad. Wstrząsająca konfrontacja z rzeczywistością Moskwy i Leningradu nie zachwiała jego światopoglądem. Sztuka, wyreżyserowana przez Tomasza Zygadłę, skierowana jest do nikogo. O stalinowskich czystkach wiemy znacznie więcej, niż Harwood jest nam w stanie pokazać na scenie. Postacie, dialogi, sytuacje są tu zdumiewająco płaskie i schematyczne. Wiernopoddańcze pląsy Shawa przed Stalinem budzą zażenowanie. I choć wszystko wskazuje na to, że autorowi chodziło o coś wręcz przeciwnego, z tła ludzkich karykatur wybija się wyraźnie Stalin, jako jedyna postać z charakterem. Horror!

Ronald Harwood "Herbatka u Stalina", tłumaczenie Michał Ronikier, reżyseria Tomasz Zygadło, scenografia Marcin Stajewski, kostiumy Joanna Macha, muzyka Janusz Pilpel, prapremiera światowa 5 marca 2000 r. Teatr Ateneum, Warszawa.

Ronald Harwood "Kwartet", tłumaczenie Michał Ronikier, reżyseria Zbigniew Zapasiewicz, scenografia Dorota Kołodyńska, premiera polska 10 marca 2000 r. Teatr Współczesny, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji