Artykuły

Memento mori

Po premierze w Starym Teatrze

Śmierć zaprasza do tańca. Nosi długą, czarną suknię, zgrabnie rzeźbiącą jej kobiecą kibić, a swą trupią twarz skrywa za woalem, spływającym z ronda olbrzymiego kapelusza. Jest dostojna i powabna, lecz gdy rusza w tany, pryska jej powaga i staje się wówczas karykaturą samej siebie, drwiną, pląsającą w śmiesznych podskokach, współtworzących kompozycje dziwnych póz i figur.

W Mrożkowych "Wdowach" śmierć jest faktem urzeczywistnionym. Jest postacią. Wdową 3., z którą może (i musi) zatańczyć każdy: głupi i mądry, lekkomyślny i przezorny, pogardliwy i usłużny, tchórzliwy i odważny. Śmierć zajmuje zawsze w Wielkiej Knajpie Życia miejsce przy stoliku centralnym, czyli tym najważniejszym. Po jej lewej i prawej stronie, przy stolikach pobocznych i wokół nich dzieją się rzeczy błahe. A to dwie, pogrążone w kwiecisto-kolorowym wdowieństwie paniusie (Aldona Grochal i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), przekomarzają się o wyższość kochanka jednej nad kochankiem drugiej, który okazuje się, zmarłym w pojedynku mężem tej pierwszej i na odwrót. To znów dwaj panowie (romantyczno-melancholijny Jan Frycz i prymitywno-grubiański Krzysztof Globisz) prześcigają się w czynieniu zaszczytów Czarnej Damie. Obydwaj spotkają się z jednako wdzięcznym przyjęciem: zatańczą z nią. Farsa. Wszystkiemu przygląda się nieco tajemniczy, choć także w tonie buffo, Kelner (znakomita rola Edwarda Linde-Lubaszenki), który pełniąc funkcję mistrza ceremonii, jest zarazem komentatorem zwracającym się wprost do publiczności. On jeden wie, kim jest Wdowa 3., on też zachowuje (nadaremnie) wobec niej uniżony respekt.

Śmierć jest cierpliwa. Nie narzuca się, czeka spokojnie przy swoim białym stoliku, aby w wykukanym przez kukułkę, lub wymierzonym przez zegar czasie zamienić stół na katafalk: i w dostojeństwie czerni upomnieć się o swój łup. Jest zwyciężczynią, gdyż wobec niej wszystko inne pozostaje względne. Zadaje kłam jakimkolwiek dążeniom do przeobrażenia życia w system uporządkowany, dający się zamknąć w ramach symetrii. Tu właśnie można szukać uzasadnienia nie tylko dla symetrycznie zabudowanej scenografii, ale także dla lustrzanej kompozycji dialogów i działań postaci

Przedstawienie kończy się, lecz nie milknie muzyczny motyw tańca śmierci. Będzie on jeszcze długo rozbrzmiewał w foyer, każąc pamiętać o tym, że przecież śmierć dotyczy także nas. Cóż z tego, kiedy za chwilę znów ulica, hałas, miasto...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji