Artykuły

Miasto liczy psie nosy

Pod sam koniec ubiegłego, niezbyt obfitego w teatralne wy­darzenia, roku, odbyła się w warszawskim Teatrze Studio premiera spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego, według jego własnego scenariusza: "Miasto liczy psie nosy". Żadna premiera Grzegorzewskiego nie przecho­dzi bez echa. Zarówno po­wszechnie chwalone, jak i wywo­łujące sprzeczne sądy jego przedstawienia, stanowią dowód na to, że jest on jednym z najory­ginalniejszych współczesnych reżyserów. Inscenizacje trudne w odbiorze, przeznaczone dla stosunkowo wąskiego kręgu odbiorców, przeplatają się ze spektaklami efektownymi, nie­malże popularnymi. "Miasto" na­leży z pewnością do tych pierw­szych. Jest to widowisko, w któ­rym naiwnością byłoby szukanie fabuły lub choćby logicznej przyczynowo-skutkowej konse­kwencji w scenicznym działaniu, albo jakiegoś jasno określonego wywodu: "Sztuka rozgrywa się zimą. W czasie jednej nocy gru­dniowej. Trwa od jedenastej wie­czorem do świtu następnego dnia. Na placu przed katedrą, potem w katedrze. Program przedstawienia ilustrują zdjęcia z manifestacji podczas stanu wo­jennego. Aluzja do nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. jest więc oczy­wista. Próżno jednak byłoby szu­kać jakiejś "kroniki" czy tym bar­dziej "reportażu" na temat ów­czesnych wydarzeń. Na scenie, z jednej strony: "... jak anioły na kolumnie w katedrze strasburskiej, leżą kardynałowie, bisku­pi, księża...". Z drugiej strony: "... leżą wojskowi. W groźnych bojo­wych uniformach, w hełmach na głowie, przykryci przezroczysty­mi, podłużnymi tarczami. Na nich opierają czarne pałki, jak smyki na strunach kontrabasu". "Trzy siostry siedzą na kanapie. Futra, czapki, szale otulające gło­wy i szyje, mufki, rękawiczki (...), drżą jak w febrze, jakby podróżowały w nie ogrzanym wagonie kolejowym. Od wielu dni." Pojawia się też "Papa Hemingway-Lear" i jego córki, a także Sir James G. Joyce, słyn­ny tenor irlandzki... W tekście - cytaty z "Króla Leara" Szekspira, "Ulissesa" Joyce'a i "Mordu w katedrze" Eliota.

Ciąg scen, fragmentów, ge­stów, aluzji i skojarzeń - bezpo­średnio nie wiążących się ze so­bą. Poetyka luźnych asocjacji, zmiennych nastrojów, światła i muzyki (St. Radwan). Drażniące i nużące przedstawienie, które można by uznać za przykład teatralnego w tym wypadku post­modernizmu - formacji bez programu, zrywającej z awangardą, i sięgającej do ułamków dzieł z różnych epok; wciąż u nas nie przyswojonej i nie skrystalizo­wanej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji