Artykuły

O zachowaniu się krytyka...

Sławomir Pietras przyszedł do włodarzy miasta z ofertą pracy. Tak, czysto po ludzku, szukał dla siebie posady. Przedstawił własną wizję przekształcenia Pałacu Kultury Zagłębia w scenę operetkową za, bagatela, 30 mln zł. Ale jego wizja nie zachwyciła nikogo. Jak widać, uraz został, bo niczym innym nie można usprawiedliwić bezpardonowej krytyki, którą wylał na dąbrowską scenę niedoszły pracownik Pałacu Kultury Zagłębia - pisze w liście do Angory dyrektor Grzegorz Perz.

Krytyk teatralny jest jak sędzia. Feruje wyroki - w poczuciu uczciwości wobec sztuki skazuje na niesławę za przeciętność i bylejakość albo nagradza glorią za niezwykłość i polot. To jego prawo, którego nikt - od zarania teatru - nie śmie podważać. Warunek jest jeden. Ten uprawniony do oceny sztuki człowiek musi być poza wszelkim podejrzeniem. Nie mogą nim targać zgubne emocje ani niskie pobudki. W przeciwnym razie jego głos jest fałszywy, oceny niesprawiedliwe, a wyroki śmieszne. I tak, a piszę to z bólem, jest w przypadku Sławomira Pietrasa, który na Waszych łamach poucza o "Zachowaniu się w teatrze" (ANGORA nr 50).

W swoim felietonie, z piedestału krytyka, pochyla się nad Pałacem Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej i ubolewa, że "prości ludzie" nie mają w nim dostępu do wielkiej sztuki, tylko karmieni są "marnymi koncercikami", "popisami amatorów", "kabaretami i zespołami rockowymi". Swoim przenikliwym wzrokiem krytyka dostrzega "źle oświetlone i zagracone foyer" oraz "ponure grupki widzów".

Cóż sprawiło, że - zazwyczaj wyważony w swoich sądach - niegdysiejszy dyrektor wziętych teatrów nie spełnił obowiązku krytyka i chociażby pobieżnie nie przestudiował repertuaru Pałacu Kultury Zagłębia? Nie mijałby się wówczas z prawdą i zapewne z radością doniósłby Czytelnikom ANGORY, że na dąbrowskiej scenie regularnie goszczą gwiazdy takiego formatu, jak Andrzej Seweryn czy Jerzy Stuhr. Nie mnie oceniać pamięć Sławomira Pietrasa, ale przecież nie tak dawno osobiście oklaskiwał w Dąbrowie Górniczej Krystynę Jandę i jej znakomity spektakl "Ucho, gardło, nóż". Fakt, że widownia była wypełniona po brzegi i z trudem znaleźliśmy wolne miejsce dla niezapowiedzianego krytyka. Ale przecież te drobne niedogodności nie mogły tak bardzo urazić bywalca teatrów, że nie zauważył zapowiedzi występów Tomasza Stańki, Grażyny Brodzińskiej czy Jacka Wójcickiego. Cóż sprawiło, że skupił swoją uwagę na, niszowych dla nas, przeglądach amatorskich grup teatralnych i przez ich pryzmat przedstawił działalność Pałacu Kultury Zagłębia?

Zbyt wiele jest tutaj pytań, ale odpowiedź na nie może być banalna, przyziemna i bardzo ludzka, choć nieprzystająca krytykowi. W swoim artykule Sławomir Pietras w iście socrealistycznym stylu ("wielofunkcyjny teatr na miarę potrzeb społeczności..." - zdania godne piewców marksistowskiej kultury), nawiązuje do swoich prób namówienia prezydenta i radnych Dąbrowy Górniczej do wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu Pałacu Kultury Zagłębia.

Ale i tutaj nie jest rzetelny i do końca szczery z Czytelnikami. Bo tak naprawdę przyszedł do włodarzy miasta z ofertą pracy. Tak, czysto po ludzku, co nie jest samo w sobie naganne, szukał dla siebie posady. Przedstawił własną wizję przekształcenia Pałacu Kultury Zagłębia w scenę operetkową za, bagatela, 30 mln zł. Ale jego wizja nie zachwyciła nikogo. Grzecznie, taktownie, żeby nie było urazy, dano Panu Pietrasowi do zrozumienia, że Pałac Kultury Zagłębia będzie realizował swoją misję w inny sposób. Ale jak widać, uraz został, bo niczym innym nie można usprawiedliwić bezpardonowej krytyki, którą wylał na dąbrowską scenę niedoszły pracownik Pałacu Kultury Zagłębia.

Z wyrazami szacunku

GRZEGORZ PERZ, Dyrektor Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji