Artykuły

Do tanga nie trzeba dwojga

"Mamatango" w reż. zespołu na Scenie na Piekarach Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Aleksandra Lesiak na portalu lca.pl.

W walentynkowy wieczór na Scenie na Piekarach odbyła się premiera międzynarodowego projektu "Mamatango". Śmiało można stwierdzić, że spektakl obroniły legnickie aktorki.

W atmosferze napięcia, sensacji i nerwów doszło w końcu do premiery nowatorskiego spektaklu "Mamatango". Projekt ogłaszany z wielką pompą jako "najbardziej kobiecy w historii teatru, międzynarodowy, etc., etc." Rzeczywiście nie ma w nim osobnika płci męskiej w sensie fizjologicznym, gdyż mentalnościowo znalazło się paru panów. Nie ma mężczyzny, a przecież miał być - narrator całej historii - w niezupełnie wyjaśnionych okolicznościach zdematerializował się na kilka dni przed premierą. W podobny sposób z plakatu zniknęło nazwisko sprawczyni zamieszania - Anny McCracken. W ostatecznej wersji spektakl stworzył zespół. I z pewnością dlatego najmocniejszą stroną spektaklu jest gra aktorska. Legnickie aktorki nie po raz pierwszy pokazały, że mimo nieciekawej koncepcji reżysera potrafią wybronić spektakl swoją grą, chociaż i tu poziom nie był wyrównany.

"Mamatango" sprawia wrażenie spektaklu polifonicznego. Dużo się dzieje, dzieje się wszędzie, na wielu płaszczyznach. Chaos z pewną dozą ukierunkowanych działań - życie kobiety. Prowadzone na dwie strony chwilami zagłuszające się wzajemnie monologi Legniczanek i Legniczan w ustach aktorek brzmią dziwnie znajomo. "Czy ja ją znam? Chyba tak, to ta pani/ ten pan,co". Całość prowadzona w scenerii miasta; tu przystanek, tam znak drogowy, poczta, ogródek, cmentarz i tandetna wystawa lumpeksu. Znów jakoś dziwnie znajomo.

Spektakl ma kilka mocnych momentów, do których zaliczyć należy monologi Małgorzaty Urbańskiej, Ewy Galusińskiej, Joanny Gonschorek i Zuzy Motorniuk. Niesamowite wrażenie robi także piosenka Motorniuk, do której akompaniują wszystkie postaci w sposób niebanalny. Niemniej nie jest to spektakl z głębszym przesłaniem, przemyślany czy zachwycający. Widać ciężką pracę aktorek, które najpiękniej wyglądają w finale, kiedy w butach na obcasach krokiem tanga przemierzają scenę, nad ktorą unosi się pył i kurz jak po walce. Symboliczna scena w kontekście przygotowań do premiery pozostawia przynajmniej dobre wrażenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji