Artykuły

Tragedia na sprzedaż

"Samobójca" w reż. Marka Fiedora Teatru Dramatycznego w Warszawie na XI Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Tomasz Sas w Expressie Ilustrowanym.

Tekst "Samobójcy" (autor Nikołaj Erdman) powstał w Rosji radzieckiej w 1928 roku i premiery scenicznej w swoich czasach nie doczekał - z powodu opinii Stalina, że sztuka jest pustawa, a nawet szkodliwa. No pewnie... Bezrobotny pół-, a może nawet ćwierćinteligent Podsiekalnikow (nazwisko gogolowskie, a postać chyba z Gribojedowa albo Sołłoguba) zamierza się zabić, by nie być ciężarem dla żony (z teściową), zaś na jego śmierci kapitał chcą zbić jacyś wykolejeńcy - też rzekomo inteligenci (troszkę opozycyjni). Stalin miał sposób walki z bezrobociem - Biełomorkanał (a potem znacznie system rozbudował...).

Współczesny reżyser (15 lat po debiucie i długa lista dobrych realizacji) Marek Fiedor miał jakoby odczytać tekst poprzez polską rzeczywistość, a szczególnie duchowa kondycję bezrobotnego. Jeśli tak, to zmarnował czas. "Samobójca" jest bowiem w istocie uniwersalnym traktatem o komercjalizacji tragedii. Na szczęście

W inscenizacji Fiedora to wyraźnie widać, nawet jeśli wbrew jego intencjom. Mam jednak nadzieję, że chodziło mu nie tylko o bezrobocie (choć kluczowa scena - nauki gry na helikonie - jest właśnie o tym). Odczytuję jeszcze inne intencje - polityczne, obnażające współczesne partyjniackie sposoby sprawowania władzy...

W tym stanie niepewności co do zamiaru Fiedorowi - wydatnie pomogli aktorzy. A szczególnie wspaniałe damskie trio: perfekcyjna i rewelacyjna Gabriela Muskała (Maria, żona Podsiekalnikowa), Ewa Żukowska (teściowa), dająca subtelnie do zrozumienia, że o mężczyznach wie więcej, niżby się zdawało...! rozkosznie wulgarna Agata Kulesza (Margarita, kochanka Kałabuszkina, sąsiada przez ścianę). Z panów dorównywali paniom tylko Wojciech Wysocki (Aristarch) i Piotr Bajor (Kałabuszkin). Sławomir Grzymkowski, odtwórca roli Podsiekalnikowa, przemyślał swój tekst nazbyt ozdobnie i grał trochę poza kolektywem (ale w końcu reżyser mu na to pozwolił). Teatr Dramatyczny miasta stołecznego Warszawy ma dostateczne powody, by "Samobójcę" dołączyć do listy swych sukcesów. Teatr Powszechny jako gospodarz festiwalowej prezentacji powodów ma mniej, bo do obejrzenia sekwencji "przedśmiertnego" bankietu, rozgrywanej w ciasnym foyer, nie wszyscy widzowie się dopchali. Było nerwowo...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji