Artykuły

Horsztyński

Teatr Telewizji przedstawi inscenizację dramatu Juliusza Słowackiego "Horsztyński" w reżyserii Ignacego Gogolewskiego. W związku z tym przedsięwzięciem pozwalamy sobie przypomnieć Czytelnikom niektóre fakty zwijane z powstaniem tego dramatu.

Uciekinier w Veytoux

"Najukochańsza kuzynko! Od dwóch miesięcy prawie już nie w mieście, ale na wsi zamieszkałem, nad jeziorem Leman, w najpiękniejszym miejscu. (...) Nająłem śliczny pokoik, błękitny - z okna widać winnicę - za winnicą jezioro jak pół nieba wywróconego na ziemię - za jeziorem góry Meillerie, sławne w "Heloizie" Russa - słowem, trudny do opisania widok. Ludzie, którzy Neapol i Hellespont widzieli, mówili że ten im wyrówna..."

Pisał w sierpniu 1835 roku Juliusz Słowacki w liście do matki, którą konspiracyjnie nazywał kuzynką. Miejscowość tak poetycznie opisana nazywała się Veytoux, i mówiąc po prostu, uciekł tam Słowacki z pobliskiej Genewy, gdzie zbyt już zaczynały przytłaczać go okoliczności życiowe. Uciekł w wiejską samotnię, gdzie czas tylko... z Szekspirem i Byronem przepędzał. I niecierpliwie oczekiwał wiadomości z Paryża, dokąd wysłał podanie o już kuzynostwo, no i nowe wrażenia. A tymczasem ani paszport, ani odmowa z Paryża nie nadchodziły; Słowacki wrócił zatem jeszcze do Genewy, a właściwie do małego podmiejskiego Paquis, gdzie od trzech prawie lat wynajmował pokój w pensjonacie pani Pettey i gdzie - jak twierdzą biografowie poety - zapadły decyzje najistotniejsze dla jego dalszej drogi życiowej. Włączając do trzeciego tomu swoich poezji patriotyczne wiersze, które pod pseudonimem drukował jeszcze w Warszawie, w czasie powstania listopadowego, zamknął sobie w rzeczywistości możliwość powrotu do kraju, z którego przecież nie wyjeżdżał jako emigrant...

Pasierb doktora Becu

"Dla Słowackiego powstanie; - pisze Paweł Hertz w Portrecie Słowackiego - było zapewne czymś nieoczekiwanym. Miał niewiele kontaktów z młodzieżą patriotyczną, do tajnych organizacji nigdy nie należał - ani w Wilnie, ani w Warszawie - zajmowała go jedynie przyszła kariera poetycka, bajronizm przysłaniał mu świat spraw rzeczywistych.

Gotów byłby może do szukania przygód - ale musiałyby one dziać się pod niebem greckim - tam, gdzie przed sześciu laty, bo w roku 1824, lord Byron zginął w obronie wolności obcego sobie narodu. Termopile lub Missolunghi - to oczywiście bardziej podobało się Słowackiemu w owe lata jako teatr bohaterskiego powstania niż belwederski park i jesienna, zabłocona Wrarszawa."

Był całym sercem po stronie powstańców, drukował patriotyczne wiersze w stołecznej prasie, którymi zdobył już sobie niemałą sławę. Podobno nawet zamierzał wstąpić do wojska...

Wszystko to jednak pozostało w sferze projektów. Tym bardziej że był również w stałych kontaktach z bardziej ugodowo nastawionym obozem księcia Czartoryskiego. Na początku roku 1831 ukazała się książka, która wpłynęła na decyzję opuszczenia kraju przez Słowackiego. Joachim Lelewel, członek Rządu Narodowego i znamienity historyk, a dobry znajomy z wileńskich czasów pani Salomei, w której salonie spotykał go również jej syn, wydał szkic pt. "Nowosilcow w Wilnie". Zawarł w nim dokładną relację wypadków wileńskich z roku 1824, opisanych potem przez Mickiewicza, dzieje tajnych studenckich stowarzyszeń i rozprawę z nimi władz carskich. Niezbyt chlubną rolę odegrał wówczas profesor medycyny na uniwersytecie wileńskim, August Becu, drugi mąż Salomei Słowackiej, ojczym Juliusza. Poeta poczuł się skompromitowany rewelacjami Lelewela, tym chętniej zatem opuszczał Warszawę.

Przez Wrocław i Drezno podążył do Paryża, gdzie zebrała się większość patriotycznych sił polskich, znów rozdartych między ugrupowania demokratyczne z Lelewelem i Mochnackim, a obozem Czartoryskich. Słowacki nie czuł się tutaj zbyt pewnie, nie chcąc zajmować stanowiska wobec rozgorzałych sporów emigracji popowstaniowej, które bardzo go męczyły. A na domiar złego... pewnego dnia ktoś podesłał mu nowy tom poetycki, który właśnie ukazał się na paryskim rynku. Była to "Dziadów część III". Autor - Adam Mickiewicz. Jakaś usłużna ręka zakreśliła wszystkie urywki, które dotyczyły Augusta Becu, występującego w "Dziadach" jako Doktor, a odmalowanego przez Mickiewicza w najczarniejszych barwach. W grudniu 1832 roku Słowacki wyjeżdżał z Paryża żegnany zaledwie przez kilku przyjaciół. Tym razem celem ucieczki była Genewa.

Hamlet na rozdrożu

Wzdychając czasem do dobrych czasów Kochanowskiego, kiedy to poeta mógł być tylko poetą, oddał się Słowacki przyjemnościom życia towarzyskiego. W pensjonacie pani Pettey przebywało wiele osób ze świata, a właściwie - z Europy, do której ciągle jeszcze ograniczał się ówczesny świat. Słowacki bawił towarzystwo, jeździł na wycieczki, brał udział w amatorskich spektaklach teatralnych, wraz z innymi układał szarady. A życie upływało mu tym przyjemniej, że mieszkał w pensjonacie pani Pettey na wyjątkowych prawach. Powodem była trzydziestoletnia panna Eglantyna, córka właścicielki, darząca go przyjaźnią, która później przekształciła się w prawdziwe uczucie. To od niej właśnie - jeśli wierzyć listom do matki - uciekał do samotni Veytoux. A panna Eglantyna słała też przyjacielskie przesłania w listach Julka do pani Salomei. Plotkarskie języki inaczej jeszcze interpretowały ten wyjazd. Zbiegł się on z opuszczeniem Genewy przez rodzinę Wodzińskich. Piętnastoletnia Maria była obiektem gorących uczuć Słowackiego, który nawet zapragnął się żenić. Dostał kosza i jak nakazywała romantyczna poza, oddał się poetyckiej zadumie. Przyszedł też wreszcie okres podsumowań i decyzji. "Mam lat 25 - pisał w liście do matki - trzeba, abym już był tym, czym być mam (...)." Pisał wtedy bardzo dużo. A między innymi napisał sztukę o nieszczęsnym hetmańskim synu, któremu dał coś z siebie, ale jeszcze więcej z Szekspira, osadzając rzecz jednak w bardzo dokładnych polskich realiach historycznych. Do dziś interpretatorzy nie są ze sobą zgodni - czy jest to siła, czy też słabość "Horsztyńskiego", którego Słowacki zresztą, zdaje się, nigdy nie skończył. W każdym razie do naszych czasów zakończenie sztuki się nie dochowało.

Horsztyński czy Szczęsny

Horsztyński jest starym człowiekiem, byłym uczestnikiem konfederacji barskiej, który dostał się wówczas w ręce tłumiącego konfederację generała Drewicza i został oślepiony przez jego siepaczy. Obecnie, to jest w roku 1794, kiedy rozgrywa się tragedia, dożywa swych lat u boku o wiele od niego młodszej żony, mając za sąsiada wielkiego magnata, wspólnie kiedyś walczącego z Horsztyńskim w szeregach barszczan - Szymona Kossakowskiego, potem targowiczanina, który też w roku 1792 "hetmanem litewskim z woli narodu" się ogłosił (jak pisze Lelewel).

Sztuka o Horsztyńskim nosi jeszcze inny tytuł: "Szczęsny" - i zgodnie z nim, głównym jej bohaterem byłby wyimaginowany syn hetmana, Szczęsny Kossakowski, którego ojciec chciałby widzieć u swego boku, ale ten na żaden czyn zdobyć się nie może, ani w miłości, ani w życiu publicznym. Z odrazą odnosząc się do wszelkiej gwałtowności, wszelkiego działania, jest równie niezdecydowanym kochankiem, jak nie przekonanym działaczem. Siedzi więc w zamku i czeka. A tymczasem... Powstanie Kościuszkowskie zatacza coraz szersze kręgi; w momencie, gdy już dogasało w Warszawie i w Krakowskiem, z nową siłą wybuchło na Litwie.

"Tam od niejakiego czasu knowane były zamysły, które dziwnym sposobem dopełnił Jakub Jasiński, pułkownik inżynierów, nie mając więcej nad 300 ludzi, to jest dwie kompanie uzbrojone, a dwie rozbrojone. Z północy, dnia 25 kwietnia napadnięte były główne osoby i aresztowane, komenderujący generał Arseniew, hetman Kossakowski i inni. Opanowany zamek, lud cokolwiek dopomógł (...). W Wilnie na Szymona Kossakowskiego złożono sąd. Jawne jego przestępstwa szubienicą 25 kwietnia ukarano" (Joachim Lelewel: "Panowanie Stanisława Augusta").

Na takim to tle rozgrywają się wypadki dramatu Słowackiego. Próbuje w nim odnaleźć swoją tożsamość bohater, Szczęsny Kossakowski, rozdarty między wrodzoną uczciwością i miłością do małżonki starego sąsiada z jednej strony, a uczucia patriotyczne i miłość synowską, z drugiej. To podwójne uwarunkowanie bywało zwykle przeszkodą w scenicznych realizacjach "Horsztyńskiego" i poważnie utrudniało zadanie kolejnym inscenizatorom dramatu. Obecnie dla Teatru Telewizji przygotował "Horsztyńskiego" Ignacy Gogolewski.

A oto obsada: Władysław Hańcza (Horsztyński), Krystyna Mikołajewska (Salomea), Wiktor Nanowski (ojciec Prokop), Andrzej Szalawski (Szymon Kossakowski), Krzysztof Kołbasiuk (Szczęsny Kossakowski), Anna Szczepaniak (Amelia), Jerzy Felczyński (Ksiński), Kazimierz Dejunowicz (Sforka), Jerzy Tkaczyk (Trombonista), Magdalena Wołłejkówna (Maryna) i Ignacy Gogolewski (Nieznajomy).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji