Artykuły

"Horsztyński"

Ostatni okres obfitował w ciekawe wydarzenia telewizyjne. Zacznijmy od spektaklu, posiadającego najwyższą rangę artystyczną - od "Horsztyńskiego". Porównuje się "Horsztyńskiego" z "Hamletem". Sugeruje to porównanie przede wszystkim postać Szczęsnego - pełna wahań i rozterek. Wydaje mi się jednak, iż nie tylko jedna dramatis persona upoważnia do tego rodzaju porównania. "Horsztyński" jest dziełem wspaniałym, posiadającym oszałamiający rozmach dramatyczny, obfitującym w niezapomniane postacie - zarówno pierwszoplanowe, jak i epizodyczne. Nie tylko Szczęsny, jego ojciec - Hetman czy Horsztyński są postaciami prawdziwymi, pełnokrwistymi, przemawiającymi do widza. Są nimi również Sforka, jego żona, błazen i wielu innych. Jednym słowem - wszyscy.

"Horsztyński" jest dramatem bez zakończenia. Brakuje, co prawda, zaledwie kilku scen, niemniej jednak rozstrzygnięcie jest nieznane. Zaginął również tytuł. Nie wszystkie wątki są zakończone. To wszystko w niczym jednak nie zmienia faktu, iż "Horsztyński" jest jednym z najwspanialszych utworów dramaturgii polskiej i europejskiej. Typowo polskie problemy (rzecz dzieje się w roku 1794) przedstawione są na tle problemów - nazwijmy je - ogólnoludzkich.

Teatr Telewizji wystawił "Horsztyńskiego" bardzo starannie, w doskonałej obsadzie. Reżyser - Jerzy Kreczmar - nadał widowisku wartkość, dokonując słusznych (w warunkach telewizyjnych) skrótów. Wstawki filmowe tym razem nie raziły, lecz wydawały się niezbędne.

Spośród licznych wykonawców wymieniłbym przede wszystkim W. Hańczę w roli Horsztyńskiego, J. Świderskiego w roli Hetmana oraz A. Antkowiaka w roli Szczęsnego.

Trochę mi niezręcznie przejść od "Horsztyńskiego" do... "Kobry". Nie mogę jednak pominąć milczeniem ostatniej premiery. Była to druga część dwuseryjnego widowiska - pierwsza (którą omawialiśmy na łamach "TD") nosiła tytuł "Zbrodnia". Druga nosiła tytuł "Pościg". Omawiając "Zbrodnię" napisałem, iż było to jedno z najlepszych widowisk kryminalno-sensacyjnych na przestrzeni ostatnich lat. "Pościg" utwierdził mnie w tej opinii. A więc jeszcze raz wyrazy uznania pod adresem Henryka Bielskiego - autora, i Józefa Słotwińskiego - reżysera. Jeszcze raz słowa uznania za doskonałe kreacje aktorskie. Przede wszystkim pod adresem Mikulskiego, Kowalczyka, Białoszczyńskiego i Damięckiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji