Artykuły

Hiphopowa bitwa na poduszki

"12 ławek" w reż. Jarosława Stańka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Recenzja Katarzyny Gruszczyńskiej w Głosie Wybrzeża.

Bitwą (na wesoło) tancerzy z publicznością na poduszki i owacjami na stojąco zakończył się spektakl w duchu hiphopowym pt. "12 ławek" w reżyserii Jarosława Stańka. "12 ławek" zaraża swoją energią, mimo że mówi również o poważnych kwestiach, wartościach, takich jak wydawałoby się średnio "trendy" patriotyzm.

Widownia Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni tuż przed rozpoczęciem premiery zapełniła się kolorowo ubranymi młodymi ludźmi. Głośno się nawoływali, biegali. Wzbudziło to konsternację niektórych. Po chwili wszyscy "zachowujący się inaczej" wbiegli na scenę i zaczęli tańczyć. Spektakl pt. "12 ławek" już do końca był zaskakujący, energetyczny, kolorowy i dynamiczny.

Zobaczyliśmy 12 scen. Każda poświęcona innej wartości. Młodzi tancerze uliczni tańczyli o miłości, rodzinie, dumie, jedzeniu (!), i wreszcie Polsce. Dominował breakdance. Mężczyźni wykonywali ewolucje, które wydawały się niemożliwe, włącznie z tańczeniem na głowie. Publiczność żywo reagowała, nagradzając ich brawami. Na scenie wystąpili artyści hiphopowi, m.in. Numer Raz i DJ Kostek, trójmiejski skład Analogia. Pozostali artyści tacy jak TEDE, O.S.T.R. czy Sistars "przekazali" swoje utwory do wykorzystania. Świadczy to również o ich szacunku do Jarosława Stańka, reżysera. W końcu to pierwszy historyczny mistrz Polski breakdance, od 1984 roku związany z kulturą hiphopową.

Staniek poprzez "12 ławek" chciał przełamać stereotyp młodzieży, która siedzi na ławce pod blokiem, a jej hobby to picie piwa i chuligaństwo. Przyznaje, że gdy tańczył na ulicy, też był postrzegany jak łobuz. Udało mu się nie popaść w pułapkę pseudomłodzieżowości, a przy okazji powiedzieć coś ważnego.

Gdy pojawia się hasło Polska, w tle słyszymy piosenkę O.S.T.R-a pt. "Kochana Polsko" z ważnym przesłaniem. "Miejsce Polska, system samowolka, cel to forsa, w tym tkwi sekret, biorę co los da, życia made in Polska, to jest moje miejsce, bo kocham to miejsce" - brzmi refren. A na scenie stół zastawiony jedzeniem i przede wszystkim alkoholem. Ci, którzy

mogliby coś zrobić, są pochłonięci pijaństwem, rozkradaniem kraju. "Kochana Polsko dzięki za mądrość, choć idę pod prąd za ludźmi, którzy nazbyt zaufali pieniądzom, hańbiąc Twoje godło na bankietach z pompą" - rapuje dalej O.S.T.R. Ci młodzi ludzie są patriotami. Mówią o tym bez patosu. Mimo że nie zarabiają w funtach, że perspektywy nie są świetlane, chcą tu zostać i robić to, w czym są najlepsi - tańczyć, śpiewać.

Dla wszystkich 30 tancerzy "12 ławek" jest debiutem scenicznym. W spektaklu nie zabrakło dużej dawki humoru i dystansu. W scenie o pieniądzach usłyszeliśmy w tle, że z powodu niskich dotacji na teatr, zobaczymy tylko taniec ze sznurem i klasyczny musicalowy numer, czyli wjazd samochodu na scenę. I rzeczywiście zgrabne, wysportowane dziewczyny tańczyły z długim sznurem, po czym na scenie pojawił się "bujający się" gumowy czerwony cadillac, napędzany nogami panów, niczym w kreskówce o Flintstonach. Wszyscy mieli złote łańcuchy - atrybuty hiphopowców zza oceanu.

Artyści zarażają swoją energią. Tancerze często schodzą ze sceny - do publiczności, robią sobie wspólne zdjęcia. W końcowej scenie dostojne panie w sukniach toczyły z aktorami bitwy na poduszki. 12 scen zmontowano niezwykle dynamicznie. Dużym atutem jest muzyka na żywo. "12 ławek" to widowisko, które ma się ochotę obejrzeć ponownie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji