Artykuły

Czy młodzi aktorzy wypchną stare wygi?

Na trudny aktorski rynek wchodzi kolejna grupa absolwentów warszawskiej Akademii Teatralnej. Kto z nich ma zadatki na gwiazdę? - pyta Dominika Olszyna w Newsweeku Polska.

Tych naprawdę zdolnych będziemy mogli zobaczyć 2 lutego w spektaklu dyplomowym "Opowieści lasku wiedeńskiego" [na zdjęciu scena z prób] w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Czujne oko reżyserki wypatrzyło kiedyś Dominikę Kluźniak, Łukasza Garlickiego czy Borysa Szyca. Czy do grona znanych dołączą tegoroczni absolwenci? Debiut w przypadku tej grupy młodych aktorów jest terminem umownym, bo ich twarze mogliśmy już zobaczyć. Martę Juras, Annę Szymańczyk, Zofię Zborowską w telewizji. Na wielkim ekranie Natalię Rybicką oraz Marka Kudełkę. Na deskach teatrów pojawili się wszyscy wymienieni, a także Grzegorz Daukszewicz, Marcin Januszkiewicz. Mają warunki fizyczne, dobrą dykcję, umiejętności wokalne i taneczne. Niedługo odbiorą dyplomy, ale trudne początki w zawodzie mają już za sobą.

Idą na żywioł

Pierwszym dylematem na drodze do aktorstwa jest wybór uczelni. Jeżeli w marzeniach pojawia się Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie to na szczęściu nie warto polegać. Egzamin jest trudny, a konkurencja bardzo duża. Przekonała się o tym Marta Juras oraz Grzegorz Daukszewicz przy pierwszym podejściu. Oboje postanowili "pójść na żywioł" i odpadli w pierwszym etapie. Grzegorz był na tyle odważny, że po egzaminie podszedł do rektora i zapytał co było nie tak. Usłyszał jedno: dykcja. - Przez cały kolejny rok kompletowałem teksty, chodziłem do logopedy, pracowałem nad aparatem mowy - opowiada. - Za drugim razem się udało. Dostałem się jednocześnie do Łodzi i do Warszawy.

Marta postanowiła poradzić się starszych kolegów i przez rok przygotowywać wedle ich wskazówek. Jej także się udało. Anna Szymańczyk, która od wczesnych lat dzieciństwa wiedziała jaki chce wykonywać zawód, do egzaminów przygotowywała się solidnie ponad dwa lata. Trud się opłacił, dostała się za pierwszym razem. - Warto walczyć o miejsce w warszawskiej Akademii Teatralnej, ponieważ to tutaj dzieje się najwięcej dla nas zawodowo - przyznaje Szymańczyk.

Szkoła podstawowa, konkursy recytatorskie czy występy w szkołach muzycznych to z reguły pierwsze próby sceniczne. Dzięki nim młodzi aktorzy uświadomili sobie co chcą robić w życiu. Niektórzy, jak Natalia Rybicka, zdawali do szkoły już z bagażem profesjonalnych doświadczeń zawodowych. Aktorka pierwsza rolę dostała w wieku 14 lat. Szerszej publiczności znana jest głównie z seriali: "Samo życie", "Plebania", a aktualnie "Londyńczycy". Za ostatnią rolę dostała nagrodę dla aktorki drugoplanowej na Międzynarodowym Festiwalu Produkcji Telewizyjnych w Rzymie. Ważne są także wystąpienia filmowe, z których na szczególną uwagę zasługuje rola w "Żurku" Ryszarda Brylskiego.

Zdobywają sceny i serca widzów

Filmowo doświadczony jest także Marek Kudełko, który o castingu do filmu Zanussiego dowiedział się z informacji zamieszczonej w hallu uczelni. Zagrał w dwóch filmach reżysera "Serce na dłoni", "Rewizyta" oraz sztuce teatralnej "Romulus Wielki". Casting umożliwił również pierwsze angaże w trakcie studiów Annie Szymańczyk, Zofii Zborowskiej i Marcie Juras. W ten sposób Anna i Zofia dostały się do serialu "Przystań", a Marta zagrała w "Czasie honoru". W jej marzeniach pojawiła się także rola w filmie TVN "Cisza", która jak twierdzi - była idealnie dostosowana do jej warunków fizycznych i urody nastolatki.

Nie zgłosiła się jednak na czas na casting, ale nie dała za wygraną. Skontaktowała się z osobą odpowiedzialną za angaż, zaprezentowała i dostała rolę. Grzegorz Daukszewicz nie musiał pomagać szczęściu. Rolę w "Sztuce bez tytułu" zaproponowała mu sama Agnieszka Glińska. Reżyserka znała aktora z zajęć i wiedziała na co go stać. Podobnie rolę otrzymał Marek Kudełko w sztuce "Bagdad Cafe". Krystyna Janda szukała aktora grającego na pianinie. Wiedziała, że na Akademii jest student, który to świetnie potrafi.

W kuluarach mówi się, że talentem szczególnie obdarzony jest Marcin Januszkiewicz. Serca publiczności oraz krytyków zdobył rolą w musicalu "Chopin w Ameryce". Jak na razie miał dwie propozycje castingowe do seriali, z których nie skorzystał. - Przyjąłem politykę, że do końca szkoły nie będę interesował się grą w serialach - mówi Januszkiewicz. - Teraz mam czas transformacji między szkołą, a prawdziwym życiem zawodowym. Dla mnie to oznacza angażowanie się w teatralne projekty, bo o nich marzę.

Podobne aspiracje mają jego koleżanki i koledzy. Wszyscy zgodnie stawiają teatr na pierwszym miejscu. Zaraz potem jest film, ale jak szczerze przyznają, angaż do filmu graniczy z cudem. Filmów teoretycznie produkuje się w Polsce coraz więcej, ale w głównych rolach osadzane są znane nazwiska. Natalia Rybicka, Zofia Zborowska czy Marek Kudełko należą do grona szczęściarzy, którzy poza niewątpliwym talentem znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie.

Mieć czy być

Kłopotliwą szansą na start w zawodzie są seriale. W polskim świecie artystycznym oznaczają co prawda pieniądze, ale także duże ryzyko. Młodzi ludzie obsadzani są w trywialnych rolach, które szybko klasyfikują w wyobraźni widzów i reżyserów. Po Akademii Teatralnej aktorzy rządni są wyzwań, zmagań ze swoimi warunkami, a na to w produkcji telewizyjnej są małe szanse - mówi Marta Juras. Plusem grania w serialach jest na pewno, poza pieniędzmi, możliwość pracy przed kamerą. Zajęcia, które do tego typu pracy przygotowują "Aktor i media" nie są wystarczające. Anna Szymańczyk ze swoim doświadczeniem na planie serialu "Przystań" zaznacza, że właśnie dzięki tej propozycji nauczyła się wchodzenia na konkretną emocję na zawołanie "kamera- akcja".

W zdobyciu praktycznych umiejętności na pewno nieocenieni są także życzliwi ludzie ze środowiska. Marta Juras wspomina współpracę z aktorką Ewą Konstancją Bułhak przy spektaklu "Bagdad Cafe" w teatrze Polonia. Rady udzielone przez doświadczoną koleżankę pomogły aktorce odnaleźć się na scenie. Dzięki kilku wskazówką wiedziała jak się poruszać, mówić, w jakiej odległości grać od innych aktorów. Dla Marka Kudełki mentorem jest Krzysztof Zanussi. Nie tylko obsadzał aktora w swoich przedsięwzięciach, ale także zaangażował w charakterze swojego asystenta. To doświadczenie dało mu szansę na spojrzenie na produkcję od strony organizacyjnej, po drugiej stronie kamery.

Na stronie internetowej Akademii Teatralnej znajduje się zakładka "Nasi pedagodzy i absolwenci". Na zamieszczonych listach od 1952 roku odnajdziemy nazwiska najwybitniejszych postaci polskiej kultury. Na jeden rok przypada co najmniej trzech aktorów na dwudziestu, którym się "udało". To nie wiele, ale były także wyjątki. Przykład? Absolwenci rocznika 94: Katarzyna Herman, Redbad Klijnstra, Małgorzata Kożuchowska, Agata Kulesza, Bartosz Opania, Dominika Ostałowska, Anna Samusionek. Czy rocznik 2010 ma szansę przebić starszych kolegów?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji