Artykuły

Legnica. Premiera aktorskiego duetu u Modrzejewskiej

Już w najbliższą sobotę 23 stycznia pierwsza tegoroczna premiera na legnickiej scenie. Aktorski i małżeński duet Katarzyna Dworak i Paweł Wolak ponownie zaprezentuje się w potrójnej roli dramaturgów, reżyserów i wykonawców. Kolejny raz obejrzymy współczesny dramat z życia pokolenia, które w dorosłość wchodziło w wolnej już Polsce. Wolnej, ale czy lepszej?

Dramaturgiczny debiut aktorskiej pary sprzed blisko dwóch lat, jakim był lifestylowy współczesny komediodramat "Sami", był wyjątkowo udany. Sztuka podobała się publiczności, zyskała bardzo ciepłe recenzje krytyków, by - niejako przy okazji - zdobyć Grand Prix 12. Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii "Talia" w Tarnowie przynosząc także nagrodę aktorską Anicie Poddębniak.

Opowieść o młodym małżeństwie, które po traumie związanej z utratą nienarodzonego dziecka przeżywa kryzys, a lekarstwa na życiową odmianę i nowe otwarcie w swoim związku szuka w - nieco naiwnej - przeprowadzce z miejskiej dżungli do wiejskiej głuszy recenzent Przekroju nazwał spektaklem o końcu idealizmu, o tym "jak żyć, do cholery?". Efektem tego podejścia był spektakl "prawdziwy prawdą 40-latków zmuszonych do odpowiedzi na niechciane "dojrzałe" pytania: co teraz zrobić ze swoją wolnością, własnością, miłością? Jak na nowo zdefiniować przyjaźń, rozmowę, spotkanie" - pisał Łukasz Drewniak.

Czy "Pracapospolita, czyli tacy sami" będzie kontynuacją debiutanckiej opowieści? Wiele tropów zdaje się potwierdzać taką możliwość. Od tytułu począwszy, po parę głównych bohaterów, którą ponownie są małżonkowie w kryzysie (tym razem w separacji i w nowych związkach) czyli Kasia i Paweł. Autorzy dramatu "nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają" takiej hipotezie. Wydaje się, że - puszczając oko - wnioski i ocenę pozostawiają widzom przedstawienia.

- Dla nas Kasia i Paweł to wykreowani przez nas współcześni bohaterowie, którym przyszło żyć w Polsce jaką znamy. Zmieniają się sytuacje, ale matryce zachowań determinowane przez otaczające ich realia pozostają niezmienne. W tym sensie Kasia i Paweł są "tacy sami" - tłumaczą autorzy sztuki.

Kasia i Paweł to małżeństwo jakich wiele. Wraz ze wspólnikami prowadzą firmę. Mimo separacji i wielu wzajemnych pretensji, bo każde ma już nowego partnera, ich uczucie jeszcze nie wygasło. Mogliby nawet ze sobą czasami być, ale nie potrafią żyć razem. Mają poważnie chore dziecko, które niewydolny system opieki zdrowotnej skazuje na śmierć. Obowiązujące w nim reguły sprawiają, że kosztowne leczenie jest nieopłacalne. Rodzice pozostawiani są zatem sami sobie i własnej zaradności.

Pojawia się szansa na łatwy i duży zarobek. Ten jednak warunkowany jest koniecznością wręczenia lokalnemu notablowi pokaźnej łapówki. Kasia, Paweł i ich wspólnicy, którzy do tej pory uczciwie prowadzili firmę, stają przed dylematem. - Dziesięć lat nie daliśmy grosza. Wyrobiliśmy sobie markę, opinię, sami uwierzyliśmy w to, że jesteśmy A teraz mamy dać? - zgłasza swoje rozterki jeden ze wspólników. - Dupa nie szklanka, nie potłucze się. Pomyślcie o tym, że to nie łapówka tylko transakcja, w której płacicie za możliwość wykonania pracy - racjonalizuje sytuację zdeterminowana walką o życie dziecka Kasia. - Przez te dziesięć lat, kiedy nie daliśmy nikomu grosza łapówki... Co się takiego cudownego z tym światem stało? Co? Co przez ten czas udało się naprawić? - dorzuci rozpaczliwie.

- Wy jesteście przyszłość. Wy, którzy pamiętacie kolejki w sklepach, ocet na półkach, ale macie pokorę i młodzieńczą ułańską fantazję. Nie jak to pokolenie urodzone po mistrzostwach świata w Hiszpanii w osiemdziesiątym drugim. Wszystko się skończyło: polska piłka, stan wojenny, szacunek. To jest pokolenie NI-CHUJA: ni-chuja pokory, ni-chuja szacunku, ni-chuja nikogo nade mną. Oni myślą, że są lepsi tylko dlatego, że są młodsi - usłyszą bohaterowie sztuki od skorumpowanego i cynicznego prominenta.

Podobnie jak w "Samych" idealizm bohaterów zderzy się zatem z realizmem, racje moralne z brudem skorumpowanej rzeczywistości. Bohaterowie zmuszeni będą rozstrzygnąć, czy da się budować dobro idąc pod rękę ze złem. Jako ludzie dojrzali będą jednak mieli świadomość, że subiektywnie pojmowanymi dobrymi intencjami da się uzasadnić każde zachowanie. Także te obrzydliwe. Jak daleko można zatem się posunąć, gdzie jest granica, która już ostatecznie oddziela dobro od zła? I czy w ogóle istnieje?

"Bo o to chodzi jedynie, by naprzód wciąż iść śmiało. Bo zawsze się dochodzi, gdzie indziej niż się chciało" - zaśpiewa im w pewnej chwili uliczny grajek Gabriel. Czy jednak tylko grajek o anielskim imieniu? W tej roli zadebiutuje gościnnie na legnickiej scenie Gabriel Fleszar, także jako autor muzyki do teatralnego przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji