Czechow na Mokotowskiej
INSCENIZACJA "Trzech sióstr" i Czechowa, najnowsza premiera warszawskiego Teatru Współczesnego (reżyseria - E. Axer, scenografia - E.Starowieyska) - stanowi dla widza ucztę nie lada. Jest to Czechow żywy, współczesny, poszczególne role - to znakomite niezwykle finezyjnie wycieniowane przez aktorów studia charakterów. Ta sztuka, grana tu przecież z jak największą troską o zachowanie realiów epoki i rosyjskiego klimatu, bez żadnych ciągot do tzw. unowocześniania - jest w wykonania Teatru Współczesnego opowieścią tak bogatą i frapującą, iż widz wyłuskuje z niej prawdy, nurtujące go i teraz. Po co żyć, jak żyć - te pytania wypowiadane przez bohaterów sztuki - nie są retoryką dla żadnej generacji. Sukcesem omawianej inscenizacji jest to, że nie brzmią one pusto i na scenie.
Będąc bowiem jak najbardziej wiernym Czechowowi - reżyser nie dał się przekonać pozornie filozoficznym, ale niekiedy branym serio przez inscenizatorów maksymom, głoszonym nawet przez tzw. świetlane postacie sztuki. Tak wypointował tekst, że sam przebieg wypadków stanowi do nich czasem gorzki, czasem ironiczny komentarz. Tak więc wygląd Olgi, jej wyraziście zaznaczane przez grającą tę postać H. Mikołajską - zmęczenie, zgorzknienie, starzenie się - pointuje końcową wypowiedź Iriny. Jej los - kobiety samodzielnej, pracującej na siebie, samotnej nie będzie tak łatwy, jak go ona widzi. Ani tak jasny, jak wynikałoby z przewijającej się przez sztukę maksymy - tu właśnie skomentowanej, że - "pożytecznie pracować - i jeszcze raz pracować - to jest szczęście". Przedstawienie w Teatrze Współczesnym jest sztuką o odrzucaniu złudzeń na rzecz gorzkiej, ale jednak rzeczywistości, prawdy. I w tym sensie, a nie jako naiwna apologia "pracy organicznej" są - tak odczytane "Trzy siostry" - sztuką optymistyczną.
Tak ją właśnie świetnie zagrał zespół Teatru Współczesnego. Przedstawienie raz jeszcze - i to wyjątkowo jaskrawo ukazało, że Teatr Współczesny jest jedynym chyba w kraju teatrem, który dochował się tak znakomitego - i jednolitego w ogólnym wyrazie - zespołu aktorskiego. Nie ma w nim słabych punktów - nie gmatwa się więc i w "Trzech siostrach" koncepcja reżysera i myśl pisarza. Dzięki znakomitemu opracowaniu każdej z ról - wymienię przykładowo choćby niezrównanego w każdym geście, spojrzeniu i słowie Solonego w interpretacji T. Łomnickiego - Czechow zabrzmiał na Mokotowskiej tak pięknie i prawdziwie.