Artykuły

Warszawa. Album o Jarzynie

Agora SA i TR Warszawa wydają album poświęcony twórczości Grzegorza Jarzyny [na zdjęciu]. Znalazły się w nim zdjęcia zrobione m.in. przez Stefana Okołowicza, Kubę Dąbrowskiego, Bartłomieja Sowę oraz fotografie z archiwum "Gazety", m.in: Jacka Marczewskiego, Alberta Zawady, Bartosza Bobkowskiego, Roberta Kowalewskiego. Autorką portretu reżysera umieszczonego na okładce jest współpracująca z Grzegorzem Jarzyną jako reżyser światła Jacqueline Sobiszewski.

W publikacji omówione zostały wszystkie dotychczasowe spektakle dyrektora TR Warszawa od słynnego "Bzika tropikalnego", po ostatnią premierę "Między nami dobrze jest", uwzględniając także jego prace zagraniczne. Fotografie poprzedza rozmowa z reżyserem pt. "Podróż", która jest niejako chronologiczną opowieścią o jego drodze twórczej, momentach euforii i chwilach zwątpienia, szukaniu inspiracji i pracy z aktorem.

Album "Jarzyna: Teatr/Theatre" w wersji polsko-angielskiej ukaże się w drugiej połowie stycznia. Ma 312 stron, kosztuje 59,99 zł.

***

Rozmowa z Grzegorzem Jarzyną

Dorota Wyżyńska: Lubisz oglądać fotografie ze swoich spektakli? Są dla ciebie ważne? Czy zdjęcia mogą dać nam choć namiastkę teatru?

Grzegorz Jarzyna: Są ważne. Na pewno. I często żal, że zostaje ich tak mało. Zauważyłem ostatnio, że coraz trudniej mi jest rozstawać się ze starymi spektaklami. Ten moment, kiedy przedstawienie schodzi z afisza, uzmysławia mi, że teatr jest śmiertelny (...).

Dziś pokusą dla reżysera jest sfilmowanie spektaklu, choćby najprostszymi środkami. Jednak ten zapis wideo już nie oddaje tego, co się dzieje na scenie, jest nowym gatunkiem, innym sposobem opowiadania, nową jakością. To nie jest ta sama wypowiedź artystyczna, to już jej kolejna, powielona i wyprasowana odsłona. Przetworzona. Myślę, że jeśli w jakiś sposób możemy zachować teatr, zachować jego - jak mówisz - namiastkę, to właśnie poprzez zdjęcia, ewentualnie przez zapis foniczny spektaklu.

Zdjęcia są dokumentem, obrazem prawdy. Zwłaszcza że wśród tych fotografii, które znajdą się w albumie, nie ma tych tzw. ustawionych. To są momenty, chwile, sekundy, które się zdarzyły. Mam wrażenie, że ten rodzaj zapisu jest takim małym ziarnkiem, promykiem w walce ze śmiertelnością teatru (...).

D.W.: Są takie zdjęcia, które cię zaskakują? Patrzysz i odnajdujesz w nich to, czego nie dostrzegałeś w swoim spektaklu?

- Czasem spektakle robi się w jakimś niesamowitym pędzie, wszystko dzieje się tak szybko. W tym pędzie nie dostrzegałem czegoś, co teraz przy pewnej kontemplacji się ujawnia. Te detale na twarzach aktorów, mrugnięcie, grymas twarzy, stają się ikonografią możliwych, ale już nieistniejących przeżyć.

Przez ostatni rok obejrzałem tych zdjęć bardzo dużo - przede wszystkim na użytek tego albumu, ale też dla siebie samego, z poczuciem zatrzymania ulotności chwili. Oglądanie ich wywołuje pozytywne emocje. To jest jak z albumem rodzinnym. Im jesteś starszy, a twoje dzieciństwo się oddala, tym bardziej te zdjęcia do ciebie mówią, mają dla ciebie znacznie. Oglądasz je po raz tysięczny i zaczynasz je inaczej rozumieć. Mówią o pewnym fragmencie twojego życia, o bliskich, uzmysławiają też twoją istotę, twoje bycie tu i teraz. Tak samo jest dla mnie ze zdjęciami ze starych przedstawień. Dają mi szansę zrozumienia siebie i momentów, które razem na próbach przeżyliśmy. (...) Zatrzymana chwila z próby, której już dobrze nie pamiętasz, nie jesteś w stanie powiedzieć, o co tam chodziło, o czym aktorzy rozmawiali.

(...)

Fragmenty rozmowy z Grzegorzem Jarzyną, którą przeprowadziły Agnieszka Tuszyńska i Dorota Wyżyńska. Wywiad znajdzie się w albumie.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej Stołecznej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji