Artykuły

Aktor, polityk, dyrektor

Kontrakt podpisał na trzy lata. Nie przeprowadzi się na stałe do Łodzi, bo dla teatru nigdy nie porzuci rodziny. Weekendy będzie spędzał w Warszawie, jeżeli dojdzie do wniosku, że nie będzie w stanie tego pogodzić - złoży rezygnację - sylwetka JERZEGO ZELNIKA, dyrektora Teatru Nowego w Łodzi.

O debiucie Jerzego Zelnika [na zdjęciu] pisano: "Takie wejście w świat filmu nieczęsto się zdarza". W 1966 roku Jerzy Zelnik, podówczas student warszawskiej PWST, zadebiutował wielką i odpowiedzialną rolą Ramzesa XIII w filmie "Faraon", filmie nominowanym do Oscara. Jego rola zdobyła duży rozgłos, powszechnie mówiono, że Zelnik zrobił błyskotliwą karierę...

Minęło 39 lat, wielki amant polskiego kina i interesujący, szalenie sugestywny i prawdziwy w tym, co robi aktor, zostaje wybrany dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi. W tajnym głosowaniu zdobywa 6 głosów (na 9 możliwych). Kontrakt podpisuje na trzy lata. Nie przeprowadzi się na stałe do Łodzi (ma piękny dom w Warszawie), bo dla teatru nigdy nie porzuci rodziny. Weekendy będzie spędzał w Warszawie, jeżeli dojdzie do wniosku, że nie będzie w stanie tego pogodzić - złoży rezygnację.

Krakowiaczek ci ja...

Urodził się w Krakowie w 1945 roku, za moment skończy 60 lat. Jego ojcem jest wybitny reżyser radiowy Jan Zelnik, który w radiu spędził 50 lat i to on zaszczepił w synu zainteresowanie do słowa, do aktorstwa. Ciekawostką jest, że w domu organizowano spektakle teatralne. Nic dziwnego, że po maturze wybrał studia wyższe w PWST na wydziale aktorskim. Dostał się jako trzeci na liście przyjętych, tuż za Barbarą Brylską i Danielem Olbrychskim. Po skończeniu warszawskiej uczelni ponownie wrócił do rodzinnego Krakowa.

Ramzes XIII

Już na pierwszym roku studiów otrzymał rolę Ramzesa XIII w filmie "Faraon", będącym jedną z największych produkcji w historii naszego kina. Spotkałem się z aktorem w kilkanaście lat po zakończeniu pracy w tym filmie i zadałem pytanie: "Czy "Faraon" przesłonił pana dalsze kroki na ekranie? Oto odpowiedź Jerzego Zelika w obszernym wywiadzie "Szukając miary", opublikowanym wówczas na łamach poczytnego tygodnika "Film" - "Cóż, życie nie jest dróżką usłaną różami, pnącą się nieustannie i łagodnie na szczyty powodzenia. Większość z nas (nie tylko aktorów) ma swoje okresy niedopieszczenia przez los i ludzi. Uważam jednak, że jest wielce pożytecznym miewać takie momenty, pod warunkiem, że to mobilizuje do większej aktywności do nowych marzeń i prób ich realizacji bez oczekiwania na pomocną dłoń jakiegoś mecenasa, a także do marzeń o sobie w zupełnie innych okolicznościach, często bardzo odległych od wyuczonego zawodu. Po "Faraonie" chciałem wrócić na studia. To mnie najbardziej pociągało i tak się dobrze złożyło, że następne interesujące propozycje otrzymałem po ich ukończeniu.

Kapucyn i inni

Nie prawdą jest - jak pisała "Gazeta Wyborcza", że po "Faraonie" aktor otrzymywał mało znaczące propozycje. Rola Kapucyna w znakomitym, trudnym w odbiorze filmie "Skorpion, Panna i Łucznik", wyświetlanym przeważnie w kinach studyjnych, czy Judasz w "Piłacie i innych", to arcyciekawe postaci i filmy. Diametralnie różne od roli Faraona i w ogóle od tego, co wtedy realizowano w polskiej kinematografii. Był jeszcze fascynujący i tajemniczy Edward w filmie telewizyjnym "Jej powrót" ze zjawiskową wtedy Beatą Tyszkiewicz i Rumeliotid w filmie węgierskim "Cele z oknami na morze". Zelnik nie potwierdzał w tych rolach reguły, że warunki zewnętrzne aktora zawsze ograniczają możliwości aktora. Przeciwnie. On temu wyraźnie zaprzeczył. Sam zresztą tak, to wtedy w naszym wywiadzie skomentował: "Warunki ograniczają, jeżeli aktor jest ograniczony, bo sądzi, że sam wygląd zewnętrzny może mu cokolwiek gwarantować. Także i wtedy, gdy reżyser kompletuje obsadę w sposób powierzchowny i banalny".

Doktor Murek

Ogromną popularność przyniosła mu fantastycznie zagrana tytułowa rola "Doktora Murka" w dobrym, masowo oglądanym serialu TVP. Pracował nad nią z pasją i satysfakcją. Nie czytał powieści Dołęgi-Mostowicza (na prośbę reżysera). Najciekawsza dla niego w budowaniu postaci Murka, była konieczność powołania do życia człowieka, w którym do głosu dochodzą niemal biegunowo różne możliwości, różne postawy zależne od jego zmieniającej się pozycji w społeczeństwie, a który zawsze jednak pozostaje sobą. Murkiem zapisał się na długo w pamięci telewidzów (serial był kilkakrotnie powtarzany), aż zdystansował go król Zygmunt August w serialu "Królowa Bona". Był wspaniały i prawdziwie królewski w tej roli. Do takich ról pasował jak mało który z naszych aktorów, ale tymczasem on podobno marzył o zagraniu w kinie moralnego niepokoju u Agnieszki Holland, Feliksa Falka i Krzysztofa Kieślowskiego. Niestety, do takiej współpracy nigdy nie doszło.

Hollywoodzka kariera

Miał szansę na wielką hollywoodzką karierę, tym bardziej, że oprócz talentu miał aparycję, jakiej w tamtych czasach nie miało zbyt wielu aktorów nie tylko w Europie, ale i w Ameryce. Miał przy tym frapującą, złożoną osobowość. Po przygodzie w filmie węgierskim, przeżył kolejną z Jadwiga Barańską w hiszpańskiej Guadalajarze, gdzie u boku znakomitych aktorek Ivonne Mitchell, Patricii Neal i Valentiny Cortese, zagrał w filmie "Gniazdo wdów". Gdyby zdecydował się na stały lub dłuższy pobyt zagranicą zrobiłby karierę jak mało który z polskich aktorów. Nie satysfakcjonował go chyba w pełni epizod w "Ziemi obiecanej", chociaż główna rola męska w głośnych "Dziejach grzechu" Waleriana Borowczyka, była arcyciekawa i pozwalająca aktorowi na pokazanie jeszcze innej strony swojej osobowości aktorskiej. To wszystko jednak za mało, aby mógł powiedzieć, że czuje się aktorem spełnionym.

Teatr i polityka

Grał i nadal gra w teatrze, Najpierw w Starym w Krakowie, później w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, w łódzkim Teatrze Powszechnym (Niechludow w "Zmartwychwstaniu"), w warszawskich: Teatrze Studio, Teatrze Powszechnym, w którym pracuje do dziś (znakomita rola Razumowa w "Spiskowcach") Lubi monodramy i z nimi podróżuje po kraju. Działa także społecznie i politycznie. Zakładał związki zawodowe i komitety obywatelskie. Brał udział w kampaniach wyborczych, popierał Lecha Wałęsę i Janusza Korwin-Mikke. Miał propozycję startu w wyborach prezydenckich i do Parlamentu Europejskiego. Obecnie działa na rzecz Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Dla pieniędzy zagrał w popularnych serialach: "Klan" oraz "Na dobre i na złe" Teraz "poszedł w dyrektory". Jak sprawdzi się na tym stanowisku, na zupełnie nowym etapie życia - czas pokaże. Chce realizować w Łodzi sztuki, które pozwolą współczesnym Polakom lepiej zrozumieć siebie, interesuje go teatr z głębszą refleksję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji