Artykuły

Towarzystwo kolegów po fachu

Nie mam wrażenia, żeby młodzi twórcy w polskim teatrze byli jakoś szczególnie dyskryminowani. Ich przedstawienia zyskują nieraz większy rozgłos medialny niż spektakle starszych twórców. Są teatry w Polsce, które w dużej mierze opierają się na pracach młodych. Są również instytucje czy redakcje, które wyraźnie młodym kibicują, lansują, promują, wspierają ze wszystkich sił. Podejrzewam, że gdy zbierze się trzech czy czterech reżyserów starszego pokolenia, to nawet bez wódki tematem ich rozmów są użalania, że to ich nikt nie zauważa i to ich spycha się na margines. Czy to nasze życie teatralne musi się toczyć pod hasłami "jebać starego" albo "jebać młodego"? - o inicjatywie młodych reżyserów pisze Wojciech Majcherek na swoim blogu.

Przeczytałem informacje o inicjatywie stworzenia Obywatelskiego Forum Współczesnego Teatru. Pod hasłem tym zebrało się grono reżyserów i dramaturgów młodszych pokoleń. O idei organizacji piszą: "Impulsem do stworzenia Forum było powszechne wśród reżyserów i dramaturgów tego pokolenia rozpoznanie, że obecna polityka teatralna państwa nie pozwala na nawiązanie istotnego kontaktu z widzem przez twórców młodego pokolenia, ponieważ (poza nielicznymi wyjątkami) nie istnieją instytucje, które by ich głos reprezentowały. Nieprzejrzysty i niesprawny system obsadzania dyrektorów kluczem ręcznego sterowania, a nie jawnych konkursów powoduje, że w większości dyrektorami teatrów są ludzie sprawujący podobne funkcje od dawna, którzy nie mają kontaktu z współczesnym teatrem. W większości teatrów ambitni twórcy realizują swoje projekty na zasadzie dodatków do nietwórczego repertuaru, który nawet nie gwarantuje frekwencji. Większość głośnych premier odbywa się w bardzo niewielu teatrach starających się zbudować ambitny repertuar dla myślącego widza. W ten sposób marnuje się potencjał artystyczny i edukacyjny polskiego systemu teatralnego. Forum Obywatelskie Teatru Współczesnego będzie zabierało głos i dążyło do maksymalnego wykorzystania potencjału kulturotwórczego polskiego teatru."

Czytam ten tekst i mam jak Klaudiusz w "Hamlecie" jedno oko śmiejące się, a drugie płaczące. A skąd się bierze ta ambiwalencja? Pewnie dobrze, że ludzie się samoorganizują do rozmaitych działań. Hasło: "obywatelskie" w nazwie stowarzyszenia podoba mi się, choć jeżeli dalej mamy: "forum współczesnego teatru", to dlaczego inicjatywa ogranicza się do reżyserów i dramaturgów? A gdzie młodzi aktorzy, scenografowie, choreografowie i last but not least krytycy? Jeżeli Forum ma "dążyć do maksymalnego wykorzystania potencjału kulturotwórczego polskiego teatru", to dlaczego już na wstępie zamyka się w towarzyskim gettcie kolegów po fachu?

Jeśliby zapytać autorów inicjatywy, o co naprawdę im chodzi, to właściwie w ich liście można znaleźć nie zaowalowaną odpowiedź: o władzę. O władzę dla nas - młodych. Jedyny konkretny postulat dotyczy bowiem kwestii wyboru dyrektorów. Krytyka systemu wyboru dyrektorów teatrów ogranicza się de facto do stwierdzenia: system jest zły, bo my nie mamy szans obejmowania stanowisk. Oczywiście koledzy powiedzą: nam nie chodzi o fotele dyrektorskie, chcemy móc realizować swoje ambicje, chcemy wreszcie "nawiązać istotny kontakt z widzem". Prawdę mówiąc doświadczenie uczy, że w sztuce liczy się talent i to, co ma się do powiedzenia i w jakiej formie. No i zainteresowanie odbiorców. W nikłym stopniu zależy to od zajmowanego stanowiska.

Nie mam wrażenia, żeby młodzi twórcy w polskim teatrze byli jakoś szczególnie dyskryminowani. Ich przedstawienia zyskują nieraz większy rozgłos medialny niż spektakle starszych twórców. Są teatry w Polsce, które w dużej mierze opierają się na pracach młodych. Są również instytucje czy redakcje, które wyraźnie młodym kibicują, lansują, promują, wspierają ze wszystkich sił. Podejrzewam, że gdy zbierze się trzech czy czterech reżyserów starszego pokolenia, to nawet bez wódki tematem ich rozmów są użalania, że to ich nikt nie zauważa i to ich spycha się na margines. Czy to nasze życie teatralne musi się toczyć pod hasłami "jebać starego" albo "jebać młodego"?

Oczywiście w życiu kulturalnym tego rodzaju zbiorowe wystąpienia artystów czasami odgrywają jakąś rolę, choć w ostatecznym rozrachunku i tak decydujące są ich indywidualności, a nie udział w grupie.

Autorzy inicjatywy ogłaszają, że w dniach 20 i 21 grudnia zorganizują konferencję poświęconą przyszłości teatru. Nie podają jedynie miejsca, gdzie spotkanie się odbędzie. Choć prawdę mówiąc mogę się tego domyślić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji