Artykuły

Wyspiański w Teatrze 13 rzędów

Eksperymentalno - awan­gardowy opolski "Teatr 13 rzędów" ma już za sobą parę poważnych pozycji z wielkiej klasyki, jak "Dzia­dy", "Kordian" i -"Kain" - przedstawienia oryginalne za­równo pod względem formal­nym jak i śmiałej koncepcji reżyserskiej. My, łodzianie, mamy teraz możność poznania jego ostatniej nowości - "Akropolis" Wyspiańskiego.

Przed dwoma laty widzie­liśmy tę sztukę w insceniza­cji Kazimierza Dejmka. Nie ma sensu, aby przeprowadzać tu analogię między tymi dwo­ma przedstawieniami ze względu na ich diametralnie różny charakter. Zaznaczmy tylko, że "Akropolis", dla którego tradycyjną ramą byłyby ku­lisy "teatru ogromnego", Dej­mek uprościł wizualnie, ka­sując wszelkie niemal rekwi­zyty. Jerzy Grotowski oraz Józef Szajna poszli jeszcze dalej. I to nie tylko dlatego, że monumentalne widowisko potraktowali kameralnie. Bar dziej zasadnicze jest to, że unowocześnili i zaktualizowali je: akcja toczy się bowiem, nie na Wawelu, ale w obozie koncentracyjnym. "Akropolis" ujął inscenizator jako "przed­stawianie, gdzie cmentarzysko tradycji zderza się z cmen­tarzyskiem ludu i kultury europejskiej naszego stulecia - z sumą "cywilizacji pieców" i rzeczywistością obozów za­głady".

Tak więc; zamiast postaci, które w wizji Wyspiańskiego spływają ze starych arrasów, zamiast zstępujących ze swych piedestałów posągów, przewi­jają się przez scenę koszmar­ne postacie w obozowych ła­chmanach i recytują skróco­ny, nagięty do intencji inscenizatorów, tekst Wyspiańskie­go.

Bodaj najmocniejszy w swym scenicznym a i filozoficznym wyrazie jest sam finał. Zamiast Apollina, zjawiającego się na słonecznym rydwanie, zamiast hymnu na cześć życia i zmartwychwstania, tu koro­wód więźniów w makabrycz­nej pantomimie, wśród kosz­marnych podrygów podąża w stronę krematoryjnego pieca, ażeby zniknąć w jego czeluś­ciach.

W efekcie w przedstawieniu znajdujemy niewiele Wyspiań­skiego - więcej prawdy obo­zowej; a jeszcze więcej pre­tekstu do dyskusji nad for­malnymi i ideowymi założe­niami Grotowskiego i Szajny.

Głosy w tej dyskusji będą bardzo podzielone. Niektórzy powtórzą za J. P. Gawlikiem, że jest to "jedna z najradykalniejszych realizacji scenicznych, jakie mogliśmy oglądać na naszych scenach", inni wyjdą szczerze zaszokowani tak zrealizowaną "parodią arcydzieła Wyspiańskiego".

Osobiście zachęcam do zo­baczenia tego spektaklu, do­brze oddającego charakter i styl pracy Teatru 13 rzędów; rezygnującego z wielu utar­tych tradycji (jak m. in. po­dział na scenę i widownię). Zaznaczam jednak, że jest to spektakl par excellence eli­tarny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji