Artykuły

Dziady

W dniach 31.X. i 1.XI teatr TV przedstawi "Dziady" Adama Mickiewicza w insceniza­cji Konrada Swinarskiego. Premiera tego słynnego spektaklu odbyła się 18 lutego 1973 r. w Starym Teatrze w Krakowie. Nazajutrz, a może jeszcze przed premierą "gru­chnęło" po kraju, że powstały "Dziady", jakich jeszcze nie widzieliśmy... Obrzęd, który zaczynał się tuż przy wejściu do teatru od schodów i wypełniał całą przestrzeń przeszło stuletniego gmachu, polskie "święto pamiątek", w którym uczestniczą aktorzy i widzowie pospołu. Wielka poezja i geniusz teatru w jednym zespolone dziele! Dużo i entuzjastycznie pisano o tym zdarze­niu, w ciągu kilku lat wiele osób wszystko to widziało, przeżywało, pamięta. Z całego kraju jeździły przecież wycieczki na "Dziady".

Na ile dzieło to niezwykłe, obrosłe legen­dą odda zapis telewizyjny dokonany dopiero wiosną tego roku? Dociekanie w tym kierunku pozostawmy jednak historykom teatru i cieszmy się, bo nie każdemu pokole­niu Polaków dane było oglądać "Dziady" na scenach. Cieszmy się mimo wszystkich dziwności, jakie zauważymy na ekranie... Kiedy na przykład, zobaczycie państwo wi­leńskich studentów z wieku i postury habili­towanym docentom podobnych i w identy­cznej sytuacji panie, nie mrugajcie porozu­miewawczo do sąsiadów. Tym razem to nie tzw. czynniki przez dziesięć lat nie dopusz­czały do zarejestrowania najwybitniejszej inscenizacji w dorobku Swinarskiego. Po­starali się o tę niszczącą dzieło zwłokę lu­dzie mali z tzw. środowiska. Bo zawiść to groźne zwierzę. A były przecież lepsze niż dziś możliwości techniczne w TV i finansowe - bajeczne w porównaniu z obecnymi, nie było tylko (nie obowiązywało) poczucia odpowiedzialności za stratę czynioną w ten sposób kulturze. Z czasem przedstawienie ulegało stopniowo odkształceniom, aż ze­szło z afisza. To co zobaczymy w najbliższy poniedziałek, to prawdziwie wzruszający ślad pamięci, wierności, oddania, jakie "ak­torzy Swinarskiego" zachowali wobec nie­żyjącego od ośmiu lat reżysera. Obecnie każdy z nich ma dorobek, indywidualną pozycję w kraju, a wielu i za granicą, ale ich wszystkich stworzył (bez przesady) Swinarski. Wydobył z marazmu typowego w tea­trach zawodowych w latach 60, ukierunko­wał, rozpalił, wiele nauczył. A oni? Od daw­na już nie grając w tym przedstawieniu, podjęli na dziesiątą rocznicę trud i ryzyko niemałe i złożyli dzieło Swinarskiego prawie wiernie. W półtora miesiąca później dr Jerzy Koenig podjął epokową (znowu bez przesa­dy) decyzję, że teatr TV utrwali na taśmie przedstawienie, które, i to jest fenomen w historii teatru, o osiem lat przeżyło swego twórcę.

Uczestnicząc znowu w obrzędzie "Dzia­dów", poruszeni potęgą Mickiewiczowskiej wizji i słowa, pamiętajmy i o ludziach teatru i telewizji, dzięki którym nasz narodowy mit może z pokolenia iść w pokolenie młodych i dojrzałych, umacniając miłość ku ojczyźnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji