Artykuły

Teatr, literatura, nauka

- O doborze spektakli decyduje tak naprawdę jedno. Nie marka, nie zespół, nie forma, ani nawet nie język artystyczny. Po prostu chcemy na Spotkaniach pokazywać dobre spektakle - rozmowa z tancerzami WOJCIECHEM KAPRONIEM i RYSZARDEM KALINOWSKIM, organizatorami Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie.

Grzegorz Kondrasiuk: Dla festiwalu Jest to już wiek na pewno nie nastoletni - to co najmniej dorosłość, by nie powiedzieć wiek średni. Każdej imprezie o takim stażu grozi powtarzalność, a nawet wyczerpanie formuły. Czy dostrzegacie to zagrożenie?

Ryszard Kaunowski: Formuła Spotkań - prezentacje starannie dobranych spektakli tanecznych uzupełnione o moduł edukacyjny, czyli o warsztaty - ciągle się sprawdza i dlatego nadal się jej trzymamy. Ale z drugiej strony... tył taki moment po dziewiątej edycji, kiedy dostrzegliśmy, że festiwal niebezpiecznie kostnieje. Mówisz "my". Kto właściwie jest odpowiedzialny za program Spotkań?

RK: Lubelski Teatr Tańca i każda z tych pięciu osób tworzących LTT miała tu swój wkład.

Wojciech Kaproń: Po "dziewiątce", o której wspomniał Rysiek, festiwal zaczął się zmieniać. Z bardzo szerokiej, otwartej formuły prezentacji wyłoniła się tematyzacja, budowanie programu wokół jednej osi. W tymroku będą to inspiracje artystów tańca dziełami literackimi - i na odwrót. Bardzo się jednak pilnujemy, aby nie pokazywać propozycji podobnych do siebie.

RK: Na formułę festiwalu wpływają nie tylko okoliczności subiektywne, nasze wizje, ale i obiektywne. Do tych okoliczności od nas niezależnych zaliczyłbym fakt, że nie posiadamy w Lublinie dużej sceny, takiej' która pozwoliłaby nam zaprosić na Spotkania i pokazać w warunkach profesjonalnych tak zwany large scałe theatre. Tak więc w wachlarzu istnieją zjawiska propozycji teatru tańca, których my tu w Lublinie nie oglądaliśmy, a ideę ich pokazania wciąż odkładamy z roku na rok, czekając na dogodne warunki.

WK: Próbujemy z tego wybrnąć, zapraszając mniejsze spektakle większych zespołów. W ten sposób udaje nam się przynajmniej zaprezentować wysoką jakość, znakomity warsztat, z którego słyną te duże, zagraniczne kompanie.

Korzystacie z kontaktów wypracowanych przez te dwanaście lat istnienia festiwalu. Może to skutkować - powrócę jeszcze na chwilę do tematu zagrożeń bagażem tradycji - powtarzalnością.

WK: O doborze decyduje tak naprawdę jedno. Nie marka, nie zespół, nie forma, ani nawet nie język artystyczny. Po prostu chcemy na Spotkaniach pokazywać dobre spektakle.

(...)

Co właściwie taniec artystyczny ma wspólnego z literaturą?

RK: Temat inspiracji różnymi dziedzinami sztuki jako pomysł na budowanie Spotkań Teatrów Tańca wprowadziła w ubiegłym roku Hanka Strzemiecka. Gdzieś u jego podstaw leży przekonanie, że taniec jest w Polsce wciąż sztuką niedocenianą, że literatura, sztuki plastyczne, muzyka są czymś ważnym - w przeciwieństwie do tańca. Postanowiliśmy pokazać, że tak nie jest, że to jest jeden organizm. Te wielokierunkowe inspiracje po prostu są, rzeczywiście istnieją. Wiemy to na własnym przykładzie, każdy z nas przepracował kiedyś jakiś literacki temat, próbując wejść w świat Gombrowicza, Schulza, Kandinsky'ego.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Lublin

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji