Artykuły

Pomysł na recenzję

"Namawiasz droga "Filipinko" do "spisywania wrażeń, z oglądanych przedstawień" (cytuję prawie dosłownie!) teatralnych i telewizyjnych. Obiecywałaś nawet, że najciekawsze listy-recenzje będziesz drukowała, tymczasem od wielu tygodni na próżno szukam na Twoich łamach recenzji, której autorką byłaby członkini KMT, Czyżbyśmy wszystkie pisały niemądrze, nieciekawie?" - pyta z żalem jedna z naszych Czytelniczek.

Oczywiście, że nie. Dostajemy wypowiedzi różne i ciekawe i mniej udane, ale... niestety wiele z nich nie nadaje się do druku. Piszecie listy, które zawiera ją wprawdzie wiele trafnych spostrzeżeń, ale luźno, wyrywkowo potraktowanych. Dowiedzieć się z nich można np. jak wyglądała dekoracja, albo że wystąpił ulubiony Wasz aktor, który znakomicie zagrał powierzoną sobie rolę, albo, że sztuka mówi o pewnym konkretnym problemie, (który Was wzruszył, zaciekawił, Waszym zdaniem podobne wrażenia wywołał w całej widowni i... prawie już nic więcej. Nadmierna skrótowość wypowiedzi, pośpiech z jakim piszecie, brak dokończenia zaczętej myśli to najczęściej spotykane "wady". U wielu też autorek widać wyraźnie niechęć do tego, by rzetelnie uzasadnić swoje opinie, oceny, wyraźnie napisać, dlaczego coś się podoba lub nie podoba, wzrusza, niepokoi, zmusza do myślenia. Wybraliśmy więc do druku tylko dwie interesujące recenzje.

WRAŻENIA

Wrażenia z "Hamleta" i "Kordiana"? Obydwie sztuki bardzo mi się podobały, każda była w swoim rodzaju. Być może, większe wrażenie wywarł na mnie "Kordian", może dlatego, że niektóre rozwiązania były szokujące, że nigdy bym ich się nie spodziewała. Np. scena z Violettą. Kordian śpiewa do mikrofonu. Muzyka i taniec dziewcząt świetnie obrazują galop konia. Scena przed sypialnią cara, kiedy Kordian zmaga się ze Strachem i Imaginącją była wspaniała! Lecz mimo to mam kilka zastrzeżeń: np. u Słowackiego nie ma pieśni "Boże coś Polskę", natomiast Hanuszkiewicz każe ją śpiewać aktorom, w dodatku na kolanach przed carem. Przecież jest to pieśń przeciwko carowi! Kordian dojrzewa - według mnie był on bardziej dojrzały I niż w II akcie. Ale to chyba wynika tylko z niedoskonałości warsztatu aktorskiego Nardellego, który poza tym ma fatalną dykcję. Po spektaklu byłam na spotkaniu z Adamem Hanuszkiewiczem i Andrzejem Nardellim.

Hanuszkiewicz tak trafnie potrafił uzasadnić wybór Nardellego do roli Kordiana, tak potrafił uargumentować swoje posunięcia reżyserskie, że przekonał - i chyba nie tylko mnie.

Z jednym tylko się nie zgodzę: drabina - zwykła drabina malarska, która według opowiadania reżysera stała gdzieś w kącie za sceną niepotrzebna nikomu, by nagle posłużyć za górę Mont Blanc. Możliwe, ale mnie ona kojarzy się z teatrem Grotowskiego i nikt mnie nie przekona, że pomysł ten jest własnością pana Hanuszkiewicza. Tu jego argumenty nie trafiły do mnie.

Bardzo podoba mi się teatr Hanuszkiewicza. Jest to teatr - przygoda. Scenografia jest kapitalna - mroczna scena, puste wnętrze. To potęguje nastrój. Podoba mi się brak rekwizytów: nie mam wtedy rozproszonej, niepotrzebnie uwagi, mogę ją skupić całkowicie na grze aktorów.

JOLANTA ZYCH, Sierpc woj. warszawskie

OPINIE

"Hamlet". Już pierwsza scena wprowadza nas w specyficzny nastrój, pozwala przeczuć, że oto za moment dziać się będzie coś niezwykłego. Żelazna kurtyna przysłania całą scenę. Idący na zmianę warty Horacy, wali w nią, pięścią. Uderzenia są głuche, ciężkie. Po chwili kurtyna z trzaskiem unosi się w górę i wtedy wiemy już na pewno, że Dania jest więzieniem.

Dramat Szekspira odczytywano dotąd jako dramat polityczny, w którym tło stanowi walka o władzę. I polityka, i władzą w tym założeniu były, stawały się elementami wiodącymi. U Hanuszkiewicza inaczej. Spektakl jest przede wszystkim dramatem człowieka. Jest to doskonałe studium ludzkiego losu. Ponadto "Hamlet" w tej wersji sygnalizuje rzecz jeszcze ważniejszą: bowiem nie tylko Dania jest więzieniem. Więzieniem jest cały świat wraz z zamkniętymi w nim ludźmi. I królewicz duński chce te więzienne bramy wyważyć, chce znaleźć sposób na ich wyważenie.

"Hamlet" w Narodowym, to Hamlet Hanuszkiewicza i Olbrychskiego. Hanuszkiewicza - bo reżyser przyjął taką, a nie inną koncepcję, Olbrychskiego - bo "młodzieżowy" aktor dobrze prowadzony przez reżysera, interpretuje nowego Hamleta - doskonale.

Widownia przyjmuje Daniela Olbrychskiego ze spontaniczną radością, entuzjazmem. Nie tylko dlatego, że to jej (młodzieży!) ulubiony aktor, ale dlatego, że jego Hamleta rozumie, przeżywa razem z nim. Hamlet Olbrychskiego myśli naszymi kategoriami jest autentyczny, prawdziwie młody, wrażliwy. Właśnie skrywanie uczuć pod maską drwiny czy ironii, płaszczyk irytującej pobłażliwości, pewna nieufność - czyż nie są to cechy charakterystyczne dla dzisiejszej młodzieży? Dla tej, która "Hamleta" ogląda?

Elżbieta Nowicka z Warszawy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji