Artykuły

Strip-tease Katarzyny Wielkiej

Jeszcze pamiętamy "Miłość na Krymie" Sławomira Mrożka, złożoną w znacznej części z cytatów z Czechowa. Teraz na scenę wracają trzy siostry w nowej sztuce Janusza Głowackiego. Na swego reżysera czeka w kolejce Prisypkin Majakowskiego, wskrzeszony przez autora sztuki "Sen Pluskwy". Czy to nie zastanawiające, że polscy twórcy zaczęli grać rosyjskim tematem?

Opowiadał mi znajomy, dużo podróżujący po świecie, że kiedyś w Holandii obserwował grupę Polaków z wycieczkowego autobusu, którzy próbowali porozumiewać się z miejscową ludnością w języku rosyjskim. Sytuacja cokolwiek groteskowa, ale z drugiej strony w zachowaniu rodaków rzuconych na obczyznę można dopatrzyć się jakichś elementów racjonalnych. Po pierwsze, dawali tubylcom do zrozumienia, że znają język obcy, po drugie całkiem słusznie mogli się spodziewać, że jeżeli już przypadkiem spotkają na ulicy absolwenta tamtejszej slawistyki, to bliższy mu będzie język Puszkina niż Mickiewicza.

Nie obrażając nikogo można podejrzewać, iż polscy pisarze próbują "mówić po rosyjsku" z tych samych powodów. Wiadomo, że kanon rosyjskiej literatury został nieźle przyswojony w świecie, zwłaszcza dramaturgia; nie ma przecież teatru, który nie grałby sztuk Czechowa. Można więc dowolnie ogrywać znane postacie i wątki. Cały pierwszy akt "Miłości na Krymie" Mrożka złożony jest z cytatów: a to ktoś widział na dworcu trzy siostry, które miały wyjechać do Moskwy, a to pojawia się wiadomość, że Raniewska sprzedaje wiśniowy sad, zaś kupiec Czelow, patrząc na dubeltówkę, pyta: "A czemu ta strzelba tutaj tak wisi?" Wspaniała zabawa literacka w postmodernistycznym stylu, niestety, nie do wykonania z udziałem cytatów z polskiej literatury, w każdym razie nie wtedy, gdy autor myśli o międzynarodowej recepcji dzieła.

Jaką więc Rosję opisują nasi pisarze za pomocą cytatów z literatury rosyjskiej? I jeszcze jedno pytanie: czy piszą z myślą o widzu krajowym, czy od razu zagranicznym? Nie da się przecież pisać o Rosji tak samo dla widza polskiego i zachodniego.

Znowu, Prisypkin, Rosja

Wszystkie wspomniane dramaty mają ambitny zamiar pokazać wielki kraj, który jest znowu Rosją, a nie Związkiem Radzieckim. "Rozpadł się nasz kraj na kawałki, jakby go psy rozszarpały" - mówi generał w "Czwartej siostrze" Głowackiego. Coś się skończyło nieodwracalnie, rodzi się nowe, jeszcze nie wiadomo co? Jakieś niewyraźne połączenie tego, co było, z tym, co nadchodzi. Po moskiewskich ulicach snują się cienie zapomnianych przodków, z bliższej i dalszej historii, ale także wprost z literatury.

W dramacie "Sen Pluskwy" (autor skrywa się pod pseudonimem "znany dramaturg"), pojawia się Prisypkin, ów karierowicz, straszny mieszczuch i w ogóle kreatura z dydaktycznej sztuki Majakowskiego z 1928 r. To z jego ust padała zabawna kwestia kierowana do porzuconej narzeczonej: "Obywatelko! Nasza miłość uległa likwidacji. Nie stawiajcie przeszkód nieskrępowanym obywatelskim uczuciom, bo jak nie, to zawołam milicję". Teraz umieszczony jest w moskiewskim zoologu w klatce z napisem "burżujus vulgaris", zmienionym w zakończeniu na "bolszevicus vulgaris". Bo w zoo też ustrój się zmienił, co ma takie konsekwencje, że brakuje żarcia dla zwierząt, więc dyrektor dyskretnie otwiera drzwiczki, zachęcając Prisypkina do ucieczki.

Przed tymczasowym rozstaniem pan dyrektor (dawniej: towarzysz dyrektor) udziela zbiegowi ogólnej informacji o stanie państwa, tłumacząc, iż bolszewików już nie ma, komunizmu nie ma. A co jest? - pyta wskrzeszony bohater Majakowskiego. "Znowu, Prisypkin, Rosja" - odpowiada pan dyrektor zoo.

Uwolniony Prisypkin w towarzystwie samozwańczego Proroka (a czy kiedykolwiek byli w Rosji inni prorocy?) odbędzie wędrówkę po współczesnej Moskwie, która jest wzięta z Majakowskiego, Bułhakowa, Jerofiejewa megafon na dworcu: "Uwaga! Uwaga! Pociąg do Pietuszek odjedzie z bocznicy czwartej o godzinie 8 minut 16"), ale także z reportażu wysłannika polskiej telewizji do Moskwy. Bardzo dobrze znane obrazki. Same mafie i gangsterzy.

Do gangsterów przystał też narzeczony jednej z trzech sióstr Głowackiego, niejaki Kostia, o którym ona mówi z zachwytem: "Kostia nie jest żaden bandyta, tylko biznesmen. On skończył stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łomonosowa, odbiera CNN, chodzi na aerobik, ma e-mail, dostęp do Internetu i chcą go zabić".

W galerii typowych bohaterów nowej Rosji pojawia się rząd kandydatów na prezydenta, wszyscy podejrzanej proweniencji. Mikołaj Piotrowicz Karmazowski ze "Snu Pluskwy", przypominający od pierwszego wejrzenia Źyrynowskiego, ogłasza program wyborczy, w którym punkt szósty brzmi: "natychmiast przywrócić dawną świetność Rosji". No więc, ogólny chaos i beznadzieja plus upiory przeszłości. Tylko uciec stąd jak najdalej, ale dokąd? Słusznie pisał Tadeusz Nyczek z okazji premiery "Miłości na Krymie" ("Dialog" 12/1993): "Nie pozostało nic. Wolność od komunizmu zabiła obie Rosje: starą, czechowowską i nową, leninowską. Ich upiory z uciętymi głowami przeszły do Grand Guignolu. Jedynym upiorem z zachowaną głową - maską i nagim ciałem niebiańskiej kurwy okaże się caryca Katarzyna, zaiste nieśmiertelny symbol seksu i zbrodni". W przedstawieniu "Miłości na Krymie" caryca odznaczająca się, zgodnie z sugestiami autora, parametrami koszykarki, robiła na scenie gustowny strip-tease.

Do Ameryki, do Ameryki

Nieszczęsne siostry Prozorow, jak pamiętamy, miały tylko jedno marzenie - by z zapyziałego miasteczka garnizonowego przenieść się do metropolii. "Do Moskwy, do Moskwy", powtarzały nieustannie, jakby przeczuwając z góry, iż marzenie jest nierealne. Trzy generalskie siostry ze sztuki Janusza Głowackiego "Czwarta siostra" żyją w wytęsknionej Moskwie, tylko że to już nie jest miasto z Czechowa. Wszystko jest nie takie, z siostrami włącznie. Najstarsza Wiera, była nauczycielka, żyje na kocią łapę z pewnym faszyzującym politykiem i znajduje się właśnie w zaawansowanej ciąży, Katia skończyła prawo i karmi zwierzęta w cyrku, najmłodsza Tania uczy się tańca, choć nie ma talentu, bo ojciec generał przeczytał gdzieś, ile zarabia w dolarach Barysznikow i to zrobiło na nim wstrząsające wrażenie.

Trzy siostry, z których żadna za mąż nie wyszła ("Ale chyba głupi by się chciał żenić, jak może za darmo dostać" - zauważa trzeźwo ojciec generał), marzą o wyjeździe do Nowego Jorku. Bo Ameryka to jest raj, a wszystko co z Ameryki pochodzi, zachwyca i podnieca. Wzruszały się do łez na "Pretty Woman" z Julią Roberts w roli prostytutki, której się udało.

Nowy Jork znajduje się jednak daleko, prawie tak samo jak Moskwa widziana z perspektywy bohaterek Czechowa. Ale współczesne trzy siostry, w odróżnieniu od tamtych, podejmują wyzwanie, zbierając na bilet dla tytułowej "czwartej siostry", która pojedzie na zwiady zobaczyć, jak tam jest. Problem w tym, że czwartej siostry w ogóle nie ma, prawdę mówiąc jest to chłopiec, i nawet nie brat, tylko służący, sierota, przygarnięty przez generała. Przebrany za dziewczynę zagrał w amerykańskim filmie dokumentalnym o moskiewskich nieletnich prostytutkach, który dostał Oscara. Wyrusza na podbój Ameryki drugi raz, lecz zamiast do wujaszka (Wani?) trafia do burdelu. Oto do jakich celów potrzebne są na zachodzie wrażliwe, eteryczne słowiańskie dziewczęta, marzące o wyjeździe "w Amieriku".

Polak Ruskim podszyty

Jurij Aleksiejewicz, kandydat na prezydenta Rosji z "Czwartej siostry" Głowackiego, wygłasza zachodnim korespondentom wolnych mediów rozmaite sentencje o Rosji i rosyjskości, np. pytając, dlaczego Bajkał jest taki głęboki? (1742 metry, jakby ktoś nie pamiętał). I odpowiada sam sobie: "Bo to jezioro jest domem każdej rosyjskiej duszy".

Cechą rosyjskiej duszy jest zaś skłonność do cierpienia i melancholii, co polscy autorzy odmalowują za pomocą znanych rekwizytów: po scenie walają się samowary, w szafie stoją konfitury, a wódkę się pije musztardówkami. Czasem pokaże się stara służąca z lampą. W tle dźwiękowym słychać duszoszczypatielnyje pieśni, np. u Mrożka "Jamszczik, nie gani łoszadiej", z dopiskiem autora, że "piosenka ta ma być śpiewana po rosyjsku, to znaczy w wersji oryginalnej". Matka trzech sióstr Głowackiego, kiedy jeszcze żyła, mówiła im: cierpcie, póki jesteście młode. Toteż Wiera marzy: "Ja też tak sobie czasem myślę, że przynajmniej ktoś kiedyś zobaczy, że my we trzy takie jesteśmy tragiczne".

Oczywiście to wyznanie nas śmieszy, bo żadnej tragedii tu nie ma, jest natomiast inteligentny pastisz, a pastisz zawsze odwołuje się do stereotypów. Andrzej Drawicz z okazji "Miłości na Krymie" pisał wręcz o "grze Rosją", przewidując, iż kolejna polska sztuka o Rosji będzie musiała dziać się "jeszcze bardziej nigdzie".

Natomiast my możemy nieoczekiwanie odkryć, że nigdzie znaczy - również w Polsce. Analogie same się narzucają, różnica jest tylko taka, że ich pałace kultury są większe od naszego pałacu kultury, gangster jest groźniejszy od naszego gangstera- ostatnio w prawie każdym filmie polskim mamy mafiosa zza wschodniej granicy-wreszcie moskiewski pijaczek wypija więcej gorzały od pijaczka z warszawskiej speluny ("Ja piję codziennie od pięćdziesięciu dwóch lat i nie wpadłem w nałóg", mówi generał u Głowackiego), a tamtejsza bladź jest bardziej bladziowata od naszej. Kwestia skali po prostu, w dużym kraju wszystko jest większe. Pytania pozostają te same. "Kto tu rządzi? Gdzie są pieniądze? Jak to się skończy? I dodam jeszcze czwarte: jak żyć?" - można by zacytować generała z "Czwartej siostry" Janusza Głowackiego.

Brutalna prawda jest bowiem taka, że niejeden Polak jest Ruskim podszyty, choć nie zdaje sobie z tego sprawy. I ich, i nas historia nieźle przeczołgała. Mamy podobne doświadczenie totalitaryzmu - oczywiście pamiętamy, czyj to był wymysł - tylko że tam komunizm trwał dwukrotnie dłużej niż w Polsce i miał, by tak rzec, bardziej zdecydowany charakter.

Po 1989 r. jeździliśmy handlować do West Berlina, gdzie patrzono na nas z poczuciem wyższości, teraz oni przyjeżdżają do nas, gdzie patrzy się na nich jednak cokolwiek przychylnie. Na Stadionie Dziesięciolecia, przemienionym w największy bazar w tej części Europy, wciąż trwa mecz Polska-Rosja, teraz już jednak bardziej towarzyski. Cóż, zachodniej Europy wciąż się boimy. Ruski też jest obcy, ale jednak oswojony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji