Artykuły

Borys Godunow testuje Trelińskiego

"Borys Godunow" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Marta Nadzieja na portalu Kulturaonline.

Czas pobłażania się skończył. Po roku sprawowania władzy w Teatrze Wielkim, Mariusz Treliński przeszedł prawdziwy artystyczny sprawdzian. Czy go zdał? "Borys Godunow" podzieli krytykę i publiczność. Ale w tym wszystkim jest metoda. Reżyser "Egoistów" wielokrotnie powtarzał, że opera powinna być miejscem, w którym ścierają się różne estetyki i opinie.

Wystawianego już wcześniej w Wilnie "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego potraktował Treliński dość doraźnie, jako komentarz do ponadczasowego tematu władzy i walki o władzę. Ale z tragicznej historii pozostaje przede wszystkim wrażenie niedosytu. Nie zapada w pamięć dramat Borysa, który walczy przecież o przyszłość swoich dzieci, a piętrowe intrygi i zakulisowe gierki Szujskiego. Mechanizmy władzy obnaża Treliński za pomocą mediów (telebimy z logo Ru TV), co w odniesieniu do klasycznego tekstu Puszkina oznacza duże uproszczenie. Na siłę zuniwersalizowana historia traci swój mistyczną siłę, a o kontekście historycznym w ogóle można zapomnieć.

Dyrektor Teatru Wielkiego po raz kolejny udowodnił, ze ma dobry gust. "Borys Godunow" od strony realizacyjnej nie rozczarowuje. Soliści nie tylko śpiewają, ale też całkiem udatnie grają, a ich aparycja świetnie oddaje charakter postaci. Znakomicie wypada zwłaszcza Nikolai Putilin jako Borys i Przemek Domański jako przeszywający Jurodiwy. Orkiestra pod batutą Keri-Lynn Wilson brzmi zaskakująco świeżo, ale największą niespodziankę sprawia chór sprawiający wrażenie jednego zwartego organizmu.

Czego zabrakło? Emocji. Spektakl przypomina na chłodno wykalkulowany koncept, z którego wyzierają charakterystyczne dla Trelińskiego elementy. Są więc ogromne przestrzenie, popkulturowe, nie zawsze czytelne migawki, wyraźnie zarysowane postaci, monochromatyczne kostiumy, nowoczesne meble. Czy tego już wcześniej nie widzieliśmy?

Recenzenci mogą utyskiwać nad chaotyczną inscenizacją, ale to właśnie taka pstrokata i hałaśliwa produkcja ma szansę zawładnąć mniej wyrobionym odbiorcą. W końcu o którym innym reżyserze i premierze operowej pisał plotkarski portal Plejada.pl? Stamtąd niedaleko do Pudelka - może grzmieć operowy purysta.

Spektakularna i powierzchowna forma "Borysa Godunowa" przekonuje, że Treliński chce dotrzeć do masowego odbiorcy, któremu opera kojarzyła się ze zmurszałym obiektem, gdzie chodzą tylko emeryci. Jest w tym sporo ryzyka, ale reżyser nie raz pokazał, że lubi iść pod prąd. Dlatego może się okazać, że brawurowe inscenizacje Trelińskiego to początek operowej pracy u podstaw. I pretekst dla dalszych muzycznych poszukiwań.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji