Hamlet
To już czwarta Wajdy inscenizacja "Hamleta"; podkreślono ten fakt na afiszu, nadając spektaklowi tytuł "Hamlet IV". W tym dynastycznym ciągu nie pierwszy raz odwołał się Wajda do "Studium o Hamlecie" Wyspiańskiego. Piękna, młodopolska interpretacja arcydzieła Szekspira była podstawą "Hamleta I", przygotowanego w roku 1960 w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku; wpływ lektury Wyspiańskiego znać było w oprawie dekoracyjnej i ujęciu postaci Hamleta. "Hamlet II", zrealizowany w roku 1981 na wawelskim dziedzińcu, odwoływał się do innego pomysłu Wyspiańskiego, sugerującego, by Wawel uczynić rodzinnym zamkiem Hamleta, Elsynorem.
Przy okazji "Hamleta IV" najważniejsza dla Wajdy okazała się wydobyta przez Wyspiańskiego opozycja między dawnym i nowym teatrem. Wedle tej koncepcji, książę Hamlet - prawowity następca tronu, odepchnięty przez uzurpatora i zobowiązany do zemsty przez zamordowanych krewnych - był stereotypową postacią teatru z okresu elżbietańskiego i dopiero pod piórem Szekspira, dzięki jego aktorom, przemienił się w najważniejszego bohatera teatru nowożytnego. A zatem, z jednej strony rozgrywa się w sztuce typowa dla dawnego teatru dworska intryga, z zabójstwami i pojedynkami, z drugiej - dramat osoby przenikliwej i refleksyjnej, dramat bliski współczesnemu widzowi.
To podwójne widzenie nadało kształt sceniczny przedstawieniu. Widzów posadzono w głębi sceny, stąd obserwują umieszczoną na pierwszym planie garderobę aktora grającego Hamleta, a dalej, przez uchyloną kurtynę - od tyłu - oglądać mogą spektakl elżbietańskiej tragedii, rozgrywany przed pustą i ciemną widownią. A więc w oddaleniu od publiczności toczy się stary teatr dworskiej intrygi, a tuż przy niej - rozterki swej duszy przeżywa Hamlet, czy raczej aktor grający Hamleta. Przedstawienie o dwóch typach teatru, zawartych w utworze Szekspira, staje się w ten sposób przedstawieniem dotyczącym teatru całkiem konkretnego. To też wpływ Wyspiańskiego. Dla niego takim konkretnym miejscem, gdzie rozgrywają się dramaty Szekspira, był Teatr Miejski na placu Św. Ducha w Krakowie, za kulisami którego bywał i gdzie całował w rękę Lady Makbet: "Ją, Ledy Makbet. Nikt nie jest w stanie mi tego wyperswadować, że to nie była Ledy Makbet - ale Modrzejewska". Identyczne znaczenie ma dla Wajdy teatr na placu Szczepańskim, zwany dzisiaj Starym Teatrem, z jego dwustuletnią historią, bohaterską legendą ostatnich dziesięcioleci oraz wielkimi, największymi w Polsce, aktorami. I to oni stali się w rezultacie tryumfatorami Wajdowskiego "Hamleta".
Bo choć zamysł Wajdy zadziwia swoją oryginalnością, to przecież jest to koncept nie na spektakl, lecz - na esej. To materiał na "Studium o Hamlecie" właśnie. Ale dla teatru niewiele właściwie z tego pomysłu wynika. Takie założenie niszczy bowiem teatralną iluzję i istotność wszystkich sytuacji. Świata dramatu więc właściwie nie ma, pozostają osoby dramatu, skupione na uzasadnianiu swojego scenicznego bytu.
I to przynosi efekt niebywały. Głęboka wiedza o motywach kierujących szekspirowskimi bohaterami - przedstawianymi przez współczesnych aktorów, to wielka wartość krakowskiego spektaklu: Hamlet, w wykonaniu Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej (według Wajdy - jedynej dziś w Polsce osoby, która może grać tę rolę), niepewny, histeryczny, momentami żałosny; Ofelia Doroty Segdy, dziecinnie poważna i prostoduszna; Poloniusz Jerzego Bińczyckiego, starzejący się dowcipniś, szarmancki idiota; Gertruda Doroty Pomykały, zmęczona, zacięta w sobie, nieszczęśliwa... To wyliczenie można by ciągnąć jeszcze długo, jednak już sama ta moja próba nie opisu, lecz zwykłego zgromadzenia określeń odnoszących się do poszczególnych postaci, pozwala dostrzec wagę i niekonwencjonalność aktorskich poszukiwań. "Aktorom polskim..." zadedykował "Studium o Hamlecie" Wyspiański, aktorom Starego Teatru poświęcić należy "Hamleta IV".