Artykuły

Hamlet - figura retoryczna

Wiadomo, że tekst "Hamleta", znany każdemu wykształconemu człowiekowi, służy nie od dziś w teatrach świata dla wyrażania nie tyle czy nie tylko Szekspirowskich prawd i mądrości, ale również idei czasu historycznego, w którym jest wystawiany. Zazwyczaj nie porównuje się już kolejnych interpretacji teatralnych Szekspirowskiego arcydzieła do jakiegoś idealnego modelu inscenizacji, jak w przypadku rzadziej grywanych i nie mających tak ogromnej scenicznej recepcji dramatów. Na dobrą sprawę można by wskazać bez trudu kilka czy kilkanaście takich modeli mogących konkurować ze sobą. Może właśnie dlatego krytycy i eseiści szukają motywacji dla teatralnych rozwiązań kolejnego "Hamleta" wśród realiów teraźniejszości.

Jaki zatem jest ostatni, najnowszy "Hamlet"? Co wyraża z naszych dni, z naszego tu i teraz? Jakie prawdy głosi i jaki kreuje wizerunek bohatera, który stanął - tak samo jak jego niezliczeni poprzednicy - przed nieodmiennym pytaniem - "być albo nie być"?

Wystawiony na deskach stołecznego Teatru Dramatycznego w reżyserii znakomitego aktora - i przede wszystkim aktora - Gustawa Holoubka, jest ów nowy "Hamlet" przedstawieniem aktorskim, jakby rozpisanym na kilka ciekawych partii solowych, zbyt słabo jednak łączących się w jednolitą całość. W roli tytułowej - to niezwykły i przecież znaczący wybór - Piotr Fronczewski. Aktor interesujący, stroniący jednak dotychczas od tragedii. Aktor, który potrafi świetnie zaznaczyć współczesne postawy: dystansu i ironii w stosunku do życia, tak charakterystycznego dla wielu dzisiejszych ludzi ukrycia własnej psyche za zasłoną dymną słownego dowcipu, pozornego cynizmu i kpiny ze wszystkiego. Czy jednak aktor o takim emploi może podołać wielowarstwowej roli, Hamleta, wymagającej oddania psychiki bardzo skomplikowanej i niejednoznacznej? Albo - postawmy pytanie inaczej - czy można zagrać Hamleta pomijając charakter, wewnętrzne motywy jego działania?

Fronczewskiemu trudne zadanie powiodło się częściowo. Nie udźwignął ciężaru kilkuwiekowej tradycji wykonawczej ciążącej na tej roli. Jego Hamlet gubi coś z wieloznaczności postaci, daje jej wykładnię zbyt naiwną i prostacką. Jest to Hamlet bez wątpienia dzisiejszy - oczytany i może nawet myślący, ale w swym myśleniu ślizgający się po powierzchni zjawisk. Niezdecydowanie młodego księcia wynika stąd, iż w wydaniu Fronczewskiego jest on człowiekiem o dużej wiedzy, który nie potrafi jednak stosować erudycji w życiu. W świecie nie liczą się intelektualiści, ale wytrawni politycy w rodzaju Klaudiusza czy nawet Poloniusza, ludzie, którzy sytuacje oceniają w sposób realistyczny i pragmatyczny. Hamlet natomiast wśród realiów i konkretów życia gubi się. Wie wiele, ale sytuacja go przerasta. Nie potrafi zrozumieć mechanizmów wydarzeń w królewskim pałacu, a może wcale nie chce ich dociekać. Ta niechęć czy obojętność intelektualisty i moralisty musi doprowadzić go do klęski.

Hamlet Fronczewskiego jest jakby pozbawiony namiętności. Rzadko okazuje radość czy gniew, czułość albo po prostu strach. Nawet, gdy żywo wita dawnych przyjaciół, wydaje się to trochę zagrane, jego spontaniczność podejrzanie pozorna. Natomiast przyjaźń z Horacym, uczucie prawdziwe i głębokie, obywa się bez uniesień, nie potrzebuje żadnych zapewnień, jest prosta.

Młody książę zdaje się wypełniać swoje życie bez zaangażowania. Gdyby mógł wybierać - wybrałby zapewne egzystencję z dala od wielkiej polityki i intryg, egzystencję przeciętną i spokojną. Podporządkowuje się jednak wyborowi losu, choć niekiedy rodzą się w nim okruchy histerycznego buntu.

Właściwie w tym przedstawieniu Hamlet ma dwa oblicza. Jedno widzimy, gdy zwierza się widzom siedząc czy stojąc na proscenium, gdy jest o krok od ujawnienia swego wnętrza. Drugie zaś to maska, którą przywdziewa wtedy, gdy powraca między potężne kolumny sceny - sceny wyobrażającej dwór, a może po prostu Danię. Danię, która jest więzieniem. Więc i Hamlet jest więźniem, więźniem swego czasu, więźniem wyższych konieczności.

Z innych kreacji tego aktorskiego spektaklu trzeba koniecznie wymienić rolę Marka Walczewskiego - króla Klaudiusza, władcy Danii, który zastąpił na tronie ojca Hamleta. Różnie można interpretować tę postać: Walczewski pokazał Klaudiusza, który jest znakomitym graczem politycznym i który w interesie władzy odrzuca wszelkie zasady moralne. Jest jednak w przedstawieniu moment, ukazany przejmująco przez Walczewskiego, gdy Klaudiusz poczuje się znużony. Znużony sobą samym, a zapewne i kosztem zbrodni zdobytą władzą.

"Hamlet" Holoubka jest, jak się rzekło, przedstawieniem pogłębionej interpretacji, zabrakło choćby nawet kontrowersyjnej, ale wyraźnej wykładni utworu. Ciekawe kreacje aktorskie pozostały przeto jakby w próżni. Współczesny Hamlet pokazał się jako człowiek osamotniony: retoryczna figura na nie wypełnionej społeczną substancją scenie życia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji