Artykuły

Warszawa. Feliksy znów podzieliły teatralne środowisko

Feliksy Warszawskie - nagrody dla reżyserów i aktorów za miniony sezon - znów podzieliły teatralne środowisko. Zamiast prestiżowych wyróżnień mamy salonową imprezę - pisze Dorota Wyżyńska w Stołecznej Gazecie Wyborczej.

W poniedziałek w hotelu Bristol Feliksy Warszawskie rozdano po raz 11. Najtrafniej sytuację podsumował odbierający nagrodę Kazimierz Kaczor: - Trafiło się ślepej kurze ziarno. Oczywiście nie ślepej, bo widzę, nie ziarno, tylko spora sumka, nie kurze. - Raczej Kurasiowi - dopowiedział już ktoś z widowni. Prowadzący galę Jan Buchwald, dyrektor Teatru Powszechnego, i przewodniczący jury Andrzej Precigs przekonywali, że Feliksy Warszawskie są obrazem życia teatralnego Warszawy. Ale czy na pewno? Wśród tegorocznych nagród, a wcześniej nominacji, wiele było przypadkowych. Kilka naprawdę ważnych spektakli jurorzy pominęli (...) Feliksy Warszawskie to nagrody dla ludzi teatru przyznawane przez ich kolegów ze środowiska. Takie było założenie ich pomysłodawcy Feliksa Łaskiego - biznesmena z Londynu, mecenasa kultury, który do śmierci je finansował (teraz robi to Grupa Allianz Polska, a za galę w Bristolu płaci miasto). Feliks Łaski wierzył, że impreza połączy warszawskie teatry. A wybory jurorów staną się opiniotwórcze.

Tymczasem nagrody w ostatnich latach traktowane są przez część środowiska jako impreza salonowa. Podczas kolejnych edycji podważano smak i gust jurorów (...) Szkoda, bo to wciąż jedyna warszawska nagroda teatralna i bardzo atrakcyjna finansowo. Czeki wysokości 25 tys. zł (reżyser i role pierwszoplanowe) i 12,5 tys. zł (role drugoplanowe) dostają laureaci, a wszyscy nominowani po 3 tys. zł.

To kolejny sezon, kiedy rozczarowanie pojawiło się już na etapie nominacji, wśród których zabrakło choćby spektakli "Umowa, czyli łajdak ukarany" w reżyserii Jacques'a Lassalle'a w Teatrze Narodowym czy "T.E.O.R.E.M.A.T" (reż. Grzegorz Jarzyna) z TR Warszawa. I w jednym, i w drugim można by docenić nie tylko reżyserów, ale też wymienić po kilka ciekawych postaci i pierwszo-, i drugoplanowych.

Szkoda, że jury nie potrafiło docenić nominowanego znakomitego spektaklu "Między nami dobrze jest" według Doroty Masłowskiej w reżyserii Grzegorza Jarzyny (TR Warszawa). Na szczęście dzień wcześniej przedstawienie, które jest zapraszane na ważne festiwale, zdobyło wszystkie możliwe nagrody w Zabrzu na Ogólnopolskim Festiwalu Dramaturgii Współczesnej.

Dwa lata temu jeszcze przed rozpoczęciem gali Feliksów Warszawskich Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego, wypisał na kartce własne typy. Uprzedził siedzących obok znajomych, że nie ma przecieków od żony, która była jurorem. "Co roku tak typuję i co roku się zgadza" - mówił. Trafił we wszystkich kategoriach.

- Jak pan to zrobił? - pytałam.

- Znam te mechanizmy - odpowiedział tajemniczo.

Po czym dodał, że jego zdaniem problemem tej nagrody jest pomysł na jury: w tym roku to przedstawiciele 10 teatrów i ZASP-u. A powinno być to samo każdego roku, złożone nie tylko z aktorów i reżyserów, ale też krytyków i autorytetów.

**

Całość tekstu w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji