Artykuły

Teatr z wnętrza duszy

ZNÓW poniedziałkowy Teatr Telewizji przykuł setki tysięcy ludzi do foteli przed małym ekranem odrywając od pożytecznych zajęć domowych... Wspaniała to była odtrutka na potop oleodrukowych prymitywnych baśni z Hollywoodu rodem. Dostaliśmy soczysty kawał nie ostygłej jeszcze rzeczywistości tak bliskiej I tak egzotycznej zarazem.

"NOC WALPURGII albo kroki Komandora" Wieniedikto Jerofiejewa (pisarza rosyjskiego zmarłego półtora roku temu) to realizm przerażający. Ukazuje rzeczy śmieszne i straszne. Takie jak samo życie w Rosji - kraju, który tak długo i tak skutecznie wpływał na naszą historię i narodową psychikę.

Prawdę o Rosji radzieckiej dostrzegajmy najlepiej w szpitalu psychiatrycznym, dokąd trafia na swój ostatni wesoły i tragiczny epizod egzystencji nasz - podobny milionom rosyjskich inteligentów - bo alkoholik, ale też niepodobny tymże milionom - jako dysydent, buntownik, straceniec.

Mroczne siedlisko tragedii ludzkich, kompleksów, przesądów, psychoz i obsesji w "świętą" pierwszomajową noc za sprawą magii spirytusu (wielka rosyjska i... nie tylko rosyjsko magia!) przeistacza się w raj na Ziemi. Spirytus - niczym dusza słowiańska - stapia skłóconą gromadę w jeden naród. I tu ukazuje nam Jerofiejew prawdziwą duszę rosyjską z wszelkimi jej czarnymi zakamarkami, jej fascynacje, patos, filozoficzną głębię, ale też ksenofobię, okrucieństwo i podstępność. To wszystko eksploduje na godzinę przed śmiercią pacjentów całego oddziału, gdy sprytnie wykradziony spirytus okazuje się metanolem...

Mocne słownictwo sypie się jak z rogu obfitości, lecz nie ma w nim nic z prymitywnego śwnituszenia, to język narzucony przez filozofię życia wyznawaną tu, w szpitalu wariatów czyli język liturgiczny Rosji Radzieckiej.

Magia teatru telewizyjnego polega na tym, że chwilami zapominamy, że to po prostu sztuka, grono przez aktorów, którzy pod dyktando reżysera udają postacie wymyślone przez autora. Tu chwilami bierzemy obraz z ekranu za nasz własny koszmarny sen o prawdziwym życiu, momentami bardzo zabawny... Oczywiście wszystko do czasu...

Trudno więc pochwalić Jerzego Trelę, Tadeusza Huka czy Annę Dymną za ich grę. Oni są po prostu wspaniale prawdziwi w swych rosyjskich rolach! Antoni Słonimski powiedział kiedyś, że jedynie polscy aktorzy umieją wcielić się w postacie z największych dramatów rosyjskich. I miał świętą rację!

"Noc Walpurgii albo kroki Komandora" wyreżyserował Kazimierz Kutz. Najwyraźniej postanowił udowodnić, że ci, którzy nazywają Jerofiejewa największym współczesnym pisarzem rosyjskim nie mylą się ani na jotę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji