Artykuły

Noc Walpurgii albo Kroki Komandora Wienedikta Jerofiejewa

Chruszczow oświadczył gdzieś, że u nas w ZSRR nie ma więźniów politycznych, nie ma niezadowolonych z ustroju, a ci nieliczni, którzy wykazują niezadowolenie, to po prostu ludzie chorzy psychicznie. Władimir Bukowski

Zmarły przed półtora rokiem Wieniedikt Jerofiejew pozostawił po sobie spuściznę niewielką: dwie powieści, nieukończone sztuki bez tytułów, parę wierszy, kilka esejów i jedną tragedię w pięciu aktach pod tytułem "Noc Walpurgii albo Kroki Komandora". Pomimo niedużego dorobku to jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy rosyjskich. "Wrażliwy inteligent wrzucony w tryby totalitarnej maszyny" - tak o nim pisano, traktując jego twórczość jako przerażające świadectwo miażdżącej siły komunistycznego systemu. Ach, Wienieczka!... Wlenieczka to bohater niezwykłego, błyskotliwego poematu prozą "Moskwa - Pietuszki" (przeczytać trzeba koniecznie!), który od awansu przy układaniu kabla telefonicznego na lotnisku Szeremietiewo rozpoczął regularne staczanie się po nieszczęsnej pochyłości swojego życia. Alkoholizm Wieni, autodestruktywny sposób jego życia to jednak nie tylko choroba - to jedyny dostępny, bezsilny bunt przeciwko nieludzkiemu porządkowi świata, przeciwko powszechnemu strachowi i beznadziei. Bohater "Nocy Walpurgii..." Guriew, z tych samych co Wienieczka powodów, trafia do... szpitala psychiatrycznego. Rzeczywistość totalitarnego państwa nie toleruje nawet takich dziwnych, introwertycznych buntowników. Zamiast więzień dla moralnie i politycznie podejrzanych funduje im inne rozrywki: aminozynę, sulfazynę i ukrutkę (ścisłe zawijanie w mokre prześcieradło). "Co ja tu robię zdrowy niczym byk?" - zadaje sobie dramatyczne pytanie Guriewicz, czując, że nie wytrzyma już długo i że jedyną drogą dla rosyjskiego inteligenta pozostaje dumna samozagłada. Wraz z innymi pacjentami organizuje orgiastyczną noc Walpurgii, której głównym bohaterem jest podstępnie zdobyty metanol.

Szpital psychiatryczny jako miejsce akcji wielokrotnie bywał wykorzystywany przez teatr (na przykład "Kordian", "Wyzwolenie", "Marate-Sade", "Lot nad kukułczym gniazdem"). Zawsze była to jakaś głębsza metafora znak dla widowni, że pole odniesień jest szerokie, a problem wcale nie "wariacki", tak jak przejmująco zapisana przez Jerofiejewa śmierć rosyjskiej inteligencji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji