Płacz przez łzy
Nie znamy się nic na sztukach pięknych i teatralnych, ale znamy się trochę z p. Janickim, dlatego sztuka pt. "Tatko" w Teatrze TV podobała się nam w zasadzie aż do chwili rozpoczęcia przedstawienia. Nawet trochę dłużej, ponieważ mieliśmy herbatę i ciasteczka koło foteli recenzenckich. Ale później herbata się skończyła, ciasteczek zabrakło, a sztuka trwała dalej. Wypada podkreślić, że mamy specjalne fotele. Raz są wygodne, raz nie, zależy, co pokazują w telewizorze. Otóż te fotele tym razem zawiodły nasze oczekiwania i dosyć trudno było na fotelach usiedzieć. Nie mamy niestety dobrych rzemieślników i tym należy to tłumaczyć.
Co do samej sztuki to początkowo wydawało się, że będzie to komedia fantastyczna, oparta na pomyśle, że kuśnierz chodzi po domach i namawia ludzi do szycia kożuchów, potem Autor zrezygnował z tego i był już sam płacz przez łzy, urozmaicony deklamacjami p. Krasnowieckiego.
W sumie fajne, ale takie sobie. Wzruszające. Najbardziej ze wszystkiego było nam żal p. Mirosławy Dubrawskiej i p. Janickiego. Zresztą inni też budzili zrozumiałe współczucie.
[źródło i data publikacji artykułu nieznane]